Pov Danielle
Marco gdzieś poszedł. Zostałam. Leżę już tak chyba z godzinę. Leżę i patrzę w sufit i myślę tylko nad swoim życiem. Czy to ma w ogóle dalej sens? Szczerze mówiąc to nie widzę. Nie widzę tego. Nie widzę się w roli matki. Ja nie dam rady. To mi kompletnie zepsuje życie, ale nie chcę też zabijać takiego małego dziecka. Nie chcę mieć później mieć je na sumieniu. Tylko że ja naprawdę nie dam sobie rady i psychicznie i fizycznie. Jestem dzieckiem nie czuję się jeszcze matką. Nawet nie chcę tego dziecka urodzić. Tego dziecka z gwałtu. Nie mam zamiaru. Nie wiem co mam jeszcze zrobić. Może potrzebuję więcej czasu na decyzję. Marco zapewniał mnie, że mi pomoże, ale nie chcę się też narzucać. To nie chodzi tylko o finanse, ale też po prostu... Nie chcę być jeszcze matką i nie chcę mieć jeszcze dziecka. To jest dla mnie za dużo. Odkąd tylko tutaj jestem to wszystko jest jak najgorszy sen. Jak koszmar, jak wielka ogromna dziura, w którą zaraz wpadniesz i nie ma ucieczki. W tym przypadku właśnie chyba tak jest. Przyszłam tutaj. W sumie to nawet nie przyszłam, bo zostałam porwana. Zabił moją przyjaciółkę. Później zachowywał się w stosunku do mnie okropnie. Traktował mnie jak jakąś gówniarę. Po czym zaczęłam chodzić tam do klubu. Czułam na sobie wzrok tych wszystkich ludzi. Jeden facet tam chciał mnie też zgwałcić... Na szczęście on mnie uratował. On tylko tak naprawdę dawał mi jakieś wsparcie. Coś czuję, że gdyby mi nie pomógł to nie wiem co. Marco na samym początku w ogóle mi nie pomagał, tylko i włącznie mnie jeszcze bardziej krzywdził. Dotykał mnie bez mojego pozwolenia. Między innymi molestował mnie i to na każdym kroku. Nie czułam się przy nim bezpiecznie. Nie wierzę, że coś mnie do niego zachęcało, ale co. Nawet nie wiem jak to opisać. To jest dziwne. Później działy się naprawdę różne rzeczy. Po czym zostałam porwana przez Konrada. Zostałam zgwałcona. To nie jest nic takiego. To jest naprawdę koszmarne. To uczucie. Że boisz się tylko, że zaraz przyjdzie i na nowo ci coś zrobi. Ten dotyk... Ten obrzydliwy, okropny, wstrętny dotyk. Nie chcę w ogóle czuć. Cały czas czuję, że nie mogę się od niego uwolnić. Cały czas czuję, że on mnie dotyka. Cały czas czuję jego obecność, cały czas czuję go w sobie. Nie mogę się go pozbyć tego ze swojej głowy. Bardzo bym tego chciała. Ja już sobie naprawdę, naprawdę, naprawdę nie daję rady. Marco na pewno będzie chciał mi pomóc, ale to nie jest wykonalne. Nawet z jego pomocą to tak szybko nie minie. Nawet nie wiem czy w ogóle minie. Takie coś zawsze zostaje na bardzo, bardzo długo. Chodzi się na terapię i tak. To uczucie to obrzydzenie to to... To... To uczucie jest tak obrzydliwe. Ta niechęć. Nienawidzę swojego życia od paru miesięcy. Było tak wspaniale, tak pięknie, tak wesoło, a nagle wszystko się zjebało. Chciałabym wrócić do dawnego życia. Tak bardzo bym tego chciała. Wątpię, że w ogóle to się uda. Ostatnie czasy są dla mnie wręcz koszmarem. Nawet nie wiem co mój tata o tym wszystkim sądzi. Widziałam, że był taki przemęczony. Wiem, że na pewno się stara cały czas mnie stąd wydostać. Czy to jest możliwe? Nie wiem. Nie wiem czy w ogóle mam jeszcze szansę na wyjście stąd. Powinnam stąd jakoś uciec. Marco tak mnie traktuje jakby już nie chciał mnie wypuścić. Jeśli mu na mnie zależy to być może nie będzie chciał mnie wypuścić. Ja naprawdę nie mogę takich rzeczy dopuścić. Muszę się go zapytać czy w ogóle będzie chciał mnie wypuścić. O ile mi powie prawdę. Na pewno jest bardzo dobrym kłamcą. Co nawet wiadomo. Boję się, że nie będę miała jak stąd wyjść. Jeśli jednak zdecyduję się urodzić to dziecko to będzie w takim razie narażone na życie tutaj w machinie. Na życie. Mnie już tyle rzeczy ostatnio spotkało. Nie wiem już co o tym wszystkim sądzić. Naprawdę bardzo nie chcę narażać to dziecko. Jeszcze nawet nie wiem czy w ogóle będzie, ale już sama nic nie wiem. Boję się życia. Boję się co będzie dalej. Nie widzę na razie sensu. Na razie widzę tylko czarną dziurę przede mną, do której zaraz wpadnę. Cały czas mnie do niego coś pcha. Nie wiem co zrobić z tym dzieckiem. Narazie nie widzę sensu, żeby w ogóle dalej żyć i istnieć. Wszystko jest... winą Marco. Oraz mojego ojca. Gdyby mój ojciec nie popadł w długi to by nic się nie stało, ale gdyby Marco nie życzył tych pieniędzy to by też nic nie było. Że też Marco musial wpaść na ten bezmyślny głupi pomysł, aby mnie porwać. Po co były te pieniądze?! No po co? A Marco musiał zrobić mało rzeczy po czym teraz jesteśmy w długach. Porwał mnie, a ja mam teraz tak rozjebane życie. Nie mówię, że takiego nie ma też mój ojciec, ale to wszystko mnie już tak przytłacza. Może szukam winy w innych, aby się jakoś pocieszyć? Już sama nic nie wiem. Naprawdę nic już nie wiem.
Nagle wszedł Marco. Podał mi szeroki uśmiech. Nie odwzajemniłam go. Nie jestem nawet w nastroju, aby chociaż pomyśleć o uśmiechu. Podszedł do mnie bliżej i gdy tylko zamknął drzwi. Usiadł koło mnie.
– Jak się czujesz? – zawiązał palce u rąk po czym nachylił się nade mną.
- A jak myślisz? - zapytałam z kpiną w głosie - chcę zostać sama - na moje słowa położył dłoń na moim ramieniu. Wzdrygnęłam się na jego dotyk - nie dotykaj mnie - szturchnęłam go, aby zdjąć jego dłoń. Patrzył na mnie ze zdezorientowaniem.
- Co się dzieje?
- Wyjdź. - odezwałam się twardo. Podniósł brwi na mój ton głosu ze zdziwienia.
- Chcę ci tylko pomóc - przejechał wzrokiem po mnie od góry do dołu.
- Nie chcę twojej pomocy! Wyjdź stąd! Nie życzę sobie tutaj ciebie! - krzyknęłam.
- O co ci chodzi?! - podniósł ton głosu.
- Gdyby nie ty, to by się nic nie stało! Gdybyś mnie tylko nie porwał. Wpadłeś na jakiś idiotyczny pomysł, że mnie porwiesz, bo mój ojciec ma u ciebie długi! Szybko się rozniosło, że jest jakaś dziewczyna. Ubzdurało się innym, że ci na mnie zależy. Teraz jestem w tej chorej mafii. Zostałam porwana porywaczowi, który mnie zgwałcił parę razy! Zaszłam w ciąże, a ty śmiesz się mnie pytać jak się czuję?! Brzydzę się tym człowiekiem. Brzydzę sie sobą. Brzydzę się tym dzieckiem. Ja nie urodzę tego dziecka. Nie chcę twojej forsy! Chcesz wydawać hajs na to małe dziecko, a oczekujesz od nas pieniędzy z długu?! Czy ty się w ogóle słyszysz?! Mało tego wszystkiego to zabiłeś moją najlepszą przyjaciółkę. Traktowałeś mnie jak szmatę! Bawiłeś się mną jak jakąś dziwką! Wiesz jak te wszystkie sytuacje mnie niszczą?! Tego wszystkiego jest ponad to. Nienawidzę cię! Nienawidzę! Nienawidzę! Nienawidzę! Nienawidzę! I wiem, że nawet nie ma szans, że zniknę z tej przeklętej mafii, bo to ty musisz mnie wypuścić! Wiesz co jest w tym najgorsze? To, że ty na pewno masz jakiś swój jeszcze inny plan. Trzymasz mnie tu na swój koszt, chciałeś utrzymywać dziecko na swój koszt, a chcesz spłacenia długu! Myślisz, że jestem aż tak głupia?! A ta rurka?! Nie zarabiałam tam prawda?! Nie spłacałam długu. Dobrze o tym wiem. Jak tylko spotkałam ojca, jak zajęłam się tym tematem to wydawał się być bardzo zdziwiony, jakby o tym nie wiedział! Nawet nie mogłam usłyszeć jednego słowa, bo chwila i przyszli twoi ludzie! W tym momencie! Tym kluczowym momencie! Chciałeś mieć darmowa striptizerkę w klubie! - zatrzymałam się chwile, aby wziąć oddech - i wiesz co?! Powiedziałeś, że na mnie ci zależy, a to nie prawda! Mówisz, że mi pomożesz i że mnie ochronisz. I tak jest już od paru miesięcy. Już od dłuższego czasu mówisz, że będziesz mnie chronił i że będziesz o mnie walczył. Zawsze dawałeś innym znaki, że nikt nie może się do mnie zbliżyć i nawet sam mi to mówiłeś. Dawałeś mi znaki, że jest nadzieja na to, że coś między nami zaiskrzy. A ja naiwna byłam i myślałam że tak będzie. Teraz już wiem, że to kompletnie nie prawda! Nie prawda! Dawałeś mi nadzieję! Jaka ja byłam naiwna! Po prostu cię nienawidzę! Nienawidzę! Słyszysz to?! Nienawidzę cię! Mówisz, że mi pomożesz, że mi pomożesz z tym wszystkim co się ostatnio działo, a tak naprawdę tylko tak mówisz, ale nic nie robisz. Tylko mówisz! Słowa to nie wszystko. Każdy może sobie coś powiedzieć, a tak naprawdę co innego myśli albo co innego zrobi! Wyjdź stąd! Nie chcę cię więcej widzieć!
- Powinnaś odpocząć. Na razie masz za dużo emocji w sobie - wziął głęboki oddech - przyjdę później.
_______________
Koniec rozdziału. Mam nadzieję, że się podoba. Jak widać to Danielle ma co do Marco inne nastawienie niż zawsze.
Jak myślicie to pod upływem impulsu czy naprawdę tak jest?
Danielle dalej będzie miała do niego takie nastawienie?
Rozdział poprawiała: NataliosK5
CZYTASZ
Danielle!
RandomOjciec Danielle pogrążył się w długach u szefa mafii. Przez co porwał mu jego córkę. Dziewczyna będzie pracowała w klubie, aby spłacić dług ojca i szybciej się wydostać. Będzie jej ciężko, ale da jej siłe przyjaciel szefa mafii - Noah. Zaiskrzy cos...