39

820 39 134
                                    

*Natasha pov*

Na salę Petera wbiegło dwóch lekarzy z dodatkowym łóżkiem. Położyli na nie Tonego wyszli. (Wiem jak to brzmi, ale to nie uprowadzenie) Stephen popędził za nimi.

Podeszłam do łóżka Petera i okryłam go kołdrą która została z niego ściągnięta. (Nie ma golizny, ta książka jest family friendly)

-Natasha, co tu się stało? - zapytała Wanda

-Stark powiedział że żałuje że nie pomógł Peterowi 9 lat temu. Cindy wpadła w furię. Nie byliśmy w stanie jej obezwładnić. - powiedziałam siadając na krześle obok Petera

-Dlaczego? - zapytał pan Śliwka (Bucky)

-Chyba stwierdziła że to on zamordował May... - powiedziałam

-Czemu mu się nigdy nie zamyka jadaszka? - zapytał Clint uderzając dłonią w stolik

-Bo to Anthony Stark. Nie znasz go?- powiedział Tchala - On zawsze musi powiedzieć zdanie za dużo

-To chyba było pytanie retoryczne - stwierdził Sam

-Dobra, musimy czuwać nad młodym żeby nikt go tu nie skrzywdził. Proponuję być tu czwórkami. - powiedział Matt

-Dlaczego akurat czwórkami - spytałam

-Bo są tu cztery krzesła. - stwierdził siadając na jednym

-Ma to trochę sensu. Jakby się obudził to od razu poinformuj. - wstałam z krzesła - Idę zobaczyć co ze Statkiem, zaraz wrócę.

-Zaczekaj! - Bucky mnie zatrzymał- Masz rozcięty łuk brwiowy i wargę. Może jakieś inne urazy. Pozwolisz że to ci najpierw opatrzę?

Wywróciłam oczami.

-Zgadzam się z Buckym. Szybko cię opatrzy i pójdziesz do Tonego. - nalegał Clint

-No dobrze, byle by szybko.

***

Po dwudziestu minutach byłam już przebadana i opatrzona. Miałam tylko urazy zewnętrzne. Kilka siniaków i rozcięć, bywało gorzej.

Na sali Petera oprócz mnie, Bucky'ego,  Wandy, Matta i Shuri nie został nikt.

Już wychodziłam szłam w stronę drzwi, gdy nagle maszyny poustawiane informujące o  funkcjach życiowych Petera zaczęły głośno pikać.

To zdecydowanie nie jest dobry znak.

*Thor pov*

*od razu po wyjściu z Cindy*

-Czy możesz przestać się szarpać!? - zapytał wściekle Cap

-Nie! On ją zabił to przez niego! Peter nie jest z nim bezpieczny! - krzyczała cały czas

-Jarvis, powiedz Lokiemu żeby zjechał na dół. - powiedziałem

-Oczywiście Barbie - odpowiedziała

-Stark, gnoju! Mówiłem że masz nie nazywać mnie w systemie Barbie!

-Mnie nazwał mrożonka. - powiedział Steve przez śmiech

-Mam nadzieję że Loki nie jest ciągle obrazowym kotem bo się nieźle wkurzy - powiedziałem.

Oboje zaczęliśmy się śmiać nie zwracając uwagi na dalsze krzyki Moon.

Gdy dotarliśmy do lochów, już czekał tam na nas mój brat.

-Serio Thorze, czarna maruda? - zapytał znudzony - Powiedz Anthonemu że to nie jest zabawne.

Ja i Cap wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i zaczęliśmy się śmiać.

-Bawi was coś?

-Nie kotku - powiedział Rogers

Znowu wybuchliśmy śmiechem.

-Trochę śmieszna sytuacja, wylądowałem w piwnicy z Barbie i siostrą pająka żeby oglądać kotki. Tu pedofilu dlaczego zabrałeś mnie na oglądanie kotków w piwnicy? - mówił Cap ciągle się śmiejąc

-Bahahahahhahah - zacząłem płakać ze śmiechu

-No faktycznie, bardzo śmieszne- powiedział sztywno Loki - A co do za drobna kobietka?

-Prawie zabiła Starka - powiedziałem i jeszcze bardziej zacząłem się śmiać.

-Naćpani. Chodzi dziewczynko. - Loki podszedł, ubrał Cindy Asgardzkie kajdanki i poszedł z nią do jednej z "klatek".

Ściągnął jej kajdanki i zamknął ją pomiędzy czterema, pustymi ścianami.

-Przepraszam że przeszkadzam - powiedział Jarvis - Ale stan Pana Parkera jest krytyczny. Szanse przeżycia wynoszą 7%

★★★

Dawno aż tak mocnego Polsatu nie było.

Dear diary - IronDadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz