Rozdział 2

3.7K 111 5
                                    

Kilka lat wcześniej.

Holdy

Tarmosiłam rękawy swojego sweterka zagryzając przy tym wargę. Mając piętnaście lat i dość zaborczych rodziców, nie wiedziałam nawet w jakich okolicznościach później dane będzie mi to robić.

-Holdy jak ci poszedł egzamin z Hiszpańskiego? - ciocia Lauren, od zawsze była moją najukochańszą z ciotek. Uwielbiałam to jak czasami podczas nie obecności mamy potrafiła mi nawet zapleść kitki po bokach czy długiego warkocza.

-Zdałam na sto procent - odpowiedziałam nie pewnie, czułam się strasznie nie zręcznie kiedy wiedziałam jak Michael posyła mi wściekłe spojrzenie.

-Och ale cudownie! Może chciałabyś pouczyć Michaela? Dość niezdarnie mu to idzie - wuj Treyvon który mimo swoich lat trzymał się bardzo dobrze. Dalej miał wręcz czarne włosy ułożone w ten sam sposób co kilka lat wcześniej, widziałam zdjęcia rodziców i ich razem. 

Ciocia i wujek stanowili jedną z tych idealnych par w tym okropnym świecie gdzie dano mi się urodzić. Wuj mimo wszystkich zasad nie zdawał mi się być zbytnio wymagalnym rodzicem, moi przy nich byli jak katy do nauki. 

-Ojcze nie trzeba, poradzę sobie sam - głos Michaela w jakimś stopniu zapadał mi w głowie jako ten z kategorii pociągający, ale bardzo znienawidzony. Czułam w jakiś sposób do niego żal, gdyż przez niego i jego paczkę przyjaciół w tym mojego brata który jak tylko zaczynali coś w moim kierunku odsuwał się w bok, w moim mniemaniu wyglądało to tak jakby uważał, że jedyne co nas łączy to nazwisko. 

-Ależ nie wątpię, w to, że sobie nie poradzisz, ale widzisz chodzi tu o aspekt związany z wyjazdami. Ciężko ci będzie dogadać się w choćby na naszych terytoriach bez znajomości tego języka - upomniał go. 

Każdy ze zgromadzonych wiedział, że wuj przygotowywał Michaela do przejęcia jego interesów po nim, i wymagania jakie mu stawiał zapewne dla jego persony było dość trudnym zadaniem, wiedziałam, że brunet miał czasami problemy z większymi obliczeniami matematycznymi, ale bardzo ciekawił mnie aspekt pisania jego wypracowań. 

Potrafił czasami napisać coś na język, co poruszy zmysły i powoli wciągnie w otchłań jakiegoś nie znanego mi żalu, i utraty zdrowego rozsądku. 

Zauważyłam, że częstym porównaniem jakiś kobiet, dziewczyn to była róża. 

Dość często dawał ten przykład czym intrygował mnie, zaczęłam zagłębiać się w to, ale jedyne argumenty zdawały się być jakimiś wymyślonymi z tyłka aluzjami. Jak na tamten wiek, nie mógł być zraniony przez jakąś dziewczynę. Z tego co mogłam zauważyć otaczał się w kręgu tych bardziej poważanych i jedno jego skinięcie palcem zapewne wystarczyłoby by miał dziewczyny na pęczki.

-Kochanie zamyśliłaś się - matka słusznie zauważył czym przywróciła mnie z powrotem na ziemię. 

-Przepraszam. 

Uśmiechnęła się delikatnie do mnie i podała kawałki kurczaka które każdy już miał na talerzu.

 Wyłożyłam jedynie kilka najmniejszych kawałków, po tym jak zostałam wyśmiana przez osobę siedzącą prawie na przeciwko mnie, z powodu moich delikatnych kilku więcej kilogramów postanowiłam schudnąć, ale kiedy mama o tym się dowiedziała od razu zaczęła krzyczeć, że jestem piękną dziewczyną która dorasta, a to, co dzieje się z moim ciałem jest przejściowe i kiedy tylko hormony się unormują będę chciała jeszcze przytyć, ale czułam, że tak nie będzie i nie schudnę sama, tylko będzie to proces zajmujący jakiś czas. 

-Czy twoje plany związane ze studiowaniem w Londynie są aktualne? - ojciec zwrócił się w moją stronę. 

-Tak, ojcze - przyznałam. 

Mówiąc rodzicom o tym, że zbieram całe procenty by tylko dostać się na uczelnię w Londynie dostali szału, z każdym dniem który mijał od tamtego momentu ciągle próbowali namówić mnie na miejsce znajdujące się o dużo bliżej. 

Chodziło im bardziej o studiowanie w Nowym Jorku czego ja jakoś szczególnie nie chciała. 

Mając zaledwie te piętnaście lat wiedziałam co chciałam robić w przyszłości mimo, że nosiłam miano mafijnej księżniczki chciałam poczuć się też jak zwykły obywatel nie należący do żadnej elity i tym podobnym. 

-Holdy na litość Boską! Przecież na uniwersytecie w naszym mieście masz ten sam kierunek! 

-Ojcze, w Londynie kierunek związany z prawem jest bardziej rozbudowany, bardziej niż można się spodziewać - zauważyłam starając się uspokoić jakoś jego gniew. 

-Londyn jest oddalony mnóstwo mil stąd, zdajesz sobie sprawę, że wyprowadzka tam za te trzy lata wiąże się z ogromnym ryzykiem? Nie moim, ja sobie poradzę ale ty dziecko nie wiesz jeszcze do jakiej rodziny należysz, nie doświadczyłaś tego potwornego bólu, nie dam ci wylecieć. Koniec tematu! 

Wiedziałam, że on i matka bali się o mnie...ale moim zdaniem wybiegał za bardzo w przyszłość, chciałam go poprawić, że do mojej wyprowadzki zostało jakieś cztery lata, a nie trzy, ale wolałam zachować kamienną twarz i nie rozpoczynać na nowo tematu który jak się za każdym razem okazywało był dla niego bardzo trudny. 

Po zjedzonym obiedzie postanowiłam pójść do swojego pokoju. Mając smutny wyraz twarzy pożegnałam się z wujostwem i ruszyłam schodami w wyznaczony cel. Tam zamknęłam się i w samotności dopisywałam kolejne kartki mojego pamiętnika który prowadziłam od nie pamiętnych czasów. 

Zaczęło się od radosnych wpisów na temat tego jak tata zabierał mnie do wesołego miasteczka, a dotarłam do momentu kiedy wylewałam z siebie żale, i łzy gdzie ubolewałam nad tym dlaczego to na mnie musiało trafić. 

Odłożyłam notes na materac łóżka i powędrowałam ocierając słone krople łez do okna. Siadłam na swojej ukochanej pufie w kolorze lawendy i wyjęłam z regałów książek jedną, miała ona swoje lata ale dalej poruszała swoim doborem słów, i całkowitym zamysłem autorki na fabułę. 

Historia zaczęła się w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Szanowany biznesmen zauroczył się w pięknej niewiaście która była poza jego zasięgiem. Kobieta była szlachcianką obiecaną księciu Francji. Ona poczuła do niego to samo co on kiedy odbyli pierwsze zbliżenie gdzie pomyliła go z powodu podobieństwa do jej narzeczonego i lekkiego upojenia alkoholowego i oddała mu się, co najważniejsze jako dziewica. Kiedy błona pękła ona straciła swoją godność i już nie mogła zostać żoną kogoś takiego jakim był książę. Zaczęła pogoń ze swoją nową miłością by tylko chronić siebie jak i jego. Ich drogi się rozeszły, po tym jak wścibska matka mężczyzny doniosła służbom o pobycie jej w ich rezydencji. Zmuszona została mimo wszystko zostać żoną francuza. W międzyczasie urodziła także dziecko biznesmena. Wszystko zanosiło się na legnięcie w gruzach, do czasu kiedy dwójka dalej zakochanych spotkało się na bankiecie. Mężczyzna niczym rycerz w złotej zbroi zaczął walczyć o swoją rodzinę i miłość. Udało mu się.

Moim zdaniem był to idealny przykład mężczyzny który mimo wszystko twardo stąpał po ziemi i wiedział do czego ma dążyć. 

W tamtym momencie zazdrościłam tej kobiecie tak bardzo, że aż bolało. 

Postanowiłam otworzyć okno za którym nie wiedząc nawet kiedy zaczął padać uspokajający deszcz. Bryza świeżego powietrza dotarła do mnie budząc nalot cudownych marzeń. 

Pragnęłam być prawnikiem który w sposób sprawiedliwy broniłby osób nie winnych i prowadził ich na prosto. 

Czułam, że to jest do spełnienia, ale musiałam zaryzykować dużo...

Zatraceni w Sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz