14. Marco wyjechał

14K 390 78
                                    

Miłego czytania ;)
________________________________________________________________________________
Czułam, że już się wybudzam. Nie byłam jeszcze na siłach, aby otworzyć oczy. Przekręciłam się na drugi bok i kołdra zakrywała tylko moją jedną nogę.

Co się stało w nocy? Co to było? Dotknęłam swoich ust na przypomnienie jak Marco mnie pocałował.

Kurwa ja się uśmiechnęłam.

Gwałtownie usiadłam na łóżku i otworzyłam szeroko oczy.

To było dziwne.

Uśmiechnęłam się na te wspomnienie. Coś jest nie tak.

No nic. Wstałam i powinnam iść coś zjeść. Umówiłam się z Camilla, że jak przyjdzie to wtedy się pójdę umyć i przebiorę, i pojedziemy. Uchyliłam drzwi od pokoju po czym wyszłam. Doszłam do kuchni i był tam już Noah. Siedział w eleganckim stroju, jak z resztą chyba każdy, tutaj człowiek mafii.

- Dzień dobry. Wyspałaś się? - Podniósł wzrok na mnie.

- Można tak powiedzieć. - Usiadłam na taborecie. Naprzeciwko niego.

- Mówił mi. - Nachylił się. - Co chcesz zjeść?

- Jakąś kanapkę. - Wstał i zaczął robić mi śniadanie. Podał mi talerz, na stół z moim posiłkiem i wzięłam kanapkę do rąk. - Dlaczego Ciebie nie było przez pare dni?

- Miałem obowiązki i nie miałem zbytnio czasu. Marco się tobą przecież zajął.

- Wole Ciebie od niego. On mnie bardzo denerwuje i krępuje. - Puściłam mu oczko.

- Zauważyłem. Camilla jak przyjedzie to da ci jakieś ubrania żebyś pojechała w jakiś normalnych i w swoim rozmiarze ubrań. - Usiadł na przeciwko mnie.

- To dobrze. - Wzięłam kolejnego kęsa kanapki.

- Jak się czujesz?

Najpierw panowała cisza. Jak Camilla powiedziała mu o tym co sobie zrobiłam? Boże! Dobra powiem, że dobrze. Może mu nie powiedziała.

- Dobrze, a ty? - Podniosłam wzrok.

- Tak. Jak ci minął pierwszy dzień w pracy?

- Nienajgorzej. Jeden się do mnie bardziej przystawiał niż inni. Marco gdy to zobaczył bardzo wkurzył się. Napewno wiesz, dlaczego więc fajnie, by było jakbys powiedział. - Zmrużyłam oczy.

- Może i wiem, a może nie. Jakbym wiedział to i tak nie powiedziałbym. Marco, by tego nie chciał.

- Zakładam, że wiesz. - Zawiązałam ręce na piersi. On za to przewrócił oczy.

Tak nam minęło pare minut w ciszy, a później powiedział, że musi gdzieś iść więc zaczekałam, ale się nie pojawił.

Tak po krótkim upływie czasu pojawiła się Camilla z ubraniami. Była ubrana w czerwoną sukienkę. Paznokcie w mieniącym, czerwonym kolorze. Nie za długie, nie za krótkie. Sama zrobiłabym taką długość.
Byka bardzo radosna na wspólne zakupy. Powiem, że aż za bardzo.

- Witaj, kochana! - Dziewczyna wstała i przytuliła mnie z całej siły, aż brakowało mi powietrza.

- Hej - Wydyszałam - Możesz mnie puścić? Dusiła mnie!

- Oj, przepraszam - Odsunęła się z wielkim uśmiechem na twarzy. Wysunęła mi przed nos torbę z ubraniami. - Tutaj masz ubrania, ale tez kosmetyki i za 30 min wyjeżdżamy więc się streszczaj - Od razu zerwalam się ze stołka i wyrwałam dziewczynie torbę z ręki. Wybiegłam z kuchni, a za mną słyszałam śmiech dziewczyny.

Danielle!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz