2

2.8K 143 63
                                    

Nie było go. Nie było stroju.

-P-panie S-stark... -powiedziałem przez łzy. Nie było mojego stroju. Zgubiłem najważniejszą rzecz jaką posiadałem. Mój prototyp kostiumu nie wystarczał już żeby obraniać codziennie tych niewinnych ludzi. Bez togo kostiumu jestem nikim. NIKIM.

  -Peter, wyjaśnisz mi to?

  -P-panie S-Stark... - nie byłem w stanie nic powiedzieć. Zatkało mnie. Niech to będzie tylko sen. Proszę.

  -Musisz go bardziej pilnować. - warknął mój mentor rzucając strój na stół. Spojrzałem na Tonego zdezorientowany.

  -S-słuch-cham? - o co tu kurwa chodzi?

  -Nawet nie zauważyłeś kiedy Natasha ci go zabrała. Nie możesz wszędzie zabierać ze sobą kostiumu i tak po prostu go gubić. To nie odpowiedzialne. Prawdziwy Avenger myśli. - dotknęły mnie te słowa. Prawdziwy Avenger? Myśli? Czy Pan Stark właśnie powiedział że nie jestem Avengerem i nie myślę? Czy ja naprawdę tak mało dla niego znaczę!?

  -Kiedy Pani Romanoff to zrobiła...? I dlaczego?

  -Nawet nie wiesz kiedy! - prawie wykrzyczał Iron man - I co ja teraz mam twoim zdaniem powiedzieć May? Że Peter nie będzie już moim stażystą bo nie pilnował stroju? - prychnął Stark.

Do moich oczu mimowolnie napłynęły łzy. Czy on mówi serio? Tyle lat minęło, a on nie wie? Jak... Jak on śmie?

Bez słowa wstałem, spakowałem wszystko do plecaka i przecierając łzy odwróciłem się na pięcie.

  -A ty dokąd?

  -Do domu. Spieszę się. - odpowiedziałem chcąc już wyjść. Gdyby milioner zobaczył że płaczę, zapewne straciłby do mnie resztkę szacunku który posiada. Chciałem być już w domu i spisać wszystkie swoje żale w starym notesie May. I tak byłem już spóźniony, więc w domu na pewno czeka mnie kara. W sumie co mi szkoda i tak przez najbliższe kilka dni nie będę mógł chodzić po wpierdolu. Oderóciłem się do Starka. - Wie pan co panie Stark? - wziąłem głęboki oddech- niech pan spierdala.

To powiedziawszy wyszedłem z laboratorium. Stark stał i patrzył zdezorientowany w miejsce w którym przed chwilą stałem.

*8 lat wcześniej*

  -Jestem Peter Parker a to mój projekt. Otóż zaprojektowałem robota, który potrafi walczyć wręcz, mieczem i umie strzelać. Może przydać się podczas licznych walk. Weźmy na przykład taki atak armii Iron Manów - mówił z zafascynowaniem 7-letni Peter na młodzieżowym konkursie w Stark Industries. Zwycięzca dostanie staż. Peterowi bardzo na tym zależało. Tony Stark był jego idolem odkąd skończył zaledwie 5 lat. Wtedy pierwszy raz go spotkał. Iron Man uratował mu życie. Od tego momentu chłopiec chciał być taki jak on.

  -Armia Iron Manów? - zapytał milioner ściągając okulary przeciwsłoneczne - no to pokaż mi jak to działa - mężczyzna uśmiechnął się dziarsko, a chłopiec chwycił małą konsolkę i włączył robota.

Wynalazek zadziałał.

Peter był dumny. Dumny ze swojej pracy.

  -Biorę cię dzieciaku. Twój robocik nie zawiódł. Zobaczymy jak to wszystko potoczy się dalej. Tylko się nie zawiedź jak wylecisz. Masz tu moją wizytówkę-to powiedziawszy mężczyzna wcisnął chłopcu kawałek papieru do ręki - w czwartek o 14 widzę cię w wieży, mamy spotkanie. Tylko spróbuj się spóźnić, a wylecisz od razu

Mężczyzna odszedł.

Peter spojrzał zdezorientowany na May po czym pisnął głośno i zaczął skakać ze szczęścia. Udało mu się. Dał radę. Nie zawiódł. Przytulił May. Dawno nie był tak szczęśliwy. Dostał się na staż do samego Iron Mana.

7 LATEK DOSTAŁ SIĘ DO STARK INDUSTRIES!

★★★
Dzisiaj kończymy wyjątkowo bez Polsatu.
Sorka że taki krótki rozdział, ale nie miałam specjalnie czasu. W weekend dodam coś dłuższego.

Dear diary - IronDadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz