[31]

2.8K 66 2
                                    

Michael

Madelyn miała na sobie sukienkę, którą dla niej kupiłem. Wyglądała cudownie. Zieleń sukienki miała idealny odcień co jej oczy, przez co pasowały do siebie. Suknia była dosyć prosta. Góra przylegała do ciała mojej narzeczonej niczym druga skóra, natomiast dół był rozszklony i kończył się nad kolanami.
Czarnowłosa rozpuściła swoje włosy, a w uszach miała złoty zestaw kolczyków, które współgrały z wisiorkiem na jej szyi. Wyglądała cudownie.

Ja natomiast,aby współgrać z nią kolorystycznie miałem na sobie zieloną koszulę, której trzy pierwsze guziki rozpiąłem. Madelyn z ciekawością przyglądała się moim tatuażom, tym razem jej wzrok także zjechał na odkryte rysunki na moim ciele. Czarne garniturowe spodnie nie działały na moją korzyść, przez co musiałem się pilnować, aby nie wyjść na napalonego dupka.

Przy tym diabelskim aniele trudno się pilnować

-Gotowa?-zapytałem przy okazji po raz kolejny skanując jej ciało z góry na dół

-Tak, możemy już iść- słysząc jej odpowiedź, podaję jej ramię, które niechętnie przyjeła

Kolację mieliśmy zjeść w dalszej części willi, gdzie znajdował się przeszklony pokój z widokiem na ogród. Nie mogłem zabrać mojej kobiety do prawdziwej restauracji na prawdziwą kolację, bo było to teraz zbyt ryzykowne. Musiałem zadbać o jej bezpieczeństwo przede wszystkim. Nie zamierzam popełnić błędu ojca i pozwolić, aby ktoś zabił Madelyn.

Choćbym sam musiał umrzeć, to nie pozwolę, aby coś jej się stało. Wciągnąłem ją w to, bo jestem egoistą, ale zadbam o nią.

Jedną dłonią popchnąłem ciemne drzwi, otwierając tym samym szklaną klatkę. Brunetka z ciekawością i niemałym zachwytem zaczęła oglądać wnętrze sali. Wszystko na szczęście wyglądało tak, jak chciałem.

Na środku stał nieduży stolik z białym obrusem a na nim stała złota zastawa i świece. Światło w pokoju było przyciemnione, aby nadać pomieszczeniu klimatu. Przez przyciemniane szyby przebijało się światło księżyca, który dzisiejszej nocy był w pełni. Madelyn podeszła niepewnie do okna i położyła dłoń na szkle, przyglądając się gwiazdom na niebie.

-Czy oni...- zielonooka spojrzała na paru moich pracowników, którzy grali w pokera w altance

-Nie widzą nas, jeśli o to się martwisz Madelyn- złapałem szatynkę za biodro i przyciągnąłem do siebie

-No dobrze- moja narzeczona przekręciła oczami, po czym dała mi się zaprowadzić do stolika

Od sunąłem krzesło dla kobiety, po czym sam zająłem miejsce naprzeciwko niej. Na stole leżał pozłacany talerz z sushi. Madelyn uśmiechnęła się nieznacznie, widząc nasze danie. Jej radość jednak nie trwała długo, bo zaraz skrzywiła się.

-Będę mogła pojechać po parę rzeczy na Manhattan?- czekałem aż zada to pytanie, chociaż miałem nadzieję, że nigdy go nie zada

-Na razie jest to nie możliwe Madelyn. Nawet jakbym chciał,to nie jestem w stanie cię tambezpiecznie zawieźć- westchnąłem chicho, natomiast brunetka pokiwała powoli głową

-Domyślam się, że chcesz mi o czymś powiedzieć, skoro zorganizowałeś to wszystko- zielonooka przygryzła wargę, podczas gdy ja otworzyłem wino- O co chodzi Mahone?

-Michael- poprawiłem zielonooką ślicznotkę i podałem jej kieliszek z winem- Jesteś moją kobietą, więc powinnaś znać moje imię aniołku. Ostatnim razem nawet bardzo wyraźnie je krzyczałaś. Używaj go też poza łóżkiem- policzki mojej byłej policjantki pokryły się czerwienią podobną do tej, którą miała na ustach

MAHONE-Dark Present [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz