Abel
- Kurwa, zabiję go.
- Zaczekaj! Może usłyszał, że coś się dzieje i przyszedł sprawdzić?
- Przez dźwiękoszczelne ściany?! Jak miał coś, do kurwy, usłyszeć?!
Kłóciłem się z Phoenixem na oczach Goldie i Theo. Patrzyli na nas zza szybki jak na duchy. Czułem się zraniony, że Goldie, która nie była gotowa na obejrzenie takiego spektaklu, była świadkiem, jak morduję Carlisle'a.
Z sufitu zwisał trup mężczyzny odpowiedzialnego za gwałt na Lilith. Jeśli wierzyć jego zapewnieniom, to on miał być ojcem dziecka Lilith. Nie miałem pojęcia, jak podzielę się tymi rewelacjami z Tahoe. Myślałem, że to będzie mój największy problem, jednak jak się okazało, to nie Tahoe będzie w najbliższym czasie zaprzątał moje myśli. Główną rolę odgrywać w nich będzie moja Goldie.
Zacząłem panikować. Pusty pistolet opadł na podłogę. Phoenix ani drgnął. Wiedział, że gnat nie był naładowany i nie mógł mu zrobić krzywdy. Miałem tak mokre ręce, że z nerwów opuściłem broń. Boże, co by było, gdyby pistolet był naładowany? Co by się wydarzyło, gdyby wystrzelił i zranił Phoenixa?
Musiałem wziąć się w garść. Jeśli nie dla siebie, to dla mojej rodziny. To oni byli moim największym wsparciem i motywacją i to dla nich zamierzałem być silny. Lub udawać, że taki byłem.
- Co mam zrobić? Jak mam jej to wyjaśnić?
Phoenix zbliżył się do mnie powolnym krokiem. Położył mi łagodnie dłoń na ramieniu, wiedząc, że byłem w nieciekawym stanie. Stanąwszy przede mną, wolną ręką chwycił mnie za kark. Odchyliłem głowę do tyłu, patrząc mu w oczy. Twarz Phoenixa była napięta. On również był zdenerwowany. Phoenix miał ten dar, że gdy się wkurwiał, nie okazywał tego na prawo i lewo. Cierpiał w ciszy, a ja potrzebowałem wykrzyczeć swój ból całemu światu, choć nikt nigdy nie chciał mnie słuchać.
- Powiedz jej prawdę. Zabierz ją stąd. Teraz wiemy, że mordercy Lilith nie ma już w mieście.
Miał rację. Miał kurewską rację.
Wierzyłem w słowa zmarłego Carlisle'a Laho. Mężczyzna wszystko ładnie nam wyśpiewał. Sądziłem, że to on był odpowiedzialny za śmierć Lilith, ale kawałki tej układanki wciąż do siebie nie pasowały. Skoro Carlisle kochał Lilith, która nosiła jego dziecko pod sercem, jego moralność zabraniałaby mu odebrać jej życie. Carlisle był jednak podatny na wpływy, więc rozumiałem, dlaczego podjął decyzję o współpracy z mordercą.
Wszystko stało się jasne, gdy wyjaśnił, kto stał za śmiercią Lilith.
Jakiś niewidzialny ciężar zsunął się z moich ramion, gdy zrozumiałem, że żaden mieszkaniec miasteczka nie był odpowiedzialny za napad na restaurację. Carlisle'a już nie liczyłem, gdyż skurwiel zdechł i miał zapewnione priorytetowe miejsce w piekle.
Pokiwałem twierdząco głową. Przeczesałem palcami włosy. Phoenix miał rację. Mogłem, a nawet musiałem zabrać Goldie z hotelu, aby zmienić jej otoczenie. Musiałem wyznać jej prawdę i wyjaśnić swoje postępowanie na świeżym powietrzu. Z dala od ludzi.
Byłem pewien, że dziewczyna nie ucieknie. Dlatego podjąłem decyzję, że zabiorę ją za mury. Nie wezmę ze sobą kajdanek. Nie będę brał sznurów. Spróbuję jej zaufać i zobaczę, jak na tym wyjdę.
Patrząc w podłogę, podszedłem do drzwi. Phoenix zatrzymał mnie jeszcze na moment. Spojrzałem na niego i w jego oczach zobaczyłem wszystko to, czego w tej chwili potrzebowałem.
- Zajmę się ciałem Carlisle'a. Sprzątniemy go z Theo, a potem zaopiekujemy się Tahoe, gdy się obudzi. Nie powiem mu prawdy. Zaczekam ze wszystkim na ciebie, szefie.
CZYTASZ
Legatus Mortis
ActionWysłannicy Śmierci to zamaskowana grupa kierowana przez Abla Luciano. Mężczyzna przeżył w dzieciństwie piekło i wraz ze swoimi przyjaciółmi pragnie naprawić ten pełny obłudy świat. Uważa, że jest kimś w rodzaju Boga. Człowiekiem, który nawróci świat...