*w wieży*
Wszyscy zajęli swoje miejsca.
Kelnerzy zaczęli podawać dania.
Rosół, pizza, makarony, salatki, pieczywa, ciasta, lody, warzywa, owoce, kotlety, ziemniaki, sushi i wiele innych.
Wszystko czego tylko dusza zapragnie.
-Najpierw zjedz coś normalnego, potem deserek - powiedział do mnie Stephen - Ja też chciałbym zacząć od brownie, ale najpierw obiad. - mężczyzna zaczął się śmiać
-Dobrze, tato - powiedziałem a Pan Stephen się uśmiechnął.
Zawsze się uśmiechali jak któregoś z nich nazywałem ojcem.
Zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle to lubią. Może to nie są szczere uśmiechy, a uśmiechy z politowania? Może tak naprawdę wolą jak mówię do nich per Pan?
-Peter! - wyrwał mnie z zamyślenia pan Stephen - Dzieciaku, wszystko dobrze? - spojrzałem na niego. Mężczyzna klęczał przy moim wózku i trzymał ręce na moich ramionach. Tuż za nim stał pan Stark
-Coś się stało? Dobrze się czujesz? Chcesz żebyśmy odprowadzili cię do pokoju? - pytał bardzo zmartwiony Tony
Nagle pajęczy zmysł mnie o czymś poinformował.
-Szybko wszyscy na ziemię! - krzyknąłem najgłośniej jak tylko umiałem - Szybko!
-Peter, co się- zaczął pan Stark, lecz nie zdążył dokończył, gdyż przerwał mu wybuch.
Wybuch odrzucił wszystkich w stronę ściany.
Spadłem z wózka i uderzyłem się w głowę.
Pomimo olbrzymiego bólu podniosłem się i stanąłem na nodze która mi została.
Jest dużo rannych. Bardzo dużo.
-Witaj braciszku! - usłyszałem głos.
Od wróciłem się i zamarłem.
Z miejsca wybuchu wyszła Cindy, Catlin, Wilson Fisk i Deadpool.
★★★
Długość jest celowa, bo lubię jak cierpicie i musicie czekać.

CZYTASZ
Dear diary - IronDad
FanfictionOpowieść o nastolatku który stracił wszystko. Czy uda mu się wrócić do normalnego życia? Opowieść IronDad and SpiderSon