43

736 36 121
                                    

*trzy dni później (czwartek) *

-Przykro mi Pete - powiedział Pan Stark klepiąc mnie po ramieniu - na ślubie nie będziesz tańczyć, ale kwiatki możesz sypać. - dodał żartobliwie

-Ale zobacz, już w poniedziałek będziesz miał swoją nową nogę. To tylko 4 dni i wszystko wróci do normy! - powiedział entuzjastycznie Stephen

-Po prostu mi przykro, że zniszczę wasz ślub... - powiedziałem - Naprawdę się cieszę że się pobieracie i strasznie chcę przy was wtedy być, ale nie chcę być dla was ciężarem. Może będzie lepiej jak zostanę w domu?

-Nawet tak nie mów! - prawie wykrzyczał Pan Stark. Przestał pchać mój wózek i razem z Panem Stephenem klęknął przede mną

-Jesteś naszym synem, Pete. Nigdy nie byłeś, nie jesteś i nie będziesz ciężarem. Kochamy cię takim, jaki jesteś. Z nogą czy bez, zawsze będziesz naszym dzieckiem. Ja i Tony kochamy cię z całego serca. - powiedział Stephen głaszcząc mnie po policzku

-Więc nie masz ci się martwić i jedziesz jutro na ślub i wesele swoich tatuśków. Będziesz świetnie się bawić. Wszystko jest zaplanowane tak, żebyś mógł brać we wszystkim udział. Będziesz siedział przy stole ze mną, tatą Stephenem Statkiem, Kate i Shuri. Będziesz świetnie się bawił. Specjalnie dla ciebie, w menu znajdzie się nawet pizza. Jeżeli uważasz że jesteś ciężarem, to jesteś w sporym błędzie. - powiedział Pan Stark.

-Kocham was - powiedziałem przytulając ojców którzy momentalnie odwzajemnili uścisk

-My ciebie też, synku. - powiedzieli razem

*następny dzień*

Wstałem z samego rana i obudziłem Kate i Shuri.

-Dziewczyny, to dziś! - wykrzyczałem

-Ale super! -powiedziała Shuri zrywając się z łóżka

Kate mozolnie wygtamoliła się spod kołdry i podała mi kule.

Zeszliśmy na dół do kuchni.

Jak codziennie wziąłem swoje leki i zawiedliśmy do śniadania. Jak zawsze zjedliśmy naszą ulubioną owsiankę z malinami i czekoladą.

Po zjedzeniu poszliśmy się przebierać.

Na dzisiejszą okazję tata Tony kupił dla mnie czarny garnitur,jednego buta (bo wiecie, po co mu dwa 😆), białą koszulę i krawat z Baby Yodą.

Kate dostała granatową sukienkę i uczesała się jak Leya a Shuri ubrała fioletową sukienkę i rozpuściła włosy.

Około godziny 13 wszyscy byliśmy już gotowi.

Do naszego pokoju weszła Yelena z Natashą. Jeszcze nigdy nie widziałem żeby tak ładnie wyglądały.

Nie ukrywam, czarna szminka i zielony płaszcz cudnie wyglądają na Yelenie.

Nataha ma na sobie prostą, czarną sukienkę i czerwone usta. Oczywiście jak to ona, ma na sobie pasek z kaburą z bronią.

-To co, lecimy? - zapytała Nat

-Oczywiście! - powiedziałem chwytając kule

-Twój wózek już spakowałam do samochodu - do powiedziała Yelena.

*Thor pov*

-Loki, jesteś pewien że niepotrzebna jest żadna ochrona? Przez ostatnie dni ciągle ktoś tu był, napewno możemy wyjść?- zapytałem

-Oczywiście bracie. To Asgardzkie lochy, zwykła śmiertelniczka ich nie zniszczy. Jedziemy na ślub i wesele a potem wracamy. Co może się stać? -Powiedział Loki zacinając guziki marynarki

-Nie wiem, po prostu się martwię że coś stanie się podczas ceremonii bądź tej śmiertelniczej, poślubnej biesiadzie. - powiedziałem opierając się o ścianę

-Będzie dobrze - rzucił Laufeyson zawiązując buta - gotowy?

-Tak - odpadłem

-To dalej.

*Na ślubie*

*Peter pov*

-Czy ty, Anthony Statku, bierzesz Stephena Strange'a za swojego męża i wiążesz się z nim związkiem małżeńskim do końca swoim dni? - powiedział ceremonialne ksiądz (księdzem jest srark_is_maj_monsz bo bardzo chciała)

-Tak, biorę. - powiedział Tony

-Czy ty, Stephenie Strange'u, bierzesz Anthony'ego Starka za męża i wiążesz się z nim związkiem małżeńskim do końca swoich dni? - zapytał ksiądz

-Tak, biorę - odpowiedział Stephen

-Proszę ubrać sobie obrączki - powiedział ksiądz

Pan Stark ubrał Stephenowi obrączkę, a pan Stephen ubrał drugą na palec Tonego.

-Ogłaszam was mężem i mężem! - poinformował ksiądz - Możecie się pocałować

Moi ojcowie namiętnie się pocalowali.

-Zapraszamy do naszej wieży! Musimy to uczcić! - krzyknął Stephen podnosząc Pana Starka jak pannę młodą.

★★★

Słodko się znowu zrobiło ale spokojnie, w następnym rozdziale ktoś umrze.
Znaczy co-

Dear diary - IronDadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz