Rozdział 30

2.7K 91 4
                                    

Michael

-Zbieraj się! - krzyknąłem z łazienki do Holdy która od tego co się stało stała się oschła. 

Rozumiałem, że mogła być zła za to, że poniosło mnie, jak i z resztą ją. Gdyby nie chciała zapewne by mnie odepchnęła, ale nie zrobiła tego więc jej zachowanie zdawało mi się być cholernie dziecinne. 

Owinięty w ręcznik wyszedłem z kabiny i poszedłem do pokoju, tam przy oknie w luźnej sukience stała blondynka, pocierała dłońmi odkryte ramiona.

Zrzuciłem puchaty materiał i założyłem czyste bokserki. Denerwowałem się coraz bardziej widząc jaką cnotkę przede mną grała. 

Było nam dobrze, a to liczyło się najbardziej. 

-Boże Holdy naprawdę teraz nawet nie odezwiesz się słowem? - jęknąłem i narzuciłem na siebie koszulkę oraz zwyczajne spodnie. - Wole już jak się drzesz - mruknąłem i wsadziłem stopy w buty sportowe. 

-Przestaniesz jęczeć jak baba? - warknęła w moją stronę. Oparłem się rękoma z tyłu, na usta wpadł mi lubieżny uśmieszek. 

-Ty jesteś babą i to ty jęczysz - oblizałem wargi, wywróciła oczami i podeszła do walizki, wzięła za jej rączkę i stanęła przy drzwiach jak obrażone dziecko. 

Pokręciłem głową i także zabrałem swoje rzeczy. 

Wyszliśmy z pokoju, a ja nie mogłem oderwać wzroku od jej jędrnych pośladków okrytych jasnym, zwiewnym materiałem. 

Wyszliśmy na zewnątrz, byliśmy ostatnimi którzy opuszczali dworek, samo miejsce było oddalone o jakieś kilka dobrych minut od domu, więc wyjazd o jedenastej był dość złym pomysłem. 

Jechaliśmy dobrą godzinę przez korki i kaprysy mojej jakże małżonki. 

-Nie mam zamiaru dzielić z tobą łóżka - syknęła gdy skręciłem w uliczkę. Prychnąłem pod nosem i wcisnąłem w aucie pilotem guzik by brama się otworzyła. 

Wjechałem na miejsce i zaparkowałem. Wysiadła jak poparzona, a ja wręcz nie wierzyłem w to co widziałem. Holdy zachowywała się jak rozkapryszona małolata która po tym jak uprawiała seks z chłopakiem nagle pragnęła urwać kontakt. 

Zaś niestety, nasza sytuacja była inna...Była już moją żoną i miała także swoje obowiązki. 

Gdy już opuściłem auto wyjąłem walizki i pociągnąłem je w stronę prawego skrzydła, rodzina dawno temu już była w swoim. 

Otworzyłem drzwi i przepuściłem ją jako pierwszą by oczywiście oglądać jej jakże piękne atuty które miałem okazję dotykać i całować, co najlepsze bądź najgorsze w tym było, że cholernie mi się podobało i chciałem coraz więcej. 

-Jeśli jeszcze raz spojrzysz na mój tyłek przysięgam, że staniesz się wykastrowanym wieprzem, a wtedy nic ci nie pomoże - nagle się obróciła i wymierzyła oskarżycielsko palec. 

Uniosłem wysoko ręce w geście obronnym i zacisnąłem usta w wąską linie by nie wybuchnąć śmiechem. 

-Ciebie to bawi? Naprawdę? 

-Och nie wściekaj się już różyczko - określenie wypłynęło z moich ust samoistnie, otworzyła szeroko oczy, a usta ciągle miała lekko otwarte, odpuściła komentowanie tego i poszła do salonu. 

-Będę spać tu, jeśli nie ma drugiej sypialni - położyła walizkę na podłodze i ją rozsunęła. 

Potarłem delikatnie robiąc się zmęczony ową sytuacją twarz i westchnąłem. 

-Ja już tu będę spał, sypialnia jest na górze. 

Zerknęła na mnie z ukosa. 

-Ale od razu mówię łazienkę mamy wspólną, i to nie podlega dyskusji! 

-Nienawidzę cię wiesz?! - warknęła wściekła w moją twarz, pierwszy raz w życiu chyba zabolało mnie delikatnie serce, ale uznałem, że to z przemęczenia. 

Przełknąłem głośno ślinę i wyszeptałem ledwo słyszalnie:

-Ja ciebie też. 

Zatraceni w Sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz