Madelyn
Otworzyłam oczy, czego od razu pożałowałam. Syknęłam cicho, gdy poczułam ból głowy. Leżałam w łóżku przebrana w za dużo koszulkę i majtki, domyślam się, że Michael postanowił mnie przebrać.
W oczy rzucił mi się właśnie on, stoi do mnie tyłem tylko w spodniach od garnituru. Unoszę się na łokciach wciąż, mrużąc oczy, gdy mężczyzna obraca się w moją stronę twarzą. Wystarczy, że spojrzę w jego oczy i już wiem, że znów jest wściekły.
A było tak dobrze.
-Zadowolona jesteś?-rzuca w moim kierunku zimne spojrzenie, przez co mam ochotę się schować- Czego w pierdolonym "nie narażają się" nie zrozumiałaś?- szatyn podchodzi do mnie powoli
-Nie narażałam się, po prostu poszłam z Jean do baru- przekręciłam oczami poprawiając kołdrę
-Poszłaś tam zaraz po tym, jak ci tego zakazałem- szatyn nachylił się w moim kierunku, przez co czułam jego oddech na swoim policzku
-Chciałam uczcić urodziny swojej i twojej przyjaciółki. Skąd miałam wiedzieć, że akurat w tym momencie, ktoś postanowi do mnie strzelić?- kłamstwo dosyć gładko wyszło z moich ust. Dobrze wiedziałam, że Michael tego nie kupił i on też wiedział, że wiedziałam.
-Powinnaś mnie posłuchać. Mogłaś zginąć do cholery Madelyn! Zaufaj mi w końcu aniołku- dłoń szatyna powoli gładziła mnie po policzku
-Przestałam ci ufać w momencie, w którym dowiedziałam się o tym, jak mnie łatwo okłamywałeś- warknęłam wściekła, Mahon na mój głos zacisnął usta w wąską linię- Nie mówiąc mi o tych pieprzonych zaręczynach całkiem zjebałeś Michael. Starasz się mnie chronić, chociaż nawet nie wiem, przed czym mnie chronisz. Doceniam to jednak, ale nie zaufam ci, bo cię nie znam i nie jesteś ze mną szczery.
Michael przypatruję mi się przez chwilę, po czym przyciska swoje usta do mojego czoła. Marszczę brwi na jego ruch, ale on nie zwraca uwagi na moje zdziwienie. Odsuwa się ode mnie nie znacznie.
-Obiecuję, że będę ci mówił o wszystkim aniołku- nawet nie mam ochoty go upominać o tego aniołka- A teraz ubierz się, bo mamy pracę do wykonania- na ustach Michaela pojawia się chytry uśmiech, chociaż w jego oczach nie widzę jakiegoś przesadnego szczęścia
Wzdycham głośno, ale zgadzam się na to co wymyślił mój narzeczony. Szybko narzucam na siebie niebieską bluzę i pierwsze lepsze jeansy z wyszytymi skrzydełkami u dołu nogawek. Michael naprawdę uwielbia anioły, skoro kupił mi spodnie ze skrzydełkami, chociaż bardziej przypominają mi skrzydełka Hermesa niż skrzydła aniołka. Niebieskooki narzuca na siebie czarą koszulę, którą podwija do łokci. Przy jego boku zauważam pistolet.
Nie podoba mi się ta "nasza praca"
Szatyn prowadzi mnie do piwnicy, ale na szczęście zahaczamy o kuchnię, z której zabieram jabłko. W podziemiach o dziwo jest jasno i czysto. Idąc korytarzem mijamy dwóch ochroniarzy , którzy stoją przy wejściu do windy i schodów. Mahon obraca się co jakiś czas upewniając się, czy nie uciekłam przypadkiem od niego.
Po krótkiej chwili dochodzimy do żelaznych drzwi, przy których stoi ochroniarz. Na widok swojego szefa prostuje się jeszcze bardziej o ile to możlwie i otwiera nam drzwi. Szatyn przepuszcza mnie do środka, po czym także wchodzi do pokoju.
Cela nie ma okna, jedyne co ją oświetla to lampa u sufitu. Nie daleko lampy wisi hak z łańcuchami. Pokój jest w znacznie gorszych warunkach niż korytarz piwnicy. Ściany, jak i podłoga są z ciemnego betonu. W kącie stoi małe łóżko z metalową ramą. Mój wzrok jednak pada na Billy'ego, który stoi obok chłopaka, którego ręce przyczepione są do drugiego haka. Przed mężczyzną stoi metalowe krzesło i stolik z narzędziami.
CZYTASZ
MAHONE-Dark Present [ZAKOŃCZONE]
Mystery / ThrillerTeraźniejszością możemy zmienić przyszłość Pierwsza część Mahone Obydwoje mieli w życiu nie raz pod górkę, ale przekonali się, że dzięki ciężkiej pracy można wszystko. Ich rodziny zostawiają wiele do życzenia, jednak zrobią dla nich wszystko. Dla s...