Już był wieczór i Marco powiedział, abym się nie szykowała. Wszystko było na miejscu. Dzisiaj dodatkowo jestem w okropnym humorze. Jestem ciągle zmęczona i cały czas chce mi się spać. Przespałam pół dnia. Jestem śpiąca ale trudno mi zasnąć. No cóż. Nie wiem jak ja z nim wytrzymam. No jakoś muszę. Nie będę się jakoś denerwować, ponieważ jestem tak zmęczona, że nawet nie mam na to siły.
- Już? Jedziemy? - wparował mi do pokoju.
- Tak - wzięłam głęboki oddech.
- To świetnie - przeszedł szybkim krokiem i objął w talii, po czym przysunął do siebie.
- Mamy przecież jechać, więc mnie puść - warknęłam.
- Miałaś być grzeczna i nie stawiać oporu.
- Od czasu do czasu jak to zrobię to się nic nie stanie.
- To w takim razie od czasu do czasu będę musiał cię ukarać - podniósł jedną brew.
- Dobra jedźmy już - parsknął śmiechem i uwolnił mnie ze swojego objęcia.
Złapał mnie za rękę i zaprowadził do auta. Z przodu siedział kierowca, a ja siedziałam na tyłach z Marco. Zapiął mi pas, a ja żeby być GRZECZNA nic nie mówiłam tylko siedziałam w spokoju.
- Dlaczego muszę z tobą jechać? - pomyślałam, że go o to zapytam. Dlaczego by nie?
- Nie zostawię cię na pare dni samej, a po drugie dotrzymasz mi towarzystwa.
- Dotrzymam towarzystwa? - spytałam z pogardą.
- Tak - odpowiedział obojętnie.
- Już się boję.
Po paru minutach moje oczy stały się ciężkie. Już cały dzień jestem bardzo zmęczona. Nie wiem dlaczego, ale tak jest. Po paru chwilach zasnęłam.
***
Zmrużyłam powoli oczy. Wyciągnęłam się i od razu poczułam ciepłą dłoń na moim brzuchu. Otworzyłam szeroko oczy i zobaczyłam Marco z uśmiechem na twarzy. Odwzajemniłam gest, po czym złapałam go za dłoń, która leżała na moim ciele, aby ją zdjąć.
- Weź tą łapę - odezwałam się.
- Miałaś być grzeczna. Z resztą jesteś moja. Mogę robić z tobą co chcę dopóki dług nie zostanie spłacony. Do tego czasu mogę się tobą zadowalać.
- Dałam pozwolenie? - podniosłam brwi.
- Nie musisz. I tak zrobię co zechce.
Zrobiłam kwaśną minę. Rozejrzałam się dookoła i wszędzie panował półmrok. Jest czerwona kanapa z telewizorem. Widzę przez uchylone drzwi. Pewnie to łazienka i widzę już, że jest wielka. Są czarne długie firany, sięgające do podłogi. Łóżko czarne z czarnymi poduszkami i kołdrą. Łóżko ma słupy, a na słupach... łańcuchy. Co jest? Po co to?
- Marco... - przewróciłam na niego wzrok - dlaczego to tutaj jest - wskazałam na łańcuchy.
- Jak będziesz niegrzeczna i nie będziesz się słuchać to się dowiesz.
Zrobiłam wielkie oczy, a oddech mi przyspieszył. Nie chcę wiedzieć, co ma na myśli. Naprawdę.
- Gdzie my jesteśmy?
- U mnie. To mój drugi dom.
- W Rosji?
- Tak - zszedł z łóżka, kierując się do łazienki - dzisiaj musisz gdzieś ze mną iść. Muszę dopilnować kilka spraw. Chyba nie muszę mówić jaka masz być.
CZYTASZ
Danielle!
RandomOjciec Danielle pogrążył się w długach u szefa mafii. Przez co porwał mu jego córkę. Dziewczyna będzie pracowała w klubie, aby spłacić dług ojca i szybciej się wydostać. Będzie jej ciężko, ale da jej siłe przyjaciel szefa mafii - Noah. Zaiskrzy cos...