36

902 50 195
                                    

oli_ciesielska na messengerze poprosiła mnie o pewną rzecz związaną z Peterkiem, więc to co mu się stanie się tym rozdziale przez nią i wszystkie skargi poproszę kierować do niej😆

-Co tam się stało? -zapytał Tony drżącym głosem

-Wyczułem krew i ruch w powietrzu. Gdy Peter Bujwida się na sieciach, wydaje bardzo charakterystyczny dźwięk. Powiadomiłem resztę o tym że go znalazłem. - powiedział Murdock

-Od razu się tam pobawiliśmy a Strange do ciebie zadzwonił - powiedział Bruce

-Zawolałem go, ten najwyraźniej mas zauważył a potem... Potem spadł. Jego sieci nie chciały wylecieć. Rozbił się o beton... - powiedział Thor patrząc w podłogę - Strange otworzył portal, wziął młodego na ręce i weszliśmy do tego magicznego transportu i zjawiliśmy się tu.

-Co z tą dziewczyną? - zapytał Tony po czym zeszłam mu z kolan i usiadłem obok

-Jest tu. - powiedziała Wanda - Sprawdziłam ją, jest bezpieczna.

-Dobrze. - odpowiedział

-Co z Peterem? - zapytałam podchodząc do szyby - Jasna cholera

-Co się tam dzieje? - zapytała zestresowana Cindy pod biegając do mnie i zaglądając do pomieszczenia - Matko, Peter! Co wyście mu zrobili!?

-Czy możesz się zamknąć!? - krzyknął Tony- Cała ta sytuacja jest przez ciebie i twoich wspólników! Gdybyście go nie porwali i nie przetrzymywali, Peter by tu teraz nie był!

-Ojej, przepraszam że nie umieliście o niego zadbać! Powiem ci coś, gdyby nie ja i Wande Peter ciągle byłby torturowany jak nie martwy! To Fisk go porwał! Nie rozumiesz że ja i Pool chcemy dla niego dobrze!? - po policzkach dziewczyny zaczęły spływać łzy - Doskonale wiem co moja siostra mi robiła przez ten rok, więc proszę, nie róbcie ze mnie potwora! Naprawdę chcę żeby jego życie wkońcu było normalne! Chce tylko jego dobra! Naprawdę!

-Spokojnie - powiedziała Hope po czym przytuliła siostrę Petera

-Wando? - zapytał Tony

-Tak, mówi prawdę. - powiedziała od razu uśmiechając się lekko

-Dobrze. - odparł po czym znów spojrzał za szybę.

*Stark pov*

Nie mogę na to patrzeć. Widok Petera w takim stanie rani mi serce. Stephen stoi tam w fartuchu umazanym krwią mojego dziecka. Czuję że po policzkach znów spływają mi łzy.

Nagle Stephen podniósł wzrok, powiedział coś do któregoś z lekarzy, ściągnął fartuch i wyszedł z sali.

-Stephen... - powiedziałem drżącym głosem.

Czarodziej nic nie powiedział, tylko podszedł do mnie, objął szyję (tak romantycznie) i namiętnie pocałował.

-Spokojnie Tony, wiesz że nie lubię jak płaczesz. Zajmę się naszym dzieckiem... - powiedział

-A ty wiesz że ci ufam i jak mówisz że będzie dobrze to ci wieżę... - powiedziałem i znów go pocałowałem

-Przepraszam, nie przeszkadzamy? - powiedziała Natasha

Odwróciliśmy się do nich i zobaczyliśmy ich zdezorientowane spojrzenia.

-Oh, em... - delikatnie się zarumieniłem

-Gejowo - powiedziała Cindy

Wywróciłem oczami i od wróciłem się spowrotem do Stephena.

-Co z Peterem? - zapytałem

-Jest w bardzo ciężkim stanie. Bardzo mi przykro, ale niestety nie dam rady uratować jego nogi... Właśnie przygotowują go do amputacji... (Właśnie o to poprosiła koleżanka hihi)

-Żartujesz...?

-Kochanie, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym teraz żartować... - powiedział Strange - A teraz przepraszam, muszę do niego wracać. Nie płacz, wszystko się ułoży.

Stephen pocałował mnie ostatni raz i spowrotem wszedł na salę.

★★★
Musiałam dodać IronStrange 😩❤

Dear diary - IronDadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz