53. Nachylam się między jej nogami

13.5K 290 111
                                    

Pov Danielle
Kolejny dzień, kolejna udręka, kolejne cierpienie, ciągła nienawiść. Nienawidzę świata za to wszystko, co się stało. Nienawidzę. Nienawidzę świata. Nienawidzę życia. Nienawidzę jego. To wszystko jego wina. Najchętniej chciałabym zniknąć. Kompletnie nie chcę tego dziecka! Nie chcę nawet żyć. Jak ja mam utrzymywać to dziecko skoro nawet nie mam chęci do życia? No jak? Naprawdę ja już nie daję rady.

Pov Marco

Powiem szczerze zabolały mnie jej słowa. Bardzo mnie zabolały. Nigdy z jej ust tego nie usłyszałem, a bynajmniej nawet się nie spodziewałem. Myślałem, że się do mnie przekonuje, że jesteśmy coraz bliżej, że nabiera do mnie ufności, a okazuje się, że mnie o wszystko obwinia. To jest tak, tak... Bolesne. Takie słowa usłyszeć od osoby, do której się coś czuje. Nigdy tego nie doświadczyłem, ponieważ nigdy się nie zakochałem, dlatego jest to dla mnie nowość i jest to dla mnie szokujące oraz przygnębiające. Nie wiem co o tym myśleć. Czy tak wygląda miłość?

Chociaż powinienem ją zrozumieć. Jest teraz strasznie wykończona psychicznie. Nie dziwię jej się. Jest wyczerpana i ma prawo mnie obwiniać. W jakiejś części nawet ma rację. Chociaż nie widzę w tym większego sensu, ale ma to jakiś mniejszy sens. Może powiedziała to pod wpływem emocji, ale wątpię. Sądzę, że powiedziała ze swoich pięknych ust to co naprawdę myśli.

Dałem jej czas ochłonąć. Miałem czas pojechać w interesach. Powiedziałem moim ludziom, że mają się tutaj wstawić i pilnować Danielle.

Pov Danielle

Zauważyłam, że pod moimi drzwiami ktoś cały czas stoi, cały czas chodzi w kółko. Nie zastanawiałam się nad tym długo. Wiadomo, że jedzie. Nie trzeba do tego większej inteligencji, żeby to zrozumieć. Jak zawsze nastawia tutaj więcej swoich pachołków to znaczy, że jedzie. Akurat dobrze się składa. Chciałabym się teraz tak najebać. Wiem, że w swoim gabinecie ma alkohol także bym się tam przeszła. Chociaż w sumie mogłabym też iść do sali gdzie są rurki, a tam też na pewno będzie. Wolę wziąć od niego z biura. Wychodzę małymi kroczkami. Patrzy na mnie wysoki mężczyzna. Zadaje mi tajemnicze spojrzenie.

- Chcę iść do biura Marco - odzywam się niepewnie.

- Szef zabronił wypuszczania cię z pokoju - odzywa się zachrypniętym tonem głosu.

Nie reaguję na jego słowo i ruszam przed siebie. Nastawił dłoń, gdy chciałam już przejść przez drzwi tak, abym mnie wyszła. Popatrzyłam na niego ostrym wzrokiem po czym one z niewiadomych przyczyn popatrzały na mnie łagodnym. Z lekkim uśmiechem na ustach.

- Panienka nie może iść - spojrzał w dół - tak rozkazał szef.

- To w takim razie pewnie w ogóle nie będę mogła wychodzić. Od razu zachciało mi się wody. Idź mi po szklankę wody.

- Czuję, że nie o to ci chodzi.

- Ależ ja jestem tylko spragniona. Co by było gdybyś się dowiedział, że zemdleję z odwodnienia tylko dlatego, że nie chciało ci się przejść kawałek po wodę. Jak myślisz jakby zareagował, gdyby się dowiedział, że nie poszedłeś?

Dobrze wie, że nie o to mi chodzi, ale dobrze wie, że jak nie pójdzie to zmyślę tą swoją bajeczkę, którą powiem Marco. Dlatego spogląda na mnie ostrym wzrokiem po czym odchodzi. Idzie do przodu, czyli tam, gdzie się znajduje kuchnia. Ja natomiast czekam chwilę po czym wykorzystuje okazję i wymykam się. Szybko biegnę jak tylko mogę do biura Marco. Dokładnie wiem gdzie trzyma te swoje piękne skarby, dlatego nie ma z tym dla mnie problemu. Otwieram drzwi po czym przez nie przechodzę i zabieram alkohol. Idę już do pokoju obejrzałam się zanim przyszłam. Nigdzie go nie ma. Odłożyłam na biurko i stanęłam w drzwiach czekając na niego. w końcu przyszedł przynosząc mi szklankę wody. Uśmiechnęłam się do niego ze skwaszoną miną. Wzięłam od niego szklankę po czym odwróciłam się i zamknęłam za sobą drzwi aż można uznać trzaskając. Weszłam głębiej do pokoju i zaczęła się zabawa.

Danielle!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz