15. Błagaj mnie o litość

15.6K 429 220
                                    

Miłego czytania

______________________________

Już się powoli przebudzałam. Wyciągnęłam się po czym otworzyłam oczy. Słońce raziło mi w oczy, spod okien więc przekręciłam się na drugi bok. Spojrzałam na mój pokój, który był w wielkim nieporządku. Wszędzie był syf. na myśl tego posprzątania brało mnie do dalszego snu.

Poleżałam tak jeszcze chwile po czym wstałam i poszłam uczesać włosy w kok. Ubrałam się i poszłam ułożyć koc na łóżku. Wyszłam z pokoju i oberzałam się tylko czy nikogo nie ma w korytarzu. Miałam zamiar coś zjeść. Już głodna byłam. Na palcach truchcikiem biegłam do kuchni. Był tam Noah.

Zilustrował mnie od góry do dołu i się uśmiechnął. Miałam na sobie dżinsowe spodnie i luźną czarną bluzkę, która odkrywała mi trochę ramienia.

- Wyspałaś się? - Podał mi ciepły uśmiech, co odwzajemniłam.

- Gdzie dzień dobry lub cześć? - Podniosłam jedną brew.

- Gdzie ta miła i wesoła Danielle? - Zawiązał ręcę na klatce piersiowej.

- Gdzie ten twój uśmiech i troska? - Tak samo jak Noah zawiązałam ręcę na piersi.

- Gdzie twój kochaś Marco? - Zrobiłw wielki uśmiech i oparł się o blat.

- Jak go nazwałeś?! On nie jest moim ko... - Ostatnie słowo nie przeszło mi przez gardło. - Zazdrosny jesteś? Haha - Wybuchłam śmiechem.

- Smiej się, śmiej.Ja pośmieje się później. - Zrobił kwaśną minę.

- Co masz na myśli? - Usiadłam na stołku.

- Przekonasz się później. - Podniósł jeden kącik ust, co spowodowało u mnie dreszcze.

- Ależ się boję. - Powiedziałam sarkastycznie.

- Dobra młoda, co chcesz zjeść? - Podniósł się i podszedł do blatu.

- Od, kiedy pracujesz jako kucharz? - Podniosłam głowę wysoko?

- Od, kiedy jesteś taka pyskata? - Przeczesał dłonią włosy.

- Naleśnika poproszę. - Juz nie wiedziałam, co odpowiedzieć więc powiedziałam mu co chce na śniadanie. Kiwnął głową i po paru minutach podał naleśniki na stół. Podał mi talerz i sztućce oraz też sobie.

- Też będziesz jadł?

- Jak pani ukaże łaskę to z checią zjem. - Usiadł na przeciwko mnie.

- Nie jestem Marco więc okażę ci łaskę i możesz zjeść.

- Dziękuję pani - Wstał i położył na stół dodatki do naleśników. - Ależ pani dobra i czcigodna. Do mafii nie będziesz pasować. - Puścił mi oczko.

- Dlaczego, niby nie będę pasować? - Podniosłam jedną brew.

- Tutaj litości się nie daje.

- To w takim razie nie zezwalam ci jeść. - Podniosłam głowę do góry.

- Lepiej błagaj mnie, abym to ja ci litość okazał później. - Nachylił się w moją stronę.

- Hah, a dokładniej?

- Dowiesz się później, a teraz jedz.

Dalej byliśmy w ciszy, a gdy zjedliśmy odezwał się:

- Chcesz teraz tam poukładać, czy później?

- Wolałabym teraz. Jest tam straszny syf.

- To idziemy - Machnął ręką, abym poszła za nim, Tak też zrobiłam.

Danielle!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz