Holdy
Mimo wszystko przeżywałam to co powiedział mi Michael, kilka znaków zapytania w mojej głowie zaczęło się usuwać, wraz z informacjami jakie od niego uzyskałam. Wieść, o tym, że blondynka miała wręcz jakąś dziwną obsesję na moim punkcie wydawało się być aż cholernie chore, nie miałam nawet z tyłu głowy świadomości, że to co działo się kręciło się w około jednej osoby, tym bardziej jej.
-Za kilka dni Holdy twój ślub - ojciec przysiadł obok mnie i podał jakąś kopertę, zmarszczyłam czoło i otworzyłam ją, ze środka wypadł brelok a z nim klucz - To jest jeden z kilku prezentów jakie chciałem ci dać, wiem, że nawet gdybym kupił ci całą wyspę to nie odwdzięczyłbym się za to co zrobiłaś dla nas wszystkich córeczko, ale mimo wszystko wiedziałem, że dom w Meksyku to było twoje marzenie - ujął moją twarz w dłonie i ucałował w czoło.
Byłam w szoku, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zakryłam usta dłonią i wybałuszyłam oczy.
-Kupiłeś mi dom w Meksyku?!
-Kochanie, przecież mimo wszystko na odległość widać, że nie darzysz swojego przyszłego małżonka jakąś nie wiadomo jaką sympatią, pomyślałem, że taki domek da wam jakąkolwiek swobodę, ty możesz być tak bezpieczna, a on tu - czułam w słowach ojca jakąś obawę co do bruneta, wcześniej nie wyłapałam tego, sądziłam, że ich stosunki po całej sytuacji z Vincentem wróciły do normy, ale wychodziło na to, że myliłam się i to dość mocno.
-Tato, mam do ciebie pytanie - obróciłam się bardziej w jego kierunku, mruknął, a ja zmrużyłam oczy - O co chodzi? Ostatnio każdy chodzi jakiś przybity, a co za tym idzie atmosfera w domu jest przytłaczająca. Myślicie, że tego nie zauważyłam? Znowu macie przede mną jakieś tajemnice?
Pokręcił od razu głową.
-Kłopoty z dostawami, nic co powinno cię interesować skarbie - złapał moją dłoń i potarł knykcie. Zerknął na zegarek i westchnął przeciągle - Muszę iść.
Wstał z kanapy i odszedł zostawiając mnie delikatnie nabuzowaną, na kilometr było widać, że kłamał, za wszelką cenę zapragnęłam dowiedzieć się więcej. Wsadziłam klucz z brelokiem w kieszeń spodni, po czym dyskretnie rozejrzałam się w koło. Do moich uszu nie dochodził żaden dźwięk prócz tykania zegara.
Obracając się co jakiś czas weszłam schodami na górę, tam drżącymi dłońmi otworzyłam drzwi od gabinetu ojca i niczym najgorszy włamywacz na świecie weszłam do środka. Dym cygara dalej unosił się w powietrzu, świadczyło to już poważne kłopoty.
Kucnęłam przed szufladami biurka i wyjęłam wsuwkę z włosów, w zamku zaczęłam kręcić w każdą stronę, aż zatrzask puścił, swobodnie przede mną opadły papiery. Sięgnęłam po nie ale ku mojemu zaskoczeniu nie znalazłam tam nic innego niż umowy związane z transportami broni czy narkotyków na wybrzeże Kolumbii. Nie byłam na tyle głupia i wiedziałam, że chodziło wtedy jeszcze o coś.
W samym rogu pułki znajdował się zabudowany sejf, złapałam się za głowę by jakkolwiek przypomnieć sobie jakie liczby ojciec zapisywał niegdyś przy niej w dzieciństwie. Wysunęłam język przed wargi i wcisnęłam pierwszy guzik z liczbą trzy, potem osiem, dziewięć oraz na koniec siedem, lecz ku zmartwieniu pojawił się czerwony alert. Spanikowana zamknęłam szufladę by ponownie potem ją otworzyć, postanowiłam zaryzykować i wpisać datę moich urodzin. Kiedy czerwona kreska zrobiła się w kolorze zielonym chciałam skakać pod niebiosa.
Sejf się otworzył, a w nim zobaczyłam kolejną kopertę. Sięgnęłam po nią i otworzyłam, to co zobaczyłam w środku skumulowało we mnie całe wnętrzności by wyszły przez gardło. Były to zdjęcia za czasów świetności, i młodości ojca oraz wuja, zaś jeśli chodziło o stryja palił jedynie cygaro, ale mój ojciec posuwał jakąś kobietę. Niby nic dziwnego by w tym nie było, ale miałam wrażenie, że poznałam ją. Wyglądała niczym Suzy...
Mój ojciec sypiał z matką tej suki. Ta wiadomość dotarła do mnie w zwolnionym tempie, miałam wrażenie jakby czas staną w miejscu gdy w dłonie wzięłam wyniki DNA, sporządzone kilkanaście lat temu.
Suzy była córką mojego ojca...
W oczach nagle zagościły mi łzy, byłam tak wściekła, chciałam wskrzesić ją i jeszcze raz, ale własnoręcznie ją zabić. Nie czułam się tak upokorzona jak wtedy od kilku dobrych tygodni, nawet docinki ze strony Michaela nie bolały tak bardzo jak to czego się dowiedziałam. Gdyby ojciec sam mi to powiedział, ale wolał wciskać mi kłamstwo wyssane z palca.
W papierach z inwestycjami wszystko było w jak najlepszym porządku. Wyjęłam z kieszeni spodni ten przeklęty klucz do domu który podarował mi, i rzuciłam go w kąt. Znienawidziłam własnego ojca na dobre.
Zaś wrażeń nie było końca, tuż pod zdjęciami z udziałem papy, znajdowały się nowsze, z gwiazdą pierwszoplanową Michaelem, oraz Suzy. Pieprzyli się w jakimś pokoju, a ktoś z ukrycia robił im zdjęcia, dla mnie to było aż nie do pomyślenia.
Ich widok nie bolał mnie, może jakaś dawna Holdy która we mnie siedziała, chciała się wydrzeć, że ją to łamało na kawałki pierwsze, bo przecież za dawna pokochała tego potwora, lecz w tamtym momencie nie mogłam pozwolić jej wyjść z siebie, nie mogłam pozwolić na to co istniało kiedyś.
CZYTASZ
Zatraceni w Sobie |18+
RomanceJest to kolejna cześć z serii Uwikłani. Michael Garcia, najstarszy syn Treyvona i Lauren Garcia. Miłośnik motoryzacji i pięknych kobiet będzie musiał stawić czoła dawnej, utrzymywane w tajemnicy przysiędze jego zmarłego dziadka. Słyszał od ojca tyl...