42

1.5K 66 7
                                    

Goldie

Coś było nie tak.

Nie chodziło o to, że miałam rozkosznie obite pośladki, czego skutkiem był orgazm, którego kompletnie się nie spodziewałam.

Gdy chciałam wstać, poczułam krępujące mnie kajdanki. Były zapięte na moich nadgarstkach, wykręcając moje ręce za plecy. Kolejna para kajdan krępowała moje kostki. Leżałam na czymś miękkim, ale po zapachu poznałam, że to nie było łóżko Abla.

Na oczach miałam opaskę. Nie widziałam nic, ale miałam wolne usta. Byłam ubrana w koszulkę, w której wczoraj zasnęłam, a pod którą miałam jedynie koronkowe majteczki, które założyłam, aby uszczęśliwić Abla. Urządziłam mu mały striptiz, za co zostałam zagrodzona wylizaniem cipki przez mojego męża. Abel, mimo swojej rany, wpełzł między moje nogi i zafundował mi kolejny wspaniały orgazm, który na moment odebrał mi dech w piersiach.

- Abel? Gdzie jesteś? 

Nie usłyszałam odpowiedzi. Musiałam coś zrobić, gdyż czułam, że coś naprawdę było nie tak, jak trzeba. 

Zaczęłam szybciej oddychać, walcząc z więzami. Miałam pewne przypuszczenia co do tego, co mogło się stać, gdy spałam, lecz nie chciałam dopuszczać do siebie tej świadomości. Dlatego zamknęłam swój umysł i zaczęłam się wić, co poskutkowało tym, że spadłam prawdopodobnie z łóżka, lądując na przedramieniu.

Krzyknęłam z bólu. Moje oczy zaszły łzami. Byłam zbyt delikatna i praktycznie za każdym razem, gdy o coś uderzałam, czułam ból jeszcze przez długi czas. Kiedy natomiast się czymś zraniłam i na mojej skórze tworzyła się rana, zawsze zostawała mi po tym blizna.

Kiedy pierwszy szok minął, zaczęłam pełznąć przed siebie. Nie było to łatwe, gdy miałam skute ręce i nogi, ale czułam nieodpartą potrzebę, aby się stąd uwolnić. Próbowałam ocierać twarz o podłogę, aby zsunęła mi się z oczu opaska. Udało się to dopiero za szóstą próbą, a gdy zobaczyłam, gdzie się znajdowałam, pisnęłam cicho.

- Niemożliwe.

Rozejrzałam się po pokoju, nie mogąc pojąć, jakim cudem się tu znalazłam. 

Pomieszczenie było duże i miało wysoki sufit. Pokój ten służył jako pokój tortur, czego dowodem był fakt, że znajdowało się tu mnóstwo "zabawek" służących do zadawania człowiekowi cierpienia. Widziałam pogrzebacze, pejcze, baty, obcęgi, kastety leżące równo poukładane na stole, a także szpicruty i kilka urządzeń, które wyglądały na przyrządy medyczne. 

Oprócz tych oczywistych narzędzi tortur, w pomieszczeniu znajdowały się kajdany zwisające z sufitu, a także takie wolno leżące w przeszklonej komodzie. Były tam widoczne również kneble, sztuczne penisy, wibratory, zatyczki analne z diamencikami lub sztucznymi ogonami zwierząt, ale również klamerki na sutki oraz otwarte kneble, dzięki którym niewolnik musiał mieć przez cały czas otwarte usta. 

To nie było pomieszczenie należące do Abla. To nie był żart.

- Widzę, że powoli się tu zadomawiasz, kotku.

Uniosłam głowę, patrząc na diabła we własnej osobie.

Czarnowłosy Dash ubrany na czarno, podszedł do mnie powoli. Ręce miał w kieszeniach. Jego stopy obute w czarne glany pojawiły się przed moją twarzą, gdy mężczyzna ukucnął przede mną. Objął mój policzek, a ja ze strachu zamarłam, nie potrafiąc się ruszyć. 

- Dash. Dlaczego? 

Uśmiechnął się łagodnie, jednak za tym uśmiechem krył się bezwzględny morderca. Dash oddał przecież strzał w głowę Lilith, wysyłając ją na tamten świat. Zamordował kobietę, w której się zakochał, a która nie odwzajemniła jego silnego uczucia. Lilith, która była zbyt dobra dla otaczających ją ludzi, nosiła pod sercem dziecko z gwałtu, podczas gdy na jej życie czyhał świrnięty koleś zakochany w niej do bólu.

Legatus MortisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz