Rozdział 37

2.5K 83 11
                                    

Michael

Zgrzytałem zębami patrząc na panoramę tego obcego mi miasta. Nie rozumiałem tego co Holdy w nim widziała, ale...cóż. 

Założyłem ręce na klatce piersiowej i wziąłem głęboki wdech gdyż dalej nie otrzymywałem żadnych telefonów związanych z tą cholerną sprawą. W środku lekko martwiłem się gdyż nie wyglądało to na zwykłe nastraszenie, a tym bardziej na żart. 

Obawiałem się tego, że mogło mieć to podłoże głównie związane z ojcem. 

-Wychodzę - rozległ się za mną kobiecy głos. 

Z prędkością światła obróciłem się i zacząłem skanować blondynkę. Po naszej wymianie słów kilka dni wcześniej obraziła się niczym małe dziecko, a mi jakoś nie było na rękę uganianie się za nią. Nie zależało mi na tym jakoś szczególnie. 

Wiedziałem, że co będę chciał to i tak sobie to wezmę, choćby siłą. 

-Chyba śnisz, nie jasno wyraziłem się, że wychodząc narażasz nas? - syknąłem w jej kierunku, nie dowierzając, że chciała to zrobić. Jej dziecinność dawała złe skutki, o czym chyba nie wiedziała. 
-Siadasz na dupie i czekasz! 

-Słucham?! - aż pisnęła, pokręciłem głową i w kilku krokach znalazłem się przy niej i złapałem za nadgarstek - To boli!

Popchnąłem ją na kanapę i siadłem okrakiem. Zza poduszki wyjąłem kajdanki, oczy szeroko rozszerzyły się. 

-Skąd ty masz kajdanki?! 

-Niech cię to skarbie nie interesuje, a teraz? Grzecznie spędzisz tu ze mną jeszcze kilka dni, w tej samej pozycji. 

Zszedłem z niej, mierząc się ze wściekłym spojrzeniem brązowych oczu. 

Wyglądała niczym kocica, gotowa do ataku, ale zatrzymywało ją coś, w tamtym przypadku zakute kajdanki do których kluczyk wsunąłem do kieszeni spodni.

-Doigrasz się, tylko się uwolnię - zapewniła, na co prychnąłem i poszedłem do kuchni wziąć szklankę wody. Upiłem łyk i odstawiłem szkło obok siebie, wróciłem do niej i opadłem obok na kanapę. 

Oparłem się łokciem i zacząłem skanować jej czerwoną ze złości twarz. 

-Och piękna, ale po co te nerwy? Ach, i powiedz po co chciałaś stąd wyjść? Z tego co mi wiadomo uwielbiasz już ten widok z okna. 

-Chciałam iść w końcu do fryzjera, gdyż w Nowym Jorku nie miałam na to czasu przez ten pieprzony ślub - syknęła przez zaciśnięte zęby. 

Przysunąłem się ku niej bliżej i złapałem za kosmyk włosów. Założyłem je za jej ucho, a na to jak zareagowała uśmiechnąłem się szeroko. 

Pociągnąłem koniuszkiem palca po gęsiej skórce która pojawiła się, i nachyliłem się by zębami zassać szyję blondynki. Zacisnęła palce na moim nadgarstku. 

Metal i mi zaczął wbijać się w skórę. 

-Uwielbiam ból, Holdy. To sprawia mi przyjemność - przyznałem. 

Uniosłem wzrok na jej pulchne wargi i resztkami sił powstrzymałem się by nie zaatakować.

-Jesteś potężnie pieprznięty - wyszeptałam. 

-Mhm - mruknąłem przyznając jej rację. 

Gdy zagryzła wargę, złapałem za tył jej głowy i odchyliłem do tyłu. Zaciągnąłem się zapachem i zacząłem składać delikatne pocałunki poczynając od szczęki, kierując się coraz niżej. 

-Michael...-wysapała - Michael, nie. 

Natychmiast znieruchomiałem i wściekły zacisnąłem dłonie na oparciu kanapy tuż za nią. 

-Holdy ja cię nie pytam o to czy ty chcesz - pisnęła przerażona gdy jej nogi znalazły się na moich udach. 

Przeciągnąłem ponownie koniuszkiem po odsłoniętym udzie, drgnęła. Miękka, i jedwabista powłoka spowodowała, że mój fiut drgnął w spodniach. 

Uśmiechnąłem się i podwinąłem jej spódniczkę. 

-Zdejmij mi to ustrojstwo! - uderzyła mnie w głowę. 

-Nie, wolę gdy jesteś w takiej pozycji - gdy zobaczyłem jej majtki z czarnej koronki wyjąłem scyzoryk i jednym ruchem rozciąłem na samym środku. - Och lśnisz - dotknąłem jej ociekającej sokami cipkę. 

Jęknęła na to zderzenie czym obudziła we mnie potwora, gdy już zdejmowałem koszulkę drzwi mieszkania wręcz wypadły z zawiasów. 

Odruchowo zasłoniłem Holdy sobą, a chwilę później przez wyważone miejsce wszedł...

Zatraceni w Sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz