*8 lat wcześniej*
-Catlin, Peter, obiad! - krzyknęła May z kuchni.
-Już idziemy ciociu! -odpowiedział Peter i zbiegł że schodów - Rozłożyć talerze i sztućce?
-Poproszę - odpowiedziala kobieta uśmiechając się szeroko po czym wsypała groszek do miski - A gdzie Catlyn?
-Nie wiem ciociu. Mam po nią pójść? Może znowu słucha głośno muzyki? - zaproponował chłopiec na co kobieta skinęła głową a młody Parker pobiegł do pokoju starszej siostry. Bez pukania wszedł do środka. Ciągle nie nauczył się czym jest prywatność. Ale można było mu to wybaczyć, w końcu na tylko 6 lat.
-Catlin? Catlin, gdzie jesteś? - wołał chłopiec chodząc po pokoju. Po chwili eksploracji pokoju chłopiec wrócił do kuchni
-I gdzie ona jest? - zapytała wyraźnie zdezorientowana May
-Nie ma jej tam. - odparł Peter i zaczął rozkładać sztućce
-Pójdę po nią, nie zbliżaj się do garnków bo się popatrzysz! - krzyknęła May wchodząc na schody
-Oczywiście ciociu! - Peter usiadł na kanapie i chwycił swoją gazetkę z samochodzikami. Właśnie kończył przechodzić labirynt do złotego Porshe, gdy usłyszał głośny krzyk cioci. Rzucił gazetkę i pobiegł na górę.
Zastał swoją zapłakaną ciocię w pustym pokoju siostry. Był tam ogromny bałagan, co nie było w stylu Catlin. Chłopiec zrozumiał że coś się stało.
*współczesne czasy*
*Natasha pov*Steve i Clint też to poczuli. Szybko weszliśmy do pokoju i od razu rzucił mi się w oczy skulony na kanapie chłopice w wielkiej plamie krwi.
-Peter! - wykrzyczałam i podbiegłam do chłopca, który spojrzał na mnie nie obecnym wzrokiem. Steve i Clint od razu ruszyli za mną
-Matko, dzieciaku, co ci się stało!? - prawie wykrzyczał Clint patrząc na Petera z przerażeniem
-N-nic... - odpowiedział słabo chłopiec i zaczął zamykać oczy.
-Pete, nie odpływaj nam tu! Halo! Pet, wytrzymaj! - powiedziałam a po moich policzkach spadło kilka pojedynczych łez
-N-nic się nie dzieje p-pani Nat... Niepotrzebnie się p-pani m-mart-twi... - wypowiedział coraz słabiej chłopiec. Spojrzał na Steva i powiedział coś, czego zdecydowanie się nie spodziewaliśmy - m-mógłby p-pan mnie d-dobić?
-Co!? - prawie wykrzyczał Ameryka
Pajączek w odpowiedzi drżącą ręką podniosła całą zakrwawioną żyletkę i podsunął ją kapitanowi pod nos. Steve'a zamurowało. Tak jak zresztą nas. Czy on... Czy Peter próbował... Nie, to niemożliwe. To najweselszy dzieciak jakiego znam. To nie może być prawda!
Peter nagle upuścił żyletkę. Spojrzałam na jego twarz i zobaczyłam że ma zamknięte oczy. Szybko sprawdziłam jego tętno. Słabe. Za słabe.
-Steve, szybko, zabierz go! Musimy jechać do wieży! - krzyknęłam a kapitan momentalnie podniósł chłopca na ręce i cała czwórka wybiegła z pomieszczenia.
Zaczynała się walka. Walka o życie młodego Parkera.
★★★
Krótkie bo krótkie ale jaki Polsat.
![](https://img.wattpad.com/cover/293778209-288-k699465.jpg)
CZYTASZ
Dear diary - IronDad
FanficOpowieść o nastolatku który stracił wszystko. Czy uda mu się wrócić do normalnego życia? Opowieść IronDad and SpiderSon