[1]

5.3K 112 13
                                    

Miesiąc później

Madelyn

Szybkim ruchem zamknęłam szafkę, w której leżał mój strój. Chwyciłam za swoją torebkę i narzuciłam ją na swoje ramię. Odgarnęłam swoje czarne włosy do tyłu przy okazji poprawiając płaszcz . Na Manhattan zawitała zima więc włożyłam szarą czapkę na głowę .

Z szatni od razu ruszyłam na przystanek niedaleko posterunku. Szczęście nade mną dzisiaj czuwało, bo autobus przyjechał zaraz po tym jak ja pojawiłam się na przystanku. Zajęłam miejsce najbliżej wyjścia a następnie oparłam głowę o okno.

Minął miesiąc od pobicia Thomasa a ja jedynie co znalazłam to ludzi u których jest zadłużony . Nie dość, że wierzycieli jest dużo to długi rosną z każdą chwilą. W ciągu tego miesiąca spłaciłam sześciu wierzycieli a jest ich póki co dwunastu .

Autobus zatrzymuje się parę przystanków dalej, a ja szybko wychodzę z pojazdu. Przebiegam przez ulicę i znajduję się przed wielkim białym budynkiem. Przed szpitalem stoi informacja odnośnie do nazwy szpitala, którą zignorowałam. Wzdycham głęboko po czym niepewnie ruszam w stronę szpitala w recepcji siedzi rudowłosa dziewczyna , która co jakiś czas pija ze mną kawę. Kiwam głową w jej kierunku a ona uśmiecha się pocieszająco w moim kierunku . Marszczę brwi, ale nie komentuje tego. Ruszam dobrze znaną mi drogą i przystaje przy odpowiedniej sali. Szyba, przez którą można zajrzeć do pacjenta jest zasłonięta .

Thomas śpi ? Przecież jakieś 20 minut temu wysłał mi wiadomość.

Jak najciszej otwieram drzwi do pokoju i wchodzę do niego. Nad łóżkiem mojego brata stoi pochylony łysy facet, którego kojarzę z bazy danych. Na jego twarzy tkwi grymas niezadowolenia. Trzyma mojego brata za ramię i zaciska mocniej, gdy ten nic nie mówi. Nos mężczyzny jest duży i z tej perspektywy przypomina mi truskawkę. Po bokach głowy wytatuowane ma dwie wężowe głowy, które kończą się zaraz przy linii jego zarostu, który jest ciemny i długi. Brodą mężczyzny spleciona jest w trzy warkoczyki. Wygląda jak typowy motocyklista.

Po drugiej stronie łózka stoi mężczyzna o ciemnych blond włosach. Włosy mężczyzny sięgają do jego ramion. Nie widzę niż więcej, bo stoi do mnie tyłem. Brązowooki łysol ma na sobie ciemną kurtkę skórzaną podobnie jak jego kompan.

Mocniej kłapię drzwiami przez co wszyscy w pokoju przenieśli na mnie wzrok . Blondyn(Thomas) posłał mi zdziwione i zatroskane spojrzenie. Obudził się już jakieś trzy tygodnie temu, ale nic nie chciał mi powiedzieć o długach.

-A ta lala to kto ? - zapytał mężczyzna z włosami i oczami w kolorze morza.

-Na pewno nie Barbie- odparłam z przekąsem- Co tu robicie ? Zgubiliście się ? - Bill, bo taką miał ksywkę łysy mężczyzna zaśmiał się perliście.

-Albi nie umiesz rozmawiać z kobietami- brązowooki puścił ramię mojego brata, po czym zrobił parę kroków w moim kierunku.

-A a a nie radzę - odsunęłam płaszcz ukazując broń w kaburze , mężczyźni zmieszali się od razu

Ruszyłam powoli w kierunku łóżka mojego brata czując jak brązowooki na mnie patrzy .Albi odsunął się od łóżka mojego brata robiąc mi tym samym miejsce . Przyjrzałam się swojemu bratu i jedyne co zauważyłam to czerwony policzek. Zacisnęłam mocniej pięść, ale nie wypowiadam żadnego komentarza na ten widok.

-Jest okej ?- pytam cicho nachylając się ku blondynowi

-Uciekaj stąd i to już- mruczy wściekle -Nie zadawaj pytań tylko idź -ponagla mnie

-I co jeszcze ?- prycham prostując się i łapię brata na dłoń

-Co z nią robimy ?- słyszę szept Albiego w stronę Billa

-Poczekaj, zaraz będzie szef- mruczy jedynie brązowooki

Jak na zawołanie drzwi od pokoju otwierają się. Całą czwórką patrzymy w tamtym kierunku. W drzwiach stoi wysoki i dość duży mężczyzna. Nie jestem w stanie dostrzec jego twarzy w tym świetle.

-Co tu robi ta kobieta ?- pyta nieznajomy a ja mam ciarki na sam dźwięk jego głosu

-Najprawdopodobniej stoję drogi mężczyzno - oznajmiam starając się zabrzmieć pewnie , brat mocniej ściska moją dłoń

Zerkam na niego, ale szybko przenoszę spojrzenie na mężczyznę w drzwiach. W pomieszczeniu rozbrzmiewa śmiech Billy'ego. Przenoszę na niego wzrok i marszczę brwi przy tym, a on śmieję się jeszcze bardziej.

-Ty to masz chyba odpowiedź na wszystko słońce- zwraca się w moją stronę i ociera niewidzialną łezkę- Szkoda, że nie widzicie swoich min- mruczy po czym milknie

-Przyszła tu jakieś trzy minuty temu szefie- odpowiada niebieskooki, znów zerkam na szefa

Tym razem stoi już niedaleko mnie przez co mogę dostrzec jego twarz. Ma lekki ciemny zarost. Niebiesko szare oczy, które także przyglądają się mnie. Jego włosy w odcieniu ciemnego brązu wpadającego w czarny lekko opadają mu na czoło. Ma mocno zarysowaną szczękę. Na jego szyi widnieje parę malunków, które chowają się pod jego białą koszulą. Ma na sobie jeszcze czarne garniturowe spodnie i czarne buty sportowe.

-Kim jesteś i czego tu szukasz ?- zapytał chłodno a w jego oczach dostrzegłam ciekawość

-Nie zimno Panu tak ? Jest środek zimy do wiosny jeszcze daleko- zastanowiłam się na głos, czym zbiłam z tropu ich, jak i siebie

Moje policzki lekko mnie zapiekły, lecz mogłam to zrzucić na zimno, jakie panowało na dworze. Niedawno przecież tu przyszłam.

-To raczej nie Pani interes, ale dla twojego spokoju mam płaszcz -mruknął szatyn -Wytłumaczysz koleżance o co chodzi czy ja mam to zrobić ? - tym razem mężczyzna zwrócił się do mojego brata

-Madelyn wyjdź z sali i wróć do domu- blondyn złapał mnie mocniej za dłoń chcąc dodać mi otuchy - To nie twoja sprawa, sam dam sobie radę

Przejechałam wzrokiem po nim od góry do dołu. Kątem oka spojrzałam na tajemniczego gościa, który w tym momencie spoglądał na zegarek. Kojarzyłam jego twarz, lecz nie mogłam skojarzyć skąd.

-Tak, zaiste dasz sobie radę -mruknęła z sarkazmem- Przypominam ci, że w tej chwili to też moje sprawy

-Nie mam całego dnia Sullivan więc wyproś koleżankę - szarooki założył ręce na klatce piersiowej

-Koleżanka ma imię, a poza tym zostaję- odparłam pewnie, ten facet sprawiał, że miałam ochotę mu przywalić, a jednocześnie się przed nim schować

-Świetnie- mruknął pod nosem nieznajomy- Albi- skinął głową w stronę łóżka

Niebieskooki mężczyzna podszedł do łóżka mojego brata i spojrzał na mnie z wyższością. Naprawdę irytuję mnie bardziej niż ten szarooki.

-Wiec przejdźmy do rzeczy -zaczął szef


Bill spojrzał na mnie i posłał mi przepraszające spojrzenie, którego nie rozumiałam. Nim się obejrzałam ten wstrętny oblech z długimi włosami wykręcił rękę mojemu bratu .

–_–_–_–_–_–

Jak to mówią nowy rok nowa ja , w moim przypadku to nowe opowiadanie .Poznaliśmy już mniej więcej główną bohaterkę i jej charakter.
Co o niej sądzicie ?

Uwaga na błędy!

MAHONE-Dark Present [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz