Goldie
- Trafiłaś do pięknego miejsca, królewno. Podobało ci się to, jak przyciskałem ci kutasa do pleców na drzewie?
Zostałam sama z Theo. Abel opatrzył moje nogi i zaniósł mnie do podziemi, po czym zamknął mnie ze swoim przyjacielem w mojej celi. Zanim wyszedł, pocałował mnie w czoło i uśmiechnąwszy się oznajmił, że wróci do mnie, gdy tylko porozmawia z Phoenixem i Claude'm. Nie podobało mi się to, że zostawił mnie z Theo, gdyż on mnie po prostu odstraszał. Flirtował ze mną na umór i zdawał się doskonale tym bawić.
Pamiętałam, jak Theo brał mnie od tyłu. Ściskał moje piersi, aż piszczałam z bólu. Pieprzył mnie bez cienia litości. Traktował mnie jak dziwkę, a teraz byłam zmuszona siedzieć z nim w jednym pomieszczeniu, Bóg jeden wie, jak długo.
Theo podszedł do kominka i go zapalił. Następnie zbliżył się do szuflady. Po uśmiechu mężczyzny domyśliłam się, że to tam Abel chował swoje erotyczne zabawki. Byłam ciekawa, kiedy po raz ostatni Abel uprawiał seks. Czy zdarzyło się to po tym, jak spłodził dziecko z tą obrzydliwą kobietą, która zamordowała niewinnego syna? Czy później Abel z kimś się jeszcze kochał? A może to ja byłam pierwszą, z którą się pieprzył od czasu, gdy pochował syna?
Po nieudanej ucieczce poczułam beznadzieję. Straciłam nadzieję na to, że uda mi się uciec z tego miejsca. Bardzo chciałam tego dokonać, ale ci mężczyźni tworzyli sektę, z której nie chcieli pozwolić mi odejść. Wzięli mnie tu siłą i traktowali jak panienkę do zabawy.
Zdziwiłam się jednak, gdy po próbie ucieczki i powrocie do "domu", mężczyźni zdawali się wyrażać skruchę. Abel zrezygnował z wymierzenia swoim przyjaciołom kary. To dobrze. Nie byłabym w stanie niczego wymyślić, a bałam się, że Abel nie pozwoli mi tego uniknąć. Na szczęście był tak skupiony na doprowadzeniu moich poranionych stóp do ładu, że zapomniał o karze dla swoich przyjaciół.
- Popatrz tylko. Abel ma tu prawdziwe skarby. Ten wibrator jest doskonały. Mógłbym wsunąć ci go w usta, a potem wypieprzyć nim twoją ciasną cipę.
Zamknęłam oczy, ściskając w dłoniach pościel. Chciałam, aby Theo sobie stąd poszedł.
- Powiedziałem, że masz na mnie spojrzeć. Aby to zrobić, musisz otworzyć oczy.
Syknęłam, gdy Theo chwycił mnie za włosy. Myślałam, że odegnie mi brutalnie głowę w tył, ale on tego nie zrobił. Uśmiechnął się do mnie i usiadł obok skulonej mnie, trzymając w wolnej dłoni błękitny wibrator.
Nie byłam w stanie się do niego odezwać. Theo był brutalny. Jeśli wierzyć słowom Abla, Theo był mordercą. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z mordercą, dlatego obawiałam się, że jeśli powiem coś, co mu się nie spodoba, on mnie ukarze. Wolałam tego uniknąć, dlatego przygryzłam dolną wargę niemal do krwi, zmuszając się do zachowania ciszy.
- Boisz się mnie? Nie podobało ci się, jak cię pierdoliłem?
Pogłaskał mnie po głowie i zaśmiał się, widząc mój namacalny strach.
- Jesteś żałosna, ale urocza. Sam na miejscu Abla wybrałbym odważniejszą kobietę na miejsce jego dzieła ostatecznego, ale nie mnie oceniać jego wybory. Jestem tylko jego pieskiem, choć sam uważam siebie za króla. Czy ma to dla ciebie jakiś sens, królewno?
Pokręciłam głową, gdy nachylił się nade mną tak, że poczułam jego oddech na twarzy.
- Może opowiem ci coś o sobie, skoro ty nie chcesz ze mną rozmawiać? Co powiesz na bajkę o morderstwie? Wiesz, kto był moją ostatnią ofiarą?
Theo wstał. Wiedział, że nie miał po co czekać na moją odpowiedź, która i tak by nie nadeszła.
Mężczyzna podszedł do kominka. Spojrzał na ogień oddzielony od nas szybką. Uśmiechnął się lekko, po czym uniósł wibrator na wysokość oczu i polizał go po całej długości, patrząc mi przy tym w oczy. Zaśmiał się, widząc moją konsternację.
CZYTASZ
Legatus Mortis
ActionWysłannicy Śmierci to zamaskowana grupa kierowana przez Abla Luciano. Mężczyzna przeżył w dzieciństwie piekło i wraz ze swoimi przyjaciółmi pragnie naprawić ten pełny obłudy świat. Uważa, że jest kimś w rodzaju Boga. Człowiekiem, który nawróci świat...