Michael
-Piękna jest! - Fabiano pokazał zdjęcie kobiety która wiedziałem, że już niedługo zawita w nasze rodzinne progi.
-Nie podniecaj się tak matole - Liam rzucił w niego poduszką, a ja skarciłem go wzrokiem za to co powiedział przy Octavio który siedział na moich kolanach i w najlepsze bawił się swoimi małymi samochodami - Dobra zluzuj gacie - uniósł wysoko ręce i wziął głęboki wdech gdy w oknie ujrzał siostrę mojej żony.
-Och Liam - pokręciłem głową, lecz mój syn mając kaprys trzylatka zaczął kręcić się, postanowiłem puścić go, a on na swoich krótkich nóżkach poleciał do swojej mamy która z Mary jak i ciotką, czy moją rodzicielką siedziały rozłożone na leżakach.
-Jeszcze Octavio wydaje się na ułożone dziecko, ale ta reszta tych obleśnych bachorów jak je widzę to mój żołądek kumuluje się - brunet pokazał odruch wymiotny, a ja wywróciłem oczami i wyjąłem paczkę papierosów z kieszeni spodni.
-Przestań pierdolić, Liam. Sam kiedyś będziesz miał dziecko, i zapewniam cię, że będziesz zmieniał śmierdzące pieluchy i je wynosił do kosza - wymusiłem uśmiech i zacząłem skanować odziane w sam strój kąpielowy ciało mojej żony.
Oblizałam górną linie zębów i wsadziłem papierosa do ust, odpaliłem go i zaciągnąłem się odchylając głowę do tyłu.
-Tobie się Holdy trafiła jak psu buda - wypluł wręcz z jadem tuż obok mnie jeden z bliźniaków.
Zacisnąłem mocniej dłonie i zmrużyłem oczy. Nagle drzwi domu się otworzyły, a przez nie wszedł wręcz Pan i władca. Mosculio.
-Zdążyłem na urodziny bratanka, czy tak średnio?
Wykrzywiłem wargi w grymasie widząc, że miał ze sobą jakieś pięć toreb prezentowych, a co za tym szło pokój Octavio ponownie musiał przejść generalne sprzątanie.
-To, że mam syna nie znaczy, że musisz przywozić ze sobą prawie całych Włoch - prychnąłem i ponownie zaciągnąłem się.
-Zamknij się, młody - warknął - Octavio chodź tu!
-Synu nie słuchaj się tego nieudacznika! - jęknąłem gdy maluch przebiegł do niego najszybciej jak mógł.
Sytuacja z Mosculio zmieniła się diametralnie po tym jak ojciec mając za sobą mnóstwo porażek, podjął się wyzwaniu, by złagodzić i wyjaśnić mu całą sytuację. Miał dowody które nie podważalnie stwierdzały jedno...
Jego matka była okropną suką, która chciała zabić moją matkę i rozbić na dobre moją rodzinę.
Próby pogodzenia zdały się na plus, gdyż po jakimś czasie zacząłem akceptować go. Dalej jednak z tyłu głowy miałem to co zrobił, a widok Holdy w śpiączce prześladował mnie. Gdy tylko rzucał mi się w oczy miałem ochotę wyjąć broń i zastrzelić.
-Skarbie - brunetka, tak moja żona wróciła do swojego naturalnego koloru włosów, stanęła tuż obok mnie i trzymając dłonie na brzuchu ciążowym wspięła się na palcach i cmoknęła mnie w policzek.
-Coś się stało? - zapytałem kładąc dłoń na dole jej pleców.
-Boli mnie głowa, muszę się położyć. Zajmiesz się Octavio?
Widziałem zmęczenie na jej twarzy i skinąłem głową. Gdy tylko moja dama serce schowała się za drzwiami sypialni podszedłem do syna i zacząłem oglądać to co mu ten matoł dał.
-Żartujesz sobie? On ma trzy lata, a ty mu dajesz broń?
-Nie dramatyzuj stary, i tak kiedyś będzie musiał ją wziąć do ręki, a atrapa od małego jest dość dobrą nauką.
-Zlituj się nade mną człowieku, no- jęknąłem.
-Och spierdalaj - warknął.
-Sam...
-Chłopcy przecież Octavio was słyszy, a już zaczyna składać coś. Co sobie ktoś pomyśli jak usłyszy przekleństwo z jego ust?
Obok nas zjawiła się moja matka. Mimo wieku trzymała się bardzo dobrze, sądziłem, że z roku na rok ona stawała się coraz młodsza, podobnie jak i ojciec.
-Pójdę do Holdy, zobaczę czy wszystko dobrze - wziąłem małego na ręce i udałem się na górę.
Jak tylko wszedłem do środka zobaczyłem żonę leżącą na łóżku i oglądającą rzeczy w naszej skrzynce.
Prezent który dała mi w dwudzieste pierwsze urodziny odegrał dużą rolę w naszym małżeństwie, gdyż jak tylko mogła w miarę normalnie się poruszać produkcja tego małego gnojka ruszyła w najlepsze, chodź nie wiedzieliśmy o tym ale...
-Kochanie - podszedłem do ciężarnej i otarłem jej łzę.
Mój wzrok powędrował na fotografię trzymaną w jej dłoni, a obok przyczepiony płatek róży.
-Co by było gdybym się jednak nie zgodziła, a to Georgia musiałaby przeżyć to co ja?
Posadziłem Octavio między nami i przytuliłem ją do boku gładząc brzuch w którym nasza córka w najlepsze urzędowała.
-Nie przyznałbym się przed wszystkimi, że kochałem cię, kocham i będę kochać dalej skarbie. Jesteśmy już ze sobą tyle czasu - westchnąłem i pocałowałem ją w czubek głowy.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też maleńka - uniosłem jej podbródek wysoko i złączyłem nasze usta, w namiętnym wirze który pochłoną nas w całości.
-Mama, dada! - pisk nagle rozbudził nas z tego dzikiego podniecenia.
Obydwoje spojrzeliśmy na małego który zszedł z łóżka i wziął do ręki łodygę róży.
-Octavio! - powiedzieliśmy jego imię na raz.
CZYTASZ
Zatraceni w Sobie |18+
RomanceJest to kolejna cześć z serii Uwikłani. Michael Garcia, najstarszy syn Treyvona i Lauren Garcia. Miłośnik motoryzacji i pięknych kobiet będzie musiał stawić czoła dawnej, utrzymywane w tajemnicy przysiędze jego zmarłego dziadka. Słyszał od ojca tyl...