Michael
Zgrzytałem zębami patrząc na panoramę tego obcego mi miasta. Nie rozumiałem tego co Holdy w nim widziała, ale...cóż.
Założyłem ręce na klatce piersiowej i wziąłem głęboki wdech gdyż dalej nie otrzymywałem żadnych telefonów związanych z tą cholerną sprawą. W środku lekko martwiłem się gdyż nie wyglądało to na zwykłe nastraszenie, a tym bardziej na żart.
Obawiałem się tego, że mogło mieć to podłoże głównie związane z ojcem.
-Wychodzę - rozległ się za mną kobiecy głos.
Z prędkością światła obróciłem się i zacząłem skanować blondynkę. Po naszej wymianie słów kilka dni wcześniej obraziła się niczym małe dziecko, a mi jakoś nie było na rękę uganianie się za nią. Nie zależało mi na tym jakoś szczególnie.
Wiedziałem, że co będę chciał to i tak sobie to wezmę, choćby siłą.
-Chyba śnisz, nie jasno wyraziłem się, że wychodząc narażasz nas? - syknąłem w jej kierunku, nie dowierzając, że chciała to zrobić. Jej dziecinność dawała złe skutki, o czym chyba nie wiedziała.
-Siadasz na dupie i czekasz!-Słucham?! - aż pisnęła, pokręciłem głową i w kilku krokach znalazłem się przy niej i złapałem za nadgarstek - To boli!
Popchnąłem ją na kanapę i siadłem okrakiem. Zza poduszki wyjąłem kajdanki, oczy szeroko rozszerzyły się.
-Skąd ty masz kajdanki?!
-Niech cię to skarbie nie interesuje, a teraz? Grzecznie spędzisz tu ze mną jeszcze kilka dni, w tej samej pozycji.
Zszedłem z niej, mierząc się ze wściekłym spojrzeniem brązowych oczu.
Wyglądała niczym kocica, gotowa do ataku, ale zatrzymywało ją coś, w tamtym przypadku zakute kajdanki do których kluczyk wsunąłem do kieszeni spodni.
-Doigrasz się, tylko się uwolnię - zapewniła, na co prychnąłem i poszedłem do kuchni wziąć szklankę wody. Upiłem łyk i odstawiłem szkło obok siebie, wróciłem do niej i opadłem obok na kanapę.
Oparłem się łokciem i zacząłem skanować jej czerwoną ze złości twarz.
-Och piękna, ale po co te nerwy? Ach, i powiedz po co chciałaś stąd wyjść? Z tego co mi wiadomo uwielbiasz już ten widok z okna.
-Chciałam iść w końcu do fryzjera, gdyż w Nowym Jorku nie miałam na to czasu przez ten pieprzony ślub - syknęła przez zaciśnięte zęby.
Przysunąłem się ku niej bliżej i złapałem za kosmyk włosów. Założyłem je za jej ucho, a na to jak zareagowała uśmiechnąłem się szeroko.
Pociągnąłem koniuszkiem palca po gęsiej skórce która pojawiła się, i nachyliłem się by zębami zassać szyję blondynki. Zacisnęła palce na moim nadgarstku.
Metal i mi zaczął wbijać się w skórę.
-Uwielbiam ból, Holdy. To sprawia mi przyjemność - przyznałem.
Uniosłem wzrok na jej pulchne wargi i resztkami sił powstrzymałem się by nie zaatakować.
-Jesteś potężnie pieprznięty - wyszeptałam.
-Mhm - mruknąłem przyznając jej rację.
Gdy zagryzła wargę, złapałem za tył jej głowy i odchyliłem do tyłu. Zaciągnąłem się zapachem i zacząłem składać delikatne pocałunki poczynając od szczęki, kierując się coraz niżej.
-Michael...-wysapała - Michael, nie.
Natychmiast znieruchomiałem i wściekły zacisnąłem dłonie na oparciu kanapy tuż za nią.
-Holdy ja cię nie pytam o to czy ty chcesz - pisnęła przerażona gdy jej nogi znalazły się na moich udach.
Przeciągnąłem ponownie koniuszkiem po odsłoniętym udzie, drgnęła. Miękka, i jedwabista powłoka spowodowała, że mój fiut drgnął w spodniach.
Uśmiechnąłem się i podwinąłem jej spódniczkę.
-Zdejmij mi to ustrojstwo! - uderzyła mnie w głowę.
-Nie, wolę gdy jesteś w takiej pozycji - gdy zobaczyłem jej majtki z czarnej koronki wyjąłem scyzoryk i jednym ruchem rozciąłem na samym środku. - Och lśnisz - dotknąłem jej ociekającej sokami cipkę.
Jęknęła na to zderzenie czym obudziła we mnie potwora, gdy już zdejmowałem koszulkę drzwi mieszkania wręcz wypadły z zawiasów.
Odruchowo zasłoniłem Holdy sobą, a chwilę później przez wyważone miejsce wszedł...
CZYTASZ
Zatraceni w Sobie |18+
RomanceJest to kolejna cześć z serii Uwikłani. Michael Garcia, najstarszy syn Treyvona i Lauren Garcia. Miłośnik motoryzacji i pięknych kobiet będzie musiał stawić czoła dawnej, utrzymywane w tajemnicy przysiędze jego zmarłego dziadka. Słyszał od ojca tyl...