Na początku zostawiam tu papierek dla oli_ciesielska i litteAilaEvans Spokojnie kochane, ja dbam o moich czytelników. Jak inni też chcą to śmiało się częstować : 🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻🧻
Załączyłam wam też fajny filmik żeby milej się czytało <3
A teraz czytamy :)
Poleciałem do domu. Muszę powiedzieć wszystkim jaki jest plan działania.
-Tony, gdzieś ty był!? - wykrzyczała Natasha gdy tylko pojawiłem się w salonie
-Peter żyje - rzuciłem od razu - Jutro z samego rana po niego lecimy.
Natasha nic nie powiedziała tylko podeszła do mnie, położyła dłonie na moje ramiona i spojrzała mi w oczy.
-Tony, on nie żyje. Byliśmy właśnie na jego pogrzebie. Rozumiem że ci ciężko... Jak z resztą nam wszystkim, ale musisz się pozbierać. Peter nie żyje! Jego już nie ma! On do nas nie wróci... Chciałabym, ale to się nie stanie.
-Stanie! - powiedziałem od razu z nadzieją w głosie- Jarvis, pokaż nagrania! Pokaż im Petera!
-Oczywiście Sir - odpowiedział od razu a na telewizorze wyświetliło się nagranie.
Wszyscy zamarli.
-A-ale jak to możliwe... - wydukał Clint patrząc w ekran
-Czyje ciało pochowaliśmy? - spytał Kapitan - I jak to możliwe? Gdzie on teraz jest?
-Jarvis, wyświetl lokalizację naszego pajączka. - poleciłem a na ekranie momentalnie wyświetliła się mapka z czerwonym punktem w kształcie pająka
-Ale jak tu to zrobiłeś? - zapytała Wanda siedząca przy blacie w kuchni. Nawet nie zwróciłem uwagi że tu jest.
-Przyczepiłem mu nadajnik.
-Jesteś niemożliwy Stark, lećmy po niego! - krzyknął Clint idąc szybkim krokiem w stronę drzwi
-Czekaj! - krzyknąłem za nim
-Na co!?
-Musimy ob myśleć jakiś plan. Jego brak może zagrażać życiu Petera! Jutro o świcie wyruszamy. Naprawdę bardzo chcę go już znów zobaczyć, ale dla jego dobra musimy wszystko zaplanować.
-Dobrze... Tylko szybko! - powiedziała Wanda
*Peter pov od razu po ucieczce z dachu*
Poleciałem do miejsca z którego uciekłem. Popchnąłem drzwi i wszedłem do budynku. Zacząłem iść ciemnym korytarzem. Podszedłem do drzwi na samym końcu. Do drzwi od pokoju w którym spędziłem ostatnie 11 miesięcy.
Słyszałem zza nich Catlin. Rozmawiała z kimś.
Bałem się. Nie wiem co teraz się stanie.
Nie pewnie je otworzyłem i wszedłem do środka.
-C-catlin...? W-wróciłem... - wydukałem wchodząc do pokoju. Siostra spojrzała na mnie i rzuciła do słuchawki krótkie "oddzwonię" po czym schowała komórkę do telefonu, podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła.
What the fuck?
-Petey, mały, gdzieś tu się podziewał?! - prawie wykrzyczała przeciskając moją twarz do swojej piersi.
Niekomfortowo.
-Musiałem odpocząć... - powiedziałem. To jedyne co przyszło mi do głowy.
-Śmierdzisz papierosami. Paliłeś? - zapytała już trochę ostrzej
-N-nie...
-Kłamiesz. - rzuciła odpychając mnie od siebie - Masz 15 lat! 15 kurwa, rozumiesz!? Nie możesz palić!
-A ty 19, porwałaś mnie i tu nielegalne przetrzymujesz! Nie możesz tego robić! Mogłem tu nie wracać!
-To dlaczego wróciłeś? - zapytała podchodząc do spornych rozmiarów walizki stojącej przy drzwiach.
-Bo nie chce żeby inni przeze mnie ginęli.
-Ojej, jaki bohater... - powiedziała z udawanym smutkiem wyciągając z walizki maskę podłączoną do butli z nieznaną mi zawartością
-Co to jest? - zapytałem gdy Catlin zaczęła się do mnie z tym zbliżać
-Jeżeli nie chcesz się przekonać co to i do czego to służy, to lepiej siadaj na kanapie. - rozkazała. Przez tego cholernego papierosa ciągle mam wyłączony pajęczy zmysł i nie wiem czy grozi mi jakieś niebezpieczeństwo.
Niechcąc ryzykować wykonałem polecenie siostry i usiadłem na kanapie.
Ta podeszła do mnie, usiadła mi na kolanach i zaczęła przybliżać dłoń do mojej twarzy.
Po miziała mnie po policzku, po czym jej ręką zaczęła wędrować w dół. Najpierw na moją szyję, potem na klatkę aż w końcu znalazła się na rozporku.
Powoli zaczęła go rozpinać.
O kurwa, nie chcę bzykać się z siostrą!
Szybko zapiąłem spodnie i z rzuciłem ją z kolan, co bardzo jej się nie spodobało.
-Tyle miesięcy się tobą zajmuję a ty nie chcesz się zabawić? Nieładnie... Byłbyś świetny w łóżku... Jak się na myślisz, to może jeszcze będzie okazja na ruchanko...
Czy ją pojebało?
-Nie, nie dzięki... - powiedziałem patrząc na nią.
Catlin położyła maskę z butlą na stole i stanęła przede mną. Zaczęła rozpinać swoją koszulę pokazując mi coraz więcej swojego ciała.
Zaraz zwymiotuję.
-Przestań! - krzyknąłem zasłaniające oko (bo drugiego nie ma hehehehehehe)
-Naprawdę mnie denerwujesz! - krzyknęła po czym zdjęła koszulę.
Chodziła teraz w samych jeansach i staniku. Podeszła do stołu i znów chwyciła urządzenie.
-To teraz zobaczysz co to. - powiedziała przyciskając mi maskę do twarzy i odkręcając gaz. Od razu zacząłem kaszleć i ciężej oddychać.
Cokolwiek to było, było to trujące.
★★★
No cóż, może trochę mnie poniosło, aleeeee... Ale nie wiem lol
Po prostu jestem pojebana.
Bajjjj

CZYTASZ
Dear diary - IronDad
Fiksi PenggemarOpowieść o nastolatku który stracił wszystko. Czy uda mu się wrócić do normalnego życia? Opowieść IronDad and SpiderSon