8

2.5K 90 18
                                    

Abel

- Kurwa mać!

Kopnąłem w drzewo, a zaraz potem padłem przy nim na kolana. Oparłem się ręką o korę i załkałem głośno.

- Bracie, mogę ci pomóc? 

Spojrzałem w górę. Ujrzałem przed sobą Claude'a, który stał z rękami w kieszeniach dużej bluzy. Odkąd pamiętam, Claude nosił za duże ubrania, jakby chciał ukryć swoją sylwetkę. Nawet po kilku latach u mnie, wciąż był przeraźliwie chudy. Claude był introwertykiem i całe dnie lubił spędzać samotnie, ale nigdy nie odmawiał ludziom pomocy, gdy jej potrzebowali. 

- Opowiedziałem Goldie o Oscarze. Nie chciałem tak szybko odkrywać przed nią kart, ale musiałem się komuś wygadać. 

Claude przede mną ukucnął. Pogładził mnie po ramieniu. Westchnął ciężko, czując moje cierpienie.

Spojrzałem w zawieszone nad nami gwiazdy, które zdawały się ze mnie kpić. Claude lubił wieczory. Nie bez powodu nosił granatową maskę, na której namalowane były gwiazdy, a w centrum znajdował się księżyc. Mój przyjaciel mawiał, że noce były jego ukojeniem, a dnie cierpieniem. Tak bardzo chciałem mu pomóc, ale sam nie potrafiłem zdziałać cudów. Claude nie chciał słyszeć o psychologach, dlatego zrobiłem jedyną rzecz, która w jego wypadku byłaby dla niego słuszna. Pozwoliłem mu zostać w tym domu i być tym, kim chciał być. 

Usiadłem pod drzewem, opierając się o jego pień. Pogładziłem korę drzewa, w myślach przepraszając je za to, że je kopnąłem. Uwielbiałem dbać o ten ogród. Kochałem moje rośliny. One, w przeciwieństwie do ludzi, nikogo nie krzywdziły. 

Claude zajął miejsce obok mnie. Chłopak usiadł po turecku. 

- Jak ona się czuje?

Mój chłopiec. On zawsze martwił się o wszystkich. Nawet o gościa, którego zabił przed dwoma miesiącami. Chciał ukrócić cierpienie delikwenta, ale mu na to nie pozwoliłem. Tamten skurwiel zgwałcił pięcioletnią dziewczynkę i wrzucił filmik ze swojego wyczynu do sieci. Znalazłem go i pozwoliłem Claude'owi go zabić. 

- Jest załamana, ale razem damy radę. Chciałbym jej pomóc.

- Abel, zdajesz sobie sprawę, że zrobiliśmy jej ogromną krzywdę? 

Tak. Sam zabijałem gwałcicieli i jednocześnie nim byłem. Choć przed Goldie nigdy nikogo nie zgwałciłem. To był pierwszy i ostatni raz. Czułem się jak drań, ale nie mogłem cofnąć czasu. Choć nawet gdybym mógł to uczynić, nic bym nie zmienił. Musieliśmy odrzeć Goldie z godności, aby później ją odbudować na nowo. Nasza księżniczka miała być naszym oczkiem w głowie. Byłem pewien, że Goldie znajdzie z Claude'm wspólny język, a Phoenix i Theo również się z nią zaprzyjaźnią. Goldie wkrótce zrozumie, że nami będzie jej lepiej niż gdyby miała żyć w tym pełnym obłudy świecie.

- Wiem. Niebawem zrozumie, że nie jesteśmy potworami.

- Stary, wiesz, że cię kocham, prawda?

Odwróciłem się w stronę Claude'a i posłałem mu uśmiech.

- Wiem. Ja ciebie też bardzo kocham. 

- Dlatego jako twój przyjaciel, jako twój brat, chcę ci powiedzieć, żebyś pokazał jej prawdziwego siebie. Niech Goldie zrozumie, że nie jesteś potworem, za jakiego uważało cię społeczeństwo. Masz do zaoferowania światu coś pięknego. Nazywasz się Abel Luciano. Nikt nie będzie cię definiował.

- Dziękuję, Claude. Twoje słowa wiele dla mnie znaczą. Posłuchaj, chciałbym przejść się do lasu. Możesz dopilnować drzwi sypialni Goldie, aby żaden głupi pomysł nie przyszedł jej do główki?

Legatus MortisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz