[26]

3.1K 74 20
                                    

Madelyn

Przeciągnęłam się powoli, wybudzając się ze snu. Było mi okropnie gorąco. Otworzyłam oczy, czego szybko pożałowałam. Zapomniałam zasłonić rolet, bo wczoraj byłam zajęta Michaelem.

Michael..

Duża dłoń leżała na moim nagim brzuchu i powoli gładziła moją skórę. Zamarłam,uświadamiając sobie ,że nie tylko brzuch mam nagi, ale cała jestem naga. Powoli zdjęłam z siebie dłoń szatyna i wyszłam z łóżka.

Nałożyłam na siebie pierwszą lepszą koszulkę, jaka wpadła mi w dłonie. Jak najszybciej uciekłam do łazienki.

To nie może dziać się naprawdę. Co ja sobie wczoraj myślałam do cholery!- przeczesałam palcami swoje włosy, starając się nie wybuchnąć.

-Madelyn?- za moimi plecami stanął Michael w czarnych dresach

-Co?!- obróciłam się do niego twarzą

Mężczyzna na moje pytanie podniósł brew do góry i podszedł do mnie. Cofnełam się parę kroków w tył ,uderzając plecami o krawędź blatu. Niebieskooki wykorzystał moją sytuację i oparł dłonie po moich obu stronach, zamykając mnie tym samym w swojej pułapce.

-Co się dzieje?- ton jego głosu był spokojny i opiekuńczy czego się kompletnie nie spodziewałam

-Nic- warknęłam pod nosem nie spuszczając wzroku z jego niebieskich tęczówek

-Nie kłam aniele- mężczyzna przysunął się jeszcze bliżej mnie, przez co jego erekcja dotykała mojego brzucha

-Nic się nie stało oprócz tego, że przespałam się z pieprzonym szefem mafii!- uderzyłam dłońmi w pierś szatyna

-Wczoraj ci to nie przeszkadzało, gdy cię całowałem ani kiedy jęczałaś ,wijąc się pode mną- niebieskooki położył dłoń na moim policzku i pogłaskał mnie po nim

-To było wczoraj! Poza tym dała się ponieść emocjom i nie myślałam o skutkach!

-O jakich znów skutkach aniołku?

-Na przykład o tym, że mogłeś mnie zapłodnić!- moje policzki zaczęły mnie piec, przez co odwróciłam się od mojego narzeczonego

-I to jest tak okropne? Pomógłbym ci we wszystkim- usta szatyna wylądowały na moim ramieniu- Nie zostawiłbym cię samej Madelyn

-No właśnie nie zostawiłbyś mnie- wyszeptałam cicho , na co mężczyzna stanowczym ruchem odwrócił moją twarz w swoim kierunku- Nie chcę się z tobą wiązać. Kiedy będzie po wszystkim ,chcę po prostu odejść.

Chyba chcę odejść ...

-Jeśli jednak będziesz ze mną w ciąży ,nie licz na to , że odejdziesz ode mnie kiedykolwiek- oczy Michaela zabłysnęły w dziwny sposób, a jego głos stał się bardziej stanowczy- Nie zamierzam pozwolić, aby coś stało się tobie lub dziecku , które będzie moje- drugą dłoń mężczyzny owinęła się wokół mojego brzucha- Mafia to nie zabawa skarbie , a ja nie chcę stracić ważnych dla mnie osób- szatyn pocałował mnie stanowczo w usta, po czym tak po prostu wyszedł zostawiając mnie samą

Ja pierdole czy ja zawsze muszę najpierw robić, a potem myśleć?- westchnęłam głęboko znów przeczesując włosy

Zirytowana przyśpieszyłam swój bieg na bieżni. Na sali było kilkoro ludzi Michaela , którzy co jakiś czas zerkali na mnie zaciekawieni. Byłam do tego przyzwyczajona, jako kadetka policyjna byłam często wytykana palcami na zajęciach. Nie lubiłam ułatwiać sobie życia i nie tłumaczyłam się tym, że jestem kobietą. Ojciec dosyć mocno wytłumaczył mi, że powinnam być twarda.

MAHONE-Dark Present [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz