CIESZĘ SIĘ ŻE ZROZUMIELIŚCIE BATMANA HSHSGSHSHSH ZAŁĄCZAM WAM FILMIK Z BAT TOMASZEM
ZAPRASZAM DO CZYTANIA TEGO GÓWNA
Po kilku minutach podróży z Deadpoolem, wylądowaliśmy przed barem.
-Nie ściągaj maski Batmanku, musimy dostać się do mojego mieszkania - powiedział pool i popchnął drzwi.
-Siema Wino! - krzyknął barman od razu po naszym wejściu
-Hej gorzała - przywitał się najemnik ciągnąc mnie w głąb baru
-Co to za małolat? - zapytał przyglądając mi się uważnie
-Nie twoja sprawa. - rzucił od niechcenia i pociągnął mnie na schody
-To narazie! - krzyknął "gorzała"
Po wejściu na piętro Wade poszedł w głąb korytarza i na samym jego końcu wspiął się na drabinę prowadzącą na kolejne piętro.
-Witam w moich skromnych progach. - powiedział najemnik podając mi rękę żebym wszedł na górę za nim.
Gdy byłem już z nim, za kluczył on wejście i chwycił mnie za ramię.
-Nie wiedziałem że jesteś taki mały. Miałem cię torturować kilka godzin a potem zabić, ale jak już mówiłem nie krzywdzę dzieci... Gdybym cię zostawił, Wilson znalazłby kogoś innego albo sam cię skrzywdził. - powiedział - Więc... Nie miałem w planach cię tu zabierać, dlatego nie mam dla ciebie żadnego kącika. Na razie będziesz spał na kanapie, potem coś wykombinujemy.
-D-dziękuję - wymamrotałem
-Spoko... Jesteś głodny albo chce ci się pić? - spytał z troską w głosie
-Jeżeli mógłbym szklankę wody...
-Jasne - poszedł po szklankę - Może być z kranu? Jeżeli nie, to mogę dać ci wódkę bo u mnie raczej tylko alkochol- powiedział po czym zaśmiał się pod nosem
-Może być z kranu - powiedziałem
-Nie będzie to dla ciebie problem jeśli zdejmę maskę? -zapytał
-Nie, proszę pana
-Nie mów do mnie pan - powiedział ściągając maskę.
Cała jego twarz była w bliznach. Gapiłem się na nie przez chwilę, co mężczyzna wyraźnie zauważył.
-To nic młody - powiedział podając mi szklankę
-J-jasne, przepraszam...
-Nie musisz mnie przepraszać, spokojnie -powiedział klepiąc mnie po ramieniu - Zapalisz? - mężczyzna wyciągnął z kieszeni paczkę fajek i zapalniczkę
-Zawsze - uśmiechnąłem się lekko
Mężczyzna wsadził mi papierosa do ust i go zapalił. Wyciągnął drugiego i również go zapalił.
-Będziesz ze mną pracował - powiedział zaciągając się dymem
-Słucham?
-Będziesz ze mną pracował. Znajdę ci jakiś fajny kostium i broń. Jesteś dobrze wysportowany, silny i właściwie żyjesz dzięki mnie.
-Racja... - zaciągnąłem się dymem - Pomogę panu... - naprawdę nie chcę z nim pracować.
-Skończ z tym panem! - znów polecił Wade
-To jak mam pana nazywać?
-A ja wiem? Możesz mówić na mnie po imieniu, Pool, tato, gościu... Jak chcesz, byle nie pan!
-Tato? - powtórzyłem z ironią w głosie
-A ja wiem? Będziesz pewnie ze mną do końca swoich dni, więc wiesz.
-Do końca moich dni!?
-Powiedz coś od siebie czy będziesz tylko za mną powtarzał? - zapytał żartobliwie
-Jak to do końca moich dni!?
-No wiesz, albo będziesz ze mną, albo będziesz martwy. Ja cię tylko chronię przed Fiskiem. Nawet jeśli on umrze to nigdy nie będziesz bezpieczny. On ma wielu znajomych i nie każdy ma takie zasady jak ja. - powiedział po czym usiadł na kanapie
-Myślisz że sobię nie poradzę?
-Ja nie myślę, ja to wiem. A teraz siadaj - polecił wskazując miejsce obok siebie
Usiadłem obok Wade'a i zaciągnąłem się papierosem.
- Słuchaj mały, mi też się to nie podoba, ale jeżeli chcesz żyć, musisz zdać się na mnie.
-Yhym...
-Kurwa dlaczego ja się bawię w opiekunkę? Zrobimy tak. Ja będę dawał ci jakaś ochronę i miejsce zamieszania, ale o jedzenie, wydalanie, zdrowie, edukacja i wszystkie takie rzeczy dbasz sam. Za dach nad głową i życie odwdzięczasz mi się tym, że tu sprzątasz i czasem pomagasz mi w pracy, pasuje?
-Oczywiście... - odpowiedziałem trochę od niechcenia
-Dobrze, to ty się tu rozgość. Pod oknem stoi pusta komoda więc jak będziesz chciał gdzieś coś położyć czy schować to tam. W szafie przy wejściu masz koc i jakieś poduszki. Salon połączony z kuchnią a toaleta tu obok kanapy. Obok kuchni są czarne drzwi, masz zakaz zbliżania się tam. Jeżeli chociaż raz cię tam przyłapie, to jesteś trup. Wtedy moje zasady nie będą ważne. - powiedział - Ja będziesz chciał palić to śmiało, tylko nie spal mi chaty. Teraz spadam do roboty u do sklepu. Kupie jakąś farbę do włosów, wosk i takie tam żeby ci zmienić chociaż trochę wygląd. Nigdzie wie wychodź bez mojej zgody. Jasne?
-Tak.
-To ja lecę, cześć młody.
-Dowidzenia
Wade wyszedł a ja zostałem sam.
★★★
Drugi rozdział dzisiaj! Jupi!
Napisałam go niechętnie ale jest lolz

CZYTASZ
Dear diary - IronDad
Fiksi PenggemarOpowieść o nastolatku który stracił wszystko. Czy uda mu się wrócić do normalnego życia? Opowieść IronDad and SpiderSon