21

1.3K 78 27
                                    

Odłożyłem gazety na stół i schowałem twarz w dłoniach. Chcę stąd w końcu wyjść. Gdyby Catlin naprawdę o mnie dbała, dbała by również o moją psychikę. Psychikę która ciągle była niszczona. Która zabijała mnie od środka.

Każde słowo w gazecie na moją cześć cholernie bolało. Mam wyrzuty sumienia. Jestem spider-manem a nie umiem uciec z tego cholernego pomieszczenia.

Szczerze? Wolałbym umrzeć. Catlin pewnie nie potrzebowała by mojego ciała i może oddała by je Panu Starkowi.

Ale to go załamie. Szuka mnie cholerne 11 miesięcy. On na pewno nie chce mnie martwego. On nie chce ciała. Wiem jak dziwnie to brzmi, ale on chce mnie. Chce mnie żywego. A ja nie chce go ranić. Chce go po prostu przytulić i pójść z nim do pracowni.

Wstałem od stołu i położyłem się na łóżku. Muszę to zapisać.

Dziś po rosyjsku:

Привет, дневник!
Как я уже сказал, сегодня мне 15 лет. Для меня это также 339 суток тюремного заключения.

( Hej pamiętniczku!
Tak jak mówiłem wcześniej, dziś są moje 15 urodziny. Mija również 339 dzień mojego więzienia tu)

Już miałem pisać kolejne zdanie, gdy do mojego pokoju weszła Catlin z tacą z jedzeniem.

Szybko zamknąłem notes i schowałem go pod poduszkę.

-Jak gazety? - zapytała kładąc wszystko na stół

-Nie czytałem jeszcze -rzuciłem

-Peter Beniamin Parker nie czytało jeszcze codzienników? Jesteś chory czy jak?

-Nie chciało mi się

-Poczytać ci? - zapytała i nie czekając na odpowiedź zaczęła przeglądać nowe gazety - Ta wygląda fajnie - powiedziała z wrednym uśmiechem podnosząc gazetę ku mojej pamięci - Stark nieźle się napracował. Wiesz, myślałam ostatnio. Mogłabym gdzieś podrzucić z maltretowanie ciało z twoim DNA i genami... Wtedy mielibyśmy spokój.

-Żartujesz, prawda? - zapytałem a oddech trochę mi przyspieszył

-Widzę jak się tym przejmujesz. Gazety przez tydzień huchczały by o twojej śmierci a potem wszystko by się uspokoiło. Zrobiliby pogrzeb i wszystko było by normalnie. Z czasem wszyscy o tobie zapomną.

-Jesteś nienormalna...

-Już to mówiłeś. - powiedziała po czym wywróciła oczami - Sam mówiłeś że chcesz stąd uciec albo umrzeć.

To prawda, wielokrotnie to mówiłem, ale nigdy nie myślałem że w jej głowie zrodzi się taki pojebany pomysł.

-Zrobię to. - powiedziała po czym wyszła z pokoju.

Po prostu wyszła. Ona... Nie za kluczyła drzwi! Poczekam 5 minut i jeżeli się nie zjawi to znak żeby uciec.

Chwyciłem plecak i spakowałem do niego najważniejsze rzeczy i gazetę. Nikogo tu nie było. To moja szansa!

Wyszedłem z pokoju. Trafiłem do długiego, ciemnego korytarza. Zacząłem nim biec. Na samym końcu znajdowały się duże, stalowe drzwi. Otworzyłem je i wyszedłem na dwór. Mój pajęczy zmysł kazał mi się schylić. Od razu to zrobiłem, a nad moją głową przeleciała gruba, metalowa pałka.

-Myślałeś że będzie tak łatwo!? - wykrzyczała - Naprawdę przez te 11 miesięcy się nie zmieniłeś?!  Ciągle chcesz to milionerka ty rozpuszczony dzieciaku!? - Caitlin uderzyła mnie w brzuch przez co zacząłem łaprzywiej nabierać powietrze - Moi ludzie już podrzucili ciało, teraz jesteśmy bezpieczni!

-Jesteś stuknięta! - wystrzeliłem pajęczynę w siostrę unieruchamiając ją przy tym. Chciałem ją skrzywdzić. Chciałem żeby cierpiała. Już trzymałem rurę w rękach gdy coś mnie powstrzymało.

Peter, ogarnij się, nie jesteś mordercą. Rzuciłem rurkę i uciekłem. Chciałem ją zabić, ale nie mogę. To nie w moim stylu.

To nie w stylu Petera Beniamina Parkera.

★★★

Rozdział dedykowany nikomu hehe

Dear diary - IronDadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz