Madelyn
Według życzenia Michalea poprosiłam Victorie o pomoc w zakupach. Na moje szczęście nie była źle nastawiona do mnie i zgodziła się mi pomóc. Jean nie była już taka chętna jak blondynka.
Oby dwie miały ewidentnie ze sobą problem. Właśnie dlatego ciągłe się sprzeczały, a przynajmniej tak opowiadała mi Jean. Tym razem też tak było. Załamana potarłam swoje skronie dłońmi. Kłótnia z idealnego koloru sukienki przeszła na wyciąganie swoich brudów z przeszłości.
-Dobra dosyć nie kupuję żadnej sukienki i tyle na ten temat- warknęłam wściekła w ich kierunku, na co zamarły i spojrzały na mnie zdziwione.
-Jak to nie kupujesz?- zapytała blondynka z pretensją, na co Jean pokiwała głową.
A jednak bywają zgodne
-Nie widzę sensu poza tym już i tak kupiłam wystarczająco dużo ubrań- przekręcam oczami i zakładam ręce pod biust
-Musisz kupić jakąś sukienkę! Poza tym to nie ty za to płacisz więc tym bardziej musisz kupić sukienkę- Victoria macha przed moją twarzą swoimi długimi paznokciami
-Kto za nie płaci?- zadaję pytanie marszcząc brwi
-Zgadnij- szatynka uśmiecha się szeroko po czym zabiera mi laptopa z kolan i siada obok mnie - Jesteś kobietą Michaela więc to on musi zadbać o to czy masz w czym chodzić, co jeść i gdzie spać- blondynka kiwa lekko głowa na słowa Jean
Jesteś kobietą Michaela- to brzmi tak dziwnie
-To nie znaczy, że ma za mnie płacić- fukam zabierając laptopa na swoje kolana- Dzięki za pomoc dziewczyny, ale więcej już nie kupuję- zanim któraś z dziewczyn zdarzy zaprzeczyć ja już znikam z salonu
Szczerze nie mam pojęcia, dlaczego im tak zależy na tej sukience. Po raz kolejny dzisiejszego dnia wchodzę do sypialni, która dzielę z szatynem. Z tego, co dowiedziałem się od Jean jest to jedyne miejsce do którego nikt nie może wejść po za Michaelem no i mną. Dlatego też Mahone tak się wściekł, gdy jego matka pokazała mu moją odznakę.
-Matko jedyna co tu się dzieje?- pytam wzdychając głęboko, po czym siadam na fotelu z laptopem na kolanach
Przeglądam jeszcze przez chwilę stronę, którą pokazała mi Torii, ale jedyne co znajduję to drogie ciuchy, na które mnie nie stać. Gdy mam przejść do zapłacenia za ubrania na ekranie pojawia się komunikat o potwierdzeniu zapłaty. Marszczę brwi.
Jeszcze nie zdążyłam wpisać adresu ani numeru konta a oni już wysyłają mi potwierdzenie zapłaty. Coś tu jest nie tak i to tak bardzo. Nie zastanawiam się jednak długo, ponieważ do sypialni wchodzi Michael w koszuli umazanej krwią.
Widząc mnie szatyn przeklina głośno i znika w łazience. Od razu idę za nim i patrzę jak niebieskooki zaczyna powoli czyścić dłonie i twarz z krwi.
-Nic ci nie jest?- pytam opierając się o framugę drzwi od łazienki
-Nie martw się to nie moja krew- niebieskooki przenosi swoje spojrzenie ma mnie
-To mnie akurat nie pociesza jakoś mocno- mruczę odwracając wzrok od lustra, w którym odbija się twarz Michaela
-Wolałabyś abym to ja się teraz wykrwawiał?
-Oczywiście, że nie ! Nie o to mi chodziło- odwracam się znów w stronę mężczyzny, ale on już nie stoi przy umywalce, ale obok mnie
Widząc go tak blisko mnie głos zatrzymuję się w moim gardle. Michael wygląda przerażająco w tej przeklętej zabrudzonej krwią koszuli. Przenoszę spojrzenie na swoje buty.
-Umyj się, a ja już ci nie przeszkadzam- powoli odpycham się od framugi
-Chcesz to możesz umyć się ze mną- proponuje łapiąc mnie za biodro
-Po dziękuję- szybko wychodzę zamykając za sobą drzwi , za których rozbrzmiewa cichy śmiech
Wykorzystuję to, że mężczyzna bierze kąpiel i sama postanawiam przebrać się w piżamę. Z szafy wyciągam czarne krótkie spodenki oraz duży biały t-shirt z nadrukiem jakiegoś samochodu. Powoli ubieram się po czym upadam na materac łóżka. Westchnęłam głośno przymykając oczy przy okazji.
-Tak szybko chcesz iść spać?- unoszę jedną powiekę i przyglądam się mężczyźnie
Michael jest bez koszulki dzięki czemu widzę jego tatuaże na całej klatce piersiowej i rękach. Najwyraźniej niebieskooki zauważa to, że za długo gapię się na jego tors, bo uśmiecha się szeroko po czym zawisa nade mną.
-Podoba ci się to Madelyn prawda?- pyta, chociaż dobrze wie, jaka jest moja odpowiedź, połykam głośno ślinę- Obiecałem Ci, że dokończymy to później a ja słowa zawsze dotrzymuję- jego usta najpierw atakują moje, po czym schodzą na moją szczękę
Kurwa, nie dam się znów mu podejść- nakazuję sobie w myślach
-Mahone daj mi spokój- mruczę w jego kierunku, co on bagatelizuje i patrząc mi prosto w oczy schodzi pocałunkami na moją szyję. Szybciej wciągam powietrze, kiedy jego broda ociera się o moją skórę na szyi- Mahone zejdź ze mnie- narzekam znów na co mężczyzna odrywa się od moje jej szyi i nachyla się nad moimi ustami
-Nie dam ci dominować aniołku- stwierdza gładko, po czym znów całuję mnie w usta
-Nie chcę nic z tobą robić daj mi święty spokój i tak już dzisiaj dużo się działo- Michael przestaje mnie całować, ale nadal nade mną wisi
-Co ci zrobiły dziewczyny?- pyta chłodno jakby tylko czekał, aby zadać to pytanie
-Nic mi nie zrobiły poprostu irytuję mnie ta sytuacja- podciągam się na łokciach przez co nasze twarze dzieli aby kilka centymetrów- To, że ciągłe czegoś nie mogę albo muszę, bo jestem kobietą Mahona. Muszę kupić nową sukienkę, bo jestem twoją kobietą. Nie mogę zapłacić za swoje zakupy, bo jestem twoją kobietą. Z nikim nie mogę pogadać, bo jestem twoją kobietą. Ty natomiast nie pozwalasz mi wrócić do siebie. Dodatkowo twoja matka szuka sposobu, aby mnie stąd wywalić.- może i brzmię jak histeryczka, ale taka jest prawda
Niebieskooki przygląda mi się chwilę po czym siada obok mnie . Jego duża dłoń zaczyna gładzić moją nagą skórę na udzie, a on sam patrzy na mnie dziwnym wzrokiem. Jego oczy są jaśniejsze to raczej dobry znak.
-Nie kupujesz sukienki, bo jesteś moją kobietą, tylko dlatego, że za trzy dni jest wyścig, na którym musisz być. Ja płacę za twoje zakupy, bo to ja ci kazałem je zrobić- kciuk mężczyzny rysuję okręgi na mojej skórze przez co nie potrafię się skupić- Nie rozmawiasz z innymi, bo nie powinnaś się w to bardziej mieszać.
-A dlaczego nie chcesz mnie wypuścić?- zakładam rece pod biust a wzrok wbijam w małego czarnego pająka na ramieniu Michaela, który jest małą częścią całego tatuażu
-Staram się cię chronić, jak wyjdziesz stąd będziesz w niebezpieczeństwie- mruczy mężczyzna a jego dłoń znika z mojej nogi- Powinnaś się położyć i przespać
Kiwam lekko głową i wchodzę pod kołdrę. Mężczyzna wstaję jeszcze na chwilę z łóżka, jak się okazuje tylko po to, aby zamknąć drzwi na klucz. Następnie dołączą do mnie i kładzie się obok mnie. Odwracam się plecami do Mahona, co on sprytnie wykorzystuje i przyciąga mnie bliżej siebie. Staram się wyswobodzić, ale nic z tego.
-Nie kręć się tak i idź spać- nakazuję mi chłodno wtulając się w moje plecy
-To mnie zostaw Mahone- warczę szeptem w jego kierunku
-Nie ma mowy aniołku- odszeptuje, po czym całuję mnie w kark
Ten mężczyzna doprowadzi do tego, że go zamorduje albo siebie zamorduje
———————————————————
Michael ewidentnie potrzebuje jakiegoś pluszaka.
Właśnie przypomniałam sobie o tym rozdziale więc wrzucam go teraz
CZYTASZ
MAHONE-Dark Present [ZAKOŃCZONE]
Mystery / ThrillerTeraźniejszością możemy zmienić przyszłość Pierwsza część Mahone Obydwoje mieli w życiu nie raz pod górkę, ale przekonali się, że dzięki ciężkiej pracy można wszystko. Ich rodziny zostawiają wiele do życzenia, jednak zrobią dla nich wszystko. Dla s...