Rozdział 35

2.7K 81 6
                                    

Holdy

Cholernie zmęczona opadłam na siedzenie tuż obok Michaela który spięty patrzył przez okno samolotu. 

-Michael obiecasz mi coś? Proszę tylko o to - zaczęłam zdesperowana i sięgnęłam po szklankę wody, upiłam jej łyk i odchrząknęłam - Po prostu obiecaj, że będziemy bezpieczni - wyszeptałam. 

Skanował moją twarz mając lekko otworzone wargi. 

-Holdy uspokój się, to po pierwsze, po drugie możesz mi zaufać, dobra wiem jak to brzmi ale co do kwestii bezpieczeństwa w stu procentach możesz - odparł łagodniej. 

Przełknęłam głośno ślinę i skinęłam głową. 

-Po prostu czasami mnie to przytłacza, to co się dzieje...

Nagle miękkie wargi zaatakowały moje. Z dziką namiętnością zaczął ssać je wręcz na co jęknęłam. Nie odrywając się od siebie pociągnął mnie na swoje kolana i zaczął masować plecy. Co dziwne podobało mi się to i to bardzo. 

-Michael, co my właściwie robimy? - wydyszałam w jego usta. 

-Nie mam pojęcia, ale na razie zapomnijmy o tym wszystkim i pieprzmy się - uniósł mnie gwałtownie, oplotłam go nogami w pasie by nie upaść. 

Nawet nie spodziewałam się, że w tym samolocie mogła być śliczna sypialnia z łóżkiem mające baldachim niczym jak królewskie. 

Rzucił mnie na nie i prędko zdjął z siebie koszulkę. Mogłam po raz kolejny podziwiać umięśnioną i wytatuowaną klatkę piersiową chłopaka. Namiętne pocałunki skradał mi na całym ciele gdy rozbierał mnie z ubrań. 

Będąc całkowicie naga pociągnęłam go za kark i wpiłam się brutalnie w malinowe wargi. 

Syknął gdy przejechałam palcem po ścieżce małych włosków które tworzyły ścieżkę aż za bokserki z Calvina. 

Złapałam za ich gumkę i gdy chciałam je zdjąć zatrzymał mnie. 

-Dlaczego? - zapytałam dysząc. 

Pokręcił głową i rozsunął moje uda dość szeroko, wpił się w wargi sromowe niczym w coś na co czekał od kilku dobrych wieków. 

Jęknęłam i pociągnęłam za końcówki ciemnych włosów męża. 

-Michael! 

-Shh..- uciszył mnie i włożył mi w usta dwa palce które wraz z językiem penetrowały moje wnętrze. Powoli ssałam je na co wydał z siebie dzikie warknięcie - Kurwa dłużej nie wytrzymam- sam zdjął ostatnią bieliznę. 

Nawet nie wiedziałam kiedy wbił się we mnie aż po same jądra. 

-O mój Boże, Michael!

***

-Czy my jesteśmy w Monterrey? - zapytałam nie dowierzając. 

Widok miasta marzeń za oknem czarnego SUV-a wywarł u mnie delikatne wzruszenie. 

Poczułam uścisk na udzie. 

Dłoń z czarną obrączką zacisnęła się na nim, a kciuk zaczął masować. 

-Tak, mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę ale to potem, urozmaici to nasze jakże cudowne małżeństwo - prychnął, na co uderzyłam go w żebra - Za co to ?

-Mam dość tego tematu, więc jakbyś mógł nie rujnować tego dobrego czasu to byłabym bardzo wdzięczna - syknęłam. 

-Och no żartuje sobie, znowu będziesz się obrażać jak małe dziecko? 

-Michael wypraszam sobie, zaraz możesz stać się wieprzem, knurze! 

Wymamrotał coś pod nosem i przez resztę dogi nie odezwał się ani słowem. 

Zagryzłam wargę i gdy tylko stanęliśmy pod jakimś wieżowcem wyszłam z auta jak poparzona i pisnęłam niczym faktycznie dziecko. 

Brunet nie skomentował tego tylko jedynie wyjął nasze walizki i podał je szoferowi który zaniósł je do budynku. 

-Okej, cudownie tu jest! - pisnęłam ponownie - Idziemy do środka, strasznie chcę zobaczyć mieszkanie! 

-A może będziemy spać na klatce schodowej, skąd ta pewność? 

Zmrużyłam na niego oczy i zacisnęłam usta w wąską linie. 

-No już, chodź. 

Pociągnął mnie do pięknego miejsca gdzie zechciałam poczuć w końcu wolność. 

Zatraceni w Sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz