[37]

2.5K 62 14
                                    

Madelyn

Dzwonek mojego telefonu skutecznie wybudził mnie ze snu. Jak najszybciej podniosłam się do siadu i ze zdziwieniem zauważyłam, że nie jestem w miejscu, w którym zasnęłam. W dodatku słońce za szybą powoli wschodziło, a druga strona łóżka nadal była pusta. Zmarszczyłam brwi, przyglądając się mini salonowi w drugiej części sypialni. Na fotelu spał Ulrick.

Ten człowiek naprawdę mnie przeraża, poza tym, kto pozwolił mu tu wejść?

Nie zastanawiałam się dłużej, bo melodia z mojego aparatu staje się głośniejsza. Nie patrząc, na to, kto do mnie dzwoni, kliknęłam zieloną słuchawkę.

-Halo?- zapytałam niepewnie, zaspanym głosem

-Obudziłem cię?- odetchnęłam z ulgą słysząc głos Mahona po drugiej stronie

-Nie...już wcześniej nie spałam- przekręciłam oczami i bardziej przykryłam się kocem

-Nie kłam aniołku- po drugiej stronie rozbrzmiał gruby śmiech

Billy

-W takim razie, po co mnie obudziłeś Mahone?

-Michael- poprawia mnie mężczyzna- Chciałem cię uprzedzić, że przyjadę wieczorem. Campbella został u siebie, a ja razem z Billy jedziemy do twojego mieszkania i po drodze załatwimy parę spraw

-Jakich spraw?- mój głos był cichy i ledwo co uszedł z moich ust

-Madelyn... Wiesz, o jakie sprawy mi chodzi. Muszę upewnić się, że w moich cukierniach na pewno jest cukier, a do sklepów doszła dostawa- przekręcam oczami na jego idiotyczne metafory

-Ale na pewno wrócisz dzisiaj ?- nieświadomie łapię za łańcuszek z moim pierścionkiem zaręczynowym

-Wrócę- zapewnia mnie szatyn, na co potakuję głową, chociaż on tego nie widzi- Lepiej wracaj spać- w myślach przyznaję rację Michaelowi, bo kompletnie się nie wyspałam

-W takim razie dobranoc Michael

-Dobranoc aniołku- odkładam urządzenie na szafkę, gdy w słuchawce rozbrzmiewa charakterystyczne pikanie

Piszczę cicho na widok półnagiego Ulricka, który przygląda mi się uważnie. Mój wzrok automatycznie zjeżdża na brzuch blondyna. Cala skóra pokryta jest ciemnymi malunkami, a tatuaże na rękach kończą się nad nadgarstkami. Przełykam głośno ślinę i wracam wzrokiem do oczu mężczyzny. Ulricka bardzo bawi ta sytuacja, bo uśmiecha się jak głupi. W geście obrony poprawiam swój koc i przykrywam się po samą szyję.

-Nie powinno cię tu być- warczę w jego kierunku, na co blondyn uśmiecha się szerzej

-Więc mam tak wyjść z pokoju?- jego palce przeczesują blond włosy- Twój narzeczony nie byłby zadowolony, gdyby półnagi mężczyzna wyszedł z sypialni, w której sypia z narzeczoną.

-Ubierz się i wynocha z mojej sypialni!- instynktownie cofam się, aż plecami dotykam wezgłowia łóżka- Jeśli zaraz stąd nie wyjdziesz powiem o wszystkim Michaelowi- czuję się jak kompletna idiotka, kiedy grożę mu swoim narzeczony

Mój bóg sprytu i nieprawości wreszcie mógłby się do czegoś przydać, ale oczywiście go nie ma. Dzięki ci ktosiu na górze, który niszczy mi życie!

-Co mu powiesz? Jeden z jego zaufanych ludzi próbował cię zgwałcić? Myślisz, że ci uwierzy?- blondyn zaczyna zbliżać się do mnie powoli

-Oczywiście, że mi uwierzy!- moje palce natrafiają na coś zimnego

Ostrożnie zaczynam badać palcami kształt tego czegoś, podczas gdy olbrzym staję przed łóżkiem. Pierwszy raz w życiu mam ochotę dziękować Mahonowi na kolanach za to, że jest pieprzonym szefem mafii i śpi z bronią pod poduszką. Gdy zielonooki chce usiąść na materacu, wyjmuję szybko pistolet zza poduszki. Na mój ruch blondyn spiął się i natychmiast się cofnął.

MAHONE-Dark Present [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz