Goldie
- Błagam cię... Nie krzywdź mnie...
Byłam ciekawa, jaki wyraz twarzy miał Kostucha. Interesowało mnie, czy w ogóle miał w sobie jakieś ludzkie emocje. Zdawał się traktować mnie gorzej niż zabawkę. Mimo, że od czasu do czasu głaskał mnie z czułością po głowie, nie zastosował się do mojej błagalnej prośby.
Miałam nadzieję, że nie pozwoli, aby mój pierwszy raz był taki bolesny i odczłowieczający, ale byłam naiwna sądząc, że zamaskowany mężczyzna zastosuje się do mojej prośby. Zrobił to, czego chciał od samego początku. Nie rozumiałam, dlaczego postanowił tak boleśnie mnie ukarać, gdyż nigdy nikomu celowo nie zaszłam za skórę, ale najwyraźniej on wiedział coś, o czym nie wiedziałam ja.
Kostucha położył mnie na plecach na stole. Przypiął moje nadgarstki kajdanami do blatu. Nogi zostawił wolne. Wiedział, że nie było sensu, aby je skuwać, gdyż moje nogi przeraźliwie drżały. Wszystko mnie bolało i nawet nie spróbowałabym ucieczki, gdyby mnie uwolniono.
Patrzyłam, jak pobliźniony mężczyzna podchodzi do stołu z narzędziami tortur i zabawkami erotycznymi. Zamknęłam oczy, nie mogąc patrzeć na to, co miało się zaraz wydarzyć.
Niespodziewanie poczułam, jak ktoś dotyka moich piersi. Uchyliłam powieki i ujrzałam nad sobą Gwieździstą Maskę, który ugniatał moją lewą pierś oraz Trupią Czaszkę, który bawił się moją prawą piersią. Czerwona Maska natomiast stanął obok mojej głowy i położył mi dłoń na czole. Gładził mnie jednostajnym ruchem. Wszyscy mieli wziąć udział w momencie mojego ostatecznego upokorzenia. Czułam, że nie wyjdę z tego żywa.
Kostucha odchrząknął. Spojrzałam na niego i zrozumiałam, że wziął do ręki wibrator. Przycisnął mi go do warg, zmuszając mnie, abym wzięła go w usta.
Ssałam sztucznego penisa, patrząc w oczy maski Kostuchy. Wolałam nigdy nie zobaczyć jego twarzy. Chciałam, aby moi gwałciciele pozostali dla mnie zamazanymi plamami w maskach. Niestety niebawem miało się okazać, że nie zostanie mi dane pozostawienie ich w pamięci bez twarzy.
Kostucha wysunął wibrator z moich ust. Powędrował nim od mojego policzka, przez szyję, aż do piersi. Przycisnął czubek zabawki do mojego prawego sutka. Trupia Czaszka mocniej ścisnął moją pierś, aż załkałam. Czerwona Maska objął dłonią mój policzek, a ja wtuliłam się w niego, potrzebując rozpaczliwie poczuć czyjąś bliskość.
Mężczyzna w masce Kostuchy wszedł na stół. Wsunął się między moje rozkraczone nogi. Na wewnętrznych stronach ud czułam krew, ale oni zdawali się tym nie przejmować. Dokonywali na mnie jakiegoś brutalnego i brudnego rytuału.
Kostucha odrzucił wibrator na podłogę. Objął dłonią moją szyję, lekko mnie podduszając. Patrzyłam w jego czarne oczy maski, mając nadzieję wybłagać u niego spojrzeniem to, aby nie był dla mnie tak brutalny, jak jego poprzednicy. Martwiłam się, że nie zniosę kolejnego gwałtu. Kobiecość niemiłosiernie mnie piekła, a to przecież jeszcze nie był koniec tortur.
Jego penis powoli zaczął się we mnie wsuwać. Przez cały czas Kostucha nie ruszał głową, zupełnie jakby chciał patrzeć na mnie, gdy odbierał mi resztki godności.
Patrzyłam mu w oczy. Chciałam, aby widział mój ból. Jeśli jego maska miała być ostatnim, co mogłam zobaczyć przed śmiercią, pragnęłam na nią patrzeć.
Kiedy wsunął się głębiej, jęknęłam. Czerwona Maska objął moją twarz również drugą dłonią, zamykając mnie w bezpiecznym kokonie. Gwieździsta Maska i Trupia Czaszka nieustannie masowali moje piersi, zupełnie jakby chcieli, abym skupiła się na ich pieszczotach, a nie na tym, co wyprawiał Kostucha.
CZYTASZ
Legatus Mortis
ActionWysłannicy Śmierci to zamaskowana grupa kierowana przez Abla Luciano. Mężczyzna przeżył w dzieciństwie piekło i wraz ze swoimi przyjaciółmi pragnie naprawić ten pełny obłudy świat. Uważa, że jest kimś w rodzaju Boga. Człowiekiem, który nawróci świat...