Godie
Phoenix rozebrał mnie. Napuścił wody do wanny i w milczeniu pomógł mi wejść do środka. Gdy się tam znalazłam, przyciągnęłam nogi do piersi, chcąc się przed nim schować. Czułam, że Phoenix niczego by nie próbował w tej chwili, kiedy Abel obserwował nas przez kamery, ale wolałam, aby nie przyglądał się mojemu zbrukanemu ciału. Żadna kąpiel nie mogła zmyć ze mnie brudu, który siedział w mojej psychice. Stałam się dziwką i choć ta świadomość bolała, była to najprawdziwsza prawda.
Mężczyzna ukucnął przy wannie i sięgnął po słuchawkę prysznica zamieszczoną na ścianie. Zaczął polewać wodą moje włosy. Odchyliłam głowę w tył, ułatwiając mu zadanie. W tej pozycji stałam się jednak za bardzo wyeksponowana. Dlatego zasłoniłam dłońmi piersi, na co Phoenix westchnął ze zrezygnowaniem.
- Kochanie, nie musisz się zakrywać. Przecież widziałem twoje ciało.
Zamknęłam oczy, gdy zaczął wmasowywać szampon w moje włosy. Pachniał truskawkami.
- Goldie, musisz być pewna siebie. Przy nas nic ci nie grozi.
Gdybym miała siłę, zaczęłabym się z niego naśmiewać. Niestety byłam zbyt zmęczona, a w moich żyłach krążył strach.
Rozkoszowałam się jego dotykiem. Phoenix w niczym nie przypominał tamtego bezlitosnego człowieka, którym był, gdy odbierał mi dziewictwo. Wówczas traktował mnie jak nadmuchiwaną lalkę do zabawy, ale dziś był dla mnie wyjątkowo uprzejmy. Nie mogłam pozwolić mu zamydlić mi oczu takim zachowaniem, niemniej postanowiłam choć trochę cieszyć się tą chwilą spokoju.
- Jak długo tu zostaniemy?
- Masz na myśli miasteczko?
Skinęłam głową. Phoenix zmył szampon z moich włosów i wmasował w nie odżywkę. Następnie zwinął je i zapiął spinką na czubku mojej głowy, aby odżywka się wchłonęła. Nie wiedziałam, skąd miał taką wiedzę, jak myć kobiece włosy. Być może Phoenix miał jakąś kobietę. Przecież Abel wspominał, że jego przyjaciele mogli uprawiać seks z kobietami mieszkającymi w tym przerażającym miejscu. Nie byłam pewna, czy Phoenix, który wyglądał jak model z okładki magazynu zadowoliłby się seksem z oszpeconą kobietą, których w Auctoritatem Populi było mnóstwo, ale być może za szybko go oceniłam.
- Nie mam pojęcia, kiedy Abel zechce wrócić do domu. Tu jest mu dobrze. Ma pewność, że stąd nie uciekniesz.
- Z waszego domu również nie mogłabym uciec, o czym się przekonaliśmy.
Blondyn uniósł wyżej jedną z ciemnych brwi. Spojrzał na mnie z przyganą. Skrzyżował przedramiona i oparłszy je na brzegu wanny, oparł swój podbródek o ręce. Uniósł na mnie spojrzenie, podczas gdy ja przyciskałam nogi do piersi.
- Wiesz, że musisz się umyć? Mogę dać ci jakiś żel do kąpieli. Abel chce, abyś ładnie pachniała na kolacji.
- Dlaczego mam robić coś dla jego przyjemności? Ty poddałbyś się tak łatwo swojemu oprawcy?
- Goldie, gdyby uprowadziła mnie jakaś seksowna, dominująca kobieta, z wielką rozkoszą bym się jej poddał. Lubię, gdy dziewczyny przejmują inicjatywę, ale nie cierpię, kiedy wchodzą facetom na głowę. Dlatego moja odpowiedź brzmi twierdząco, mała. Poddałbym się jej.
Dla niego moje słowa były zabawne. Phoenix nie traktował poważnie krzywdy, którą wyrządził mi Abel. Słuchał swojego władcy, kiedy ja próbowałam zrozumieć, jaka jest między nimi zażyłość. Gdyby Abel był prawdziwym przyjacielem Phoenixa, dałby mu wolną rękę co do decyzji. Wychodziło na to, że bez zgody Abla, Phoenix nie mógł nawet wrócić do tego przeklętego domu w środku lasu, który nosił dumną nazwę Extremum opus.
CZYTASZ
Legatus Mortis
ActionWysłannicy Śmierci to zamaskowana grupa kierowana przez Abla Luciano. Mężczyzna przeżył w dzieciństwie piekło i wraz ze swoimi przyjaciółmi pragnie naprawić ten pełny obłudy świat. Uważa, że jest kimś w rodzaju Boga. Człowiekiem, który nawróci świat...