17

1.7K 82 87
                                    

*Peter pov*

Ciocia May kazała mi lecieć do domu. Mówiła o wieży... Na pewno nie chodziło jej o Stark Tower. To nie dom. Moje aktualne miejsce zamieszkania to mały dom w Queens któremu do wieży daleko. Gdy jeszcze żyła, mieszkaliśmy w kamienicy. Wieża... Wieża... Co ona mogła mieć na myśli? Nie wiem.

Bujałem się po mieście zastanawiając się co ciotka miała na myśli.

Czułem się fatalnie. Coraz bardziej kręciło mi się w głowie. Oko strasznie bolało. Czułem że mam cały policzek od krwi. Muszę zmienić opatrunek. Może przemyć. Potem zastanowię się co ciocia miała na myśli, w takim stanie mi się nie uda.

Najszybciej jak tylko mogłem poleciałem do domu. Wszedłem przez okno w moim pokoju. Przed moimi oczami zaczęły tańczyć czarne plamki a ja zacząłem tracić równowagę.

Nie możesz się teraz poddać Peter, jesteś już blisko. To dla cioci, pamiętaj. Ogarnij się, musisz ją znaleść! Musisz!

Chwyciłem dresy i bluzę po czym ubrałem je na strój. Ciągle szedłem z maską na ciągniętą na oczy, która uciekała mi ranę.

Ciągle trzymając się ściany i starając z bólu zacząłem iść w stronę łazienki. Popchnąłem drzwi i zamarłem. W mojej toalecie stała Czarna Wdowa i Hawkeye którzy momentalnie odwrócili się do mnie. O nie...

-Matko, Petey, co ci się stało!? - wykrzyczała Natasha momentalnie do mnie podchodząc. Zatrzymałem ją gestem dłoni i skierowałem się w stronę zlewu. Podniosłem maskę spod której zaczęła spływać masa krwi. Barton i Natasha przyglądali się temu z przerażeniem.

Chwyciłem płyn do oczyszczania ran i polałem nim oko. Poczułem palący ból. Krzyknąłem głośno.

-Peter! - krzyknął Clint pod biegając do mnie i przyglądając się mojemu oku - Przyciśnij coś! Trzeba najpierw zatamować krwotok! - krzyknął - Nat, tam leżą gaziki! Podaj mi je! - rozkazał a kobieta od razu zrobiła to co jej kazano. Łucznik chwycił je od razu i przycisnął mi do oka. Znowu zawyłem. Nienawidzę gdy ktoś ogląda mnie w takim stanie.

Przycisnąłem rękę do gazika dając tym znak że daję sobie radę.

Usiadłem na wannie. Chcę zamknąć oko (bo drugiego nie ma😂) . Nie, nie mogę. Dla cioci.

-Peter, dzieciaku, ci się stało? Kto ci to zrobił? - wypytywała wdowa klękając obok mnie.

-Nic - wyspałem - Naprawdę, to nic...

-Właśnie widzimy. Pet, musimy jechać do szpitala! Ktoś musi to zobaczyć! Nie wygląda to dobrze. - powiedział Clint klękając obok Nat

-Ja i Clint wyjdziemy normalnie mówiąc że już z tobą rozmawialiśmy a ty wyjdziesz oknem. Musimy cię zabrać. - powiedziała patrząc na mnie łagodnie - Dla twojego dobra. - dodała

Nikt nie mówił tak do mnie od 7 lat... Nikt nie mówił do mnie z taką łagodnością i troską. Tylko ciocia May tak o mnie dbała. Delikatnie kiwnąłem głową na co kobieta smutno się uśmiechnęła.

-To widzimy się pod twoim oknem.

*Natasha pov*

Zeszłam z Clintem na dół. Przy stole ciągle siedział mężczyzna. Miałam ochotę do niego podejść i go skrzywdzić. Bardzo brutalnie. Chciałam go zabić. Wiem że Clint też tego chce.

-I jak, zastaliście go państwo? - zapytał z obrzydliwym, wymuszonym uśmiechem.

Nieważne jak bardzo tego chcesz, zostaw go. Idź do Petera.

-Tak. Idzie z nami. Olimpiada kończy się za półtora miesiąca. Już dzisiaj wyjeżdżamy. Peter już wyszedł. - odpowiedziałam szczerząc zęby

-No dobrze, w takim razie do widzenia... - odparł podejrzliwie mężczyzna

-Do widzenia - rzucił Clint po czym oboje wyszliśmy.

Pobiegliśmy e stronę okna Petera. Nigdzie go nie widzieliśmy.

-Gdzie jest Pet? - zapytalam rozglądając się po podwórku i ścianach

-Nie wiem, ale jestem więcej niż pewien że to jego krew... - powiedział Clint drżącym głosem wskazując płot.

Nasze spojrzenia wylądowały na drucianym, zakrwawiony ogrodzeniu na który nadziany był...

★★★

W środę mówiłam że następna część sobota/niedziela a tu piątek i dodane już 2 inne rozdziały XD

Mam nadzieję że kochacie mnie tak jak ja was <3

Mam też nadzieję że znaleźliście dziś pod choinką jakieś fajne prezentasy

Dear diary - IronDadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz