Na wstępie chcę powiedzieć, że ten rozdział nie jest dla osób bardzo wrażliwych. Jeśli doznałaś traumy, przemocy seksualnej to radziłabym nie czytać.
______________
Obudziłam się delikatnie. Nadal nie byłam w stanie otworzyć oczu. Czułam tylko jak ktoś całuje mnie na wewnętrznej stronie uda. Przeciągnęłam się tylko. Nie miałam siły nic więcej zrobić. Ból rozpływał się po całym moim ciele. Wszystko mnie bolało. Każdy milimetr mojego ciała.***
Powoli się przebudzałam. Czułam wielki ból głowy. Całe ciało też mnie bolało, ale nie liczyło się z bólem głowy. Czułam jakby mózg mi się ściskał. Na dodatek prawie nic nie pamiętałam. Wiedziałam tylko to, że byłam w klubie, a znalazłam się tutaj. Znajdowałam się w jakimś ciemnym pokoju przywiązana do łóżka. Ściany były czarno-szare. Szafki czarne razem z łóżkiem. Jedynie podłoga była wyłożona białymi kafelkami.
Co ja mam teraz zrobić? Jestem tutaj przywiązana. Nie jestem u Marco. No chyba, że jestem u niego ale w innym pokoju. Nie, po co by miał tak robić? A być może upiłam się wczoraj i mnie gdzieś zabrał? W sumie to mało wypiłam. Z resztą pamietam tylko to, co działo się na początku, więc może więcej wypiłam. Boli mnie głowa, więc to też na to wskazuje. A jak mnie ktoś porwał? Nie. To by było głupie. Porwana porywaczowi. Bardzo głupie. Na pewno był tutaj gdzieś Marco. Musiałam tylko na niego zaczekać. Dziwiło mnie to, że byłam przywiązana do łóżka. Co się dzieję? Sądziłam, że Marco był tutaj i gdzieś mnie zabrał, ale jakaś część mnie mówiła, abym próbowała się odwiązać i uciekała jak najszybciej tylko się da oraz że ktoś mnie porwał. Byłam przebrana, co mnie upewniało, że to Marco. Miałam krótką koszulkę.
Leżałam już tak ponad pół godziny aż w końcu usłyszałam kroki. Zaraz po tym jak ktoś próbował wejść. Włożył klucz do zamka i przekręcił. Chwycił za klamkę i otworzył. Moim oczom nie ukazał się Marco. Tylko Konrad. Otworzyłam szeroko oczy, bo nie mogłam w to uwierzyć. Co jest grane? Co się dzieje? Marco za nim nie przepada. Wiem to już długo, więc nie sądzę, aby Marco wiedział, że z nim jestem. A jeśli ja naprawdę zostałam porwana? Po raz kolejny.
Konrad miał kamienną twarz. Podszedł do mnie pare kroków. Stanął dwa metry dalej od łóżka.
- Witaj, Danielle - odezwał się zachrypniętym głosem.
- Cześć? - powiedziałam cichym głosem. Nie wiedziałam co robić. Przypominałam już sobie wszystko powoli. Był w klubie. Później poszłam do toalety i on był. Złapał mnie i zaniósł na rękach do auta. Słyszałam też strzały po czym odjechaliśmy. Co ja miałam zrobić? Nie wiedziała jak z nim rozmawiać. Byłam przywiązana. Jeśli on chce mi coś zrobić?
- Zapewne nie wiesz co się stało, więc ci wszystko opowiem - chwycił za krzesło po czym je przesunął i usiadł na nim - porwałem cię - powiedział bezpośrednio - gdy usłyszałem, że nie ma Marco w klubie to uśmiechnęła się do mnie okazja, żeby cię ze sobą zabrać. Porozmawiałem z barmanem, aby dosypał ci pewne środki odurzające, przez które osłabniesz. Jest moim wspólnikiem, więc to zrobił. Gdy byłaś sama zabrałem cię. Oczywiście twoi ochroniarze próbowali mnie powstrzymać, ale moi ludzie z nimi wygrali i ich powystrzelali. Zabrałem cię do siebie.
- Do ciebie do domu?
- Tak, Danielle - odsapnął.
- Po co ja tu jestem? - zapytałam.
- Mam ci pokazać? - dopytał, a ja tylko kiwnęłam głową.
Nagle rzucił się na mnie jak lew. Wzdrygnęłam się na jego gwałtowny ruch. Spojrzałam mu głęboko w oczy. Zawisł nade mną, a ja zaczęłam drżeć ze strachu. Łzy spływały mi po policzkach. Złapał moja koszulkę po czym rozerwał ją. To samo zrobił z majtkami. Zaczęłam się szarpać, łzy spływały z moich oczu jak wodospad. Krzyczałam, darłam się z całych sił. Mówiłam mu nie. Robił dalej co chce. W końcu rozebrał się i wszedł we mnie jednym gwałtownym pchnięciem. Ścisnęłam powieki na ten ból. Kolejne łzy spływały mi po policzkach. Zaczął się gwałtownie poruszać we mnie. To nie było wcale przyjemne tylko pełne bólu i pełne wstydu, pełne strachu. Krzyczałam i mówiłam dalej nie. Ciało zostało sparaliżowane. Czułam się tak okropnie. Musiało tak się stać? Błagam aby to się skończyło. Nie chcę tego. Błagam! Szarpnęłam się ostatni raz, ostatni raz wydobyło się ze mnie ciche nie. Już nic nie potrafiłam zrobić. Głos załamał mi się całkowicie. Ten ból, ten strach, to uczucie. W ten sposób straciłam dziewictwo. Przez gwałt. Zaczęłam ryczeć jak małe dziecko. Nie reagował na moje łzy, moją twarz, na to jak trzęsłam się ze strachu. Dalej poruszał się w moim wnętrzu. Ciężko oddychał z przyjemności. W przeciwieństwie do niego ból przechodził przez moje ciało. Rozlewał się po mnie. Nie umiałam już nic więcej zrobić. Boję się. Boję się. Boję się! Te myśli błądziły mi cały czas po głowie. Nie byłam w stanie już się ruszyć, coś powiedzieć, krzyknąć. Włączyła mi sie automatycznie blokada, której nie mogłam odblokować. Nie byłam wstanie jej otworzyć, chociaż bardzo chciałam. To było przerażające jak tak można czuć podniecenie przy płaczącej kobiecie. Nie chciałam tylko zajść w ciążę. Nie przez gwałt. Na pewno nie. Tylko nie to.
W końcu przestał się we mnie poruszać. Doznał spełnienia, a ja gorzkiego smaku owocu. Wyszedł ze mnie na co ścisnęłam bardziej oczy. Co się teraz stanie?
- Nie wiń mnie. To Marco mógł z tobą jechać albo w ogóle cię tutaj nie przywozić - wzruszył ramionami ubierając się. Otworzyłam oczy i patrzyłam się w sufit - sama chciałaś abym ci pokazał, więc chciałaś tego - gdybym była na siłach to bym mu naopowiadała. Nie chciałam tego. Mówiłam mu nie. Krzyczałam i szarpałam się, a on mówi że tego chciałam? Ma jakieś urojenia i dziwne przekonania. Jest przestępcą seksualnymn- Marco cię nie znajdzie. Odblokowałem opaskę. Nie wie gdzie jesteś i się nie dowie. Będziesz tutaj ze mną i nic nie zrobisz. A jak chociaż spróbujesz coś zrobić to postrzelę cię. Tego byś na pewno nie chciała. W tym świecie takie rzeczy się dzieją. Gdyby nie twój ojciec nie doszłoby do tego. Możesz winić każdego, ale nie mnie. Nie jestem ani trochę winien - po tych słowach już ubrany wyszedł z mojego pokoju z trzaśnięciem drzwiami. Zamknął mnie na klucz a z moich oczu spłynęły kolejne łzy. Cicho płakałam. Bałam się... jak miałam się uratować?
Pov Marco
Zrzuciłem wszystko z biurka jedną ręką. Złość rozlewała się po moim ciele. Gdzie ona jest?! Lokalizator nie działa!!! Moi ludzie szukają ją, ale ile to jeszcze potrwa. Mógł ją zabrać przecież do innego kraju. A jeśli ją zabił? Jeśli nie żyje?! Nie daruję tego sobie! Mogłem jej nie zostawiać!!! Po co ja ją w ogóle tam puściłem?!!! Nie powinienem w ogóle pozwolić jej pracować!!! Nawet nie zarabiała i nie spłacała długu. Miałem tylko wolontariuszkę i za to jestem na siebie zły. Czemu tak zrobiłem?!!! No czemu?! Wziąłem szklankę do ręki i rzuciłem ją o ścianę. Nie umiałem się opanować. Będę jej szukać, a tego Konrada zabiję paląc go żywcem. Ból będzie go zżerał. Będzie krzyczał z bólu i cierpienia. Nie daruję mu tego!!!
_______________
Dzisiaj bardzo krótki rozdział, ale myślę, że się spodobał. W następnym rozdziale będzie lepsze przyjrzenie się tej całej sytuacji. Będzie więcej wyjaśnień.
Jak myślicie Danielle przeżyje?
Jeśli przeżyje to ucieknie czy nie?
Jeśli ucieknie to w jaki sposób?
Marco ją odnajdzie?
Rozdział poprawiała: NataliosK5
CZYTASZ
Danielle!
RandomOjciec Danielle pogrążył się w długach u szefa mafii. Przez co porwał mu jego córkę. Dziewczyna będzie pracowała w klubie, aby spłacić dług ojca i szybciej się wydostać. Będzie jej ciężko, ale da jej siłe przyjaciel szefa mafii - Noah. Zaiskrzy cos...