Rozdział 5

3.2K 103 5
                                    

Holdy

-Profesorze proszę o przełożenie, ja naprawdę to zaliczę ale w innym terminie - jęknęłam przed młodym facetem przede mną.

Zmierzył mnie niebieskimi oczami przystając trochę na biuście. Oblizał usta na co ja zaczęłam delikatnie panikować.

Nie można było mu ująć tego, że był przystojny bo mimo wszystko trafiał w mój gust ale to był wykładowca na studiach gdzie uczyłam się. Z informacji od innych studiujących dowiedziałam się, że był na samym początku pierwszego roku jakiś miesiąc, potem kiedy dołączyłam ja profesor także zaczął ponownie wykładać.

-Och ale czy będę miał coś w zamian? - perwersyjne pytanie które usłyszałam zbiło mnie z planszy.

Cofnęłam się delikatnie a on nie ruszał się z miejsca. Staliśmy w samej sali do wykładów gdzie nie było nikogo bo cała uczelnia skończyła już zajęcia. Przełknęłam głośno ślinę.

-Zdam wszystko na sto procent - odparłam mając zaschnięte gardło.

Odbił się od biurka i obszedł je.

-Jedyne czym możesz mnie przekonać, to... - podszedł do mnie i z ogromną siłą złapał za gardło. W tamtym momencie czułam jak krew szumi mi w uszach, a oddech zamiera - To cię kurwa zerżnę - oblizał usta.

Panika we mnie zaczęła rosnąć, nie spodziewałam się, że takie coś naprawdę się dzieje. Facet nie wiedząc dlaczego wyjął z kurwa szuflady biurka na sali kajdanki. Dla mnie było już za dużo, zaczęłam się wyrywać, krzyczeć ale on wyjął jeszcze jakąś opaskę z ogromną kulką po środku. Popchał mnie z ogromną siła na podest, gdzie kiedy moje plecy zderzyły się z deskami poczułam silne pieczenie. Siadł na mnie okrakiem i mimo moich protestów zapiął mi to na twarzy, czułam się jak poddany  człowiek który nie czuł nic.

-No śliczna - mruknął i złapał za moje ręce. Łzy momentalnie zaczęły mnie piec, wypływały niczym wodospad - Będziesz cierpieć za swoją rodzinkę - oblizał usta ponownie.

Będąc w szoku otworzyłam szeroko oczy.

-Nie patrz tak na mnie, twój tatuś z twoim wujem zabili mi ojca i brata! - wydarł się. Jego twarz przybrała czerwony kolor, chciałam coś powiedzieć ale dostałam uderzenie na policzek czym opadłam z mocniejszym bólem.

Patrzyłam jak zaczynał rozpinać spodnie, a moje nogi zaczęły latać w każdą stronę. Chciałam go kopać, robić co w mojej mocy aby odpuścił ale na nic...

Brunet pochylił się i z ogromną siłą zaczął rozrywać moje ciuchy. Moment kiedy działo się to wszystko na uczelni dawał mi jakieś nadzieję, że ktoś wejdzie i mnie uratuje, ale nadzieja matką głupich.

Leżałam przed nim zalewająca się łzami, zakneblowana, nie mając bielizny. Złapał mnie za uda i z ogromną siłą rozsunął je.

Łkałam, ból był okropny. Mężczyzna odebrał mi coś co trzymałam dla tego jedynego, odebrał mi moją cnotę i czystość. Po tym wszystkim czułam się brudna, skażona bez grama godności.

Miałam do siebie żal, że nie zdołałam się uratować przed nim. Miałam żal do kurwa każdego, że nie mogę ŻYĆ już w spokoju.

Po tym całym zdarzeniu moje lęki kiedy tylko mijałam jakiegoś faceta nasiliły się, ciągle czułam za sobą jakąś osobę która mnie śledziła. Jadąc na lotnisko by lecieć do rodziców na rocznicę ich ślubu całą drogę przepłakałam w poduszkę, w sypialni na pokładzie samolotu który został po mnie wysłany także. Łzy w cholerę nie chciały ustąpić.

Musiałam dowiedzieć się jak najwięcej o tym dlaczego moja rodzina zabiła jego. Sama wtedy pragnęłam zemsty na moim oprawcy. Odebrał mi całą siebie tym co zrobił.

Przypomniały mi się słowa ojca:

-Londyn jest oddalony mnóstwo mil stąd, zdajesz sobie sprawę, że wyprowadzka tam za te trzy lata wiąże się z ogromnym ryzykiem? Nie moim, ja sobie poradzę ale ty dziecko nie wiesz jeszcze do jakiej rodziny należysz, nie doświadczyłaś tego potwornego bólu, nie dam ci wylecieć. Koniec tematu

Drugi raz w życiu zadowalam wylotu do Londynu... Czułam, że to był początek samych nie powodzeń, i nie myliłam się. Było gorzej niż sądziłam.

Musiałam zmierzyć się z tym wszystkim sama, było mi cholernie wstyd, że nie potrafiłam sobie poradzić z napastnikiem. Powiedzenie ojcu, czy całej rodzinie o tym co się stało narażało mnie na różne obelgi ze strony innych, cała kultura z latami ubiegła zmianom. Wcześniejsze wygody kobiet zniknęły, a rygorystyczne zachowania względem nich stały się niczym normalne zachowanie męża względem żony. Wymuszane śluby...W naszej rodzinie słynie jedna opowieść o wuju Treyvonie i ciotce Jane która miała aż pięciu mężów. Ona jako jedna z pierwszych z wujem stali przed sytuacją z wymuszaniem ślubu, lecz wtedy nie było to aż na takim świetle dziennym i mimo wszystko udało im się z tego wyjść. 

Postanowiłam zachować to wszystko co się działo tylko dla siebie, i sama zemścić się na tym chuju. Pochodziłam z rodu Garcia, musiałam to w końcu sama zrozumieć i ukryć swoją maskę pod spodem. Musiałam być w chuj twarda! 

Zatraceni w Sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz