Goldie
Leżałam na boku w łóżku, mając ręce skute z przodu ciała. Byłam naga. Dash po nagraniu filmiku dla Abla położył mnie na plecach na podłodze i wymył nawilżonym ręcznikiem moją cipkę. Cicho płakałam, nie chcąc go zdenerwować. Czułam się zbrukana po tym tym, co kazał mi zrobić Dash. Nie sądziłam, że naprawdę postanowi wykonać ze mną pozycję sześćdziesiąt dziewięć przed kamerą. Nie miałam pojęcia, że naprawdę każe mi masturbować się wibratorem i jęczeć jego imię. Czułam się przy tym jak dziwka.
Mój oprawca leżał za moimi plecami, przyciskając do nich swoją nagą i twardą pierś. Głaskał mnie po przedramieniu, malując na nim palcami niewidzialne wzorki. Co jakiś czas składał pocałunki na mojej szyi, a nawet robił mi malinki. Syczałam wówczas i próbowałam się od niego niezauważalnie odsunąć, lecz Dash wtedy zsuwał dłoń między moje nogi i ugniatał moją cipkę. Dlatego postanowiłam zamknąć oczy i zacisnąć zęby, nie pozwalając wstydowi wziąć nad sobą góry.
Walczyłam z mieszanką emocji w moim sercu. Z jednej strony tęskniłam za Ablem i naprawdę chciałam do niego wrócić, ale z drugiej wiedziałam, że nie będę już tą samą dziewczyną, którą byłam wcześniej.
W myślach przepraszałam Lilith za to, że nie postawiłam się człowiekowi, który ją zamordował. W imię kobiecego honoru, powinnam była sprzeciwić się Dashowi i wyrzucić w jego kierunku wszystkie moje żale, lecz nie byłam głupia i wiedziałam, że niczego by to nie zmieniło. Dash miał nierówno pod sufitem, zresztą podobnie jak Wysłannicy Śmierci. Z tą jednak różnicą, że oni mieli siebie nawzajem i gdy z kimś z grupy działo się coś niedobrego, pozostali mogli zareagować. Tak jednak nie mogło się stać z Dashem, który od czasu, kiedy wyrzucono go z domu Extremum opus, był sam jak palec. Oszalał, czego skutkiem było zabicie jego ukochanej kobiety, a następnie porwanie mnie po to, aby zemścić się na Ablu.
Dash mruknął mi do ucha, ocierając się o moje pośladki swoją erekcją ukrytą za materiałem spodni dresowych. Nie uciekłam biodrami od niego, ale też nie nadziewałam się na niego. Leżałam jak kłoda, zaciskając dłonie w pięści, raniąc przy tym paznokciami swoją wrażliwą skórę.
- Smakowałaś tak dobrze. Nawet Lilith nie była tak słodka, jak ty.
Przygryzłam dolną wargę, gdy Dash dał mi klapsa w wewnętrzną stronę uda. Wykorzystał moment mojego zamroczenia i wsunął we mnie palec, poruszając nim powoli do przodu, a potem do tyłu.
- Dash, nie rób mi tego.
- Dlaczego? Jesteś własnością Abla, a ja chcę się na nim zemścić, więc zniszczenie ciebie będzie największą nagrodą. Może Ablowi uda się tu wkraść i mnie zabić? Może do tego czasu zdążę zniszczyć ciebie tak, abyś była tak zniszczona, jak Abel w swoim marnym dzieciństwie?
- Jak możesz tak o nim mówić? On chciał ci pomóc.
Pisnęłam, gdy Dash wsunął we mnie drugi palec, a trzecim zataczał kółeczka na mojej łechtaczce. Wiłam się pod jego dotykiem, starając się odsunąć na brzeg łóżka, jednak on w porę przejrzał moje zamiary i chwyciwszy mnie jedną ręką za biodro, przyciągnął mnie na powrót do siebie. Wpasował swojego penisa między moje pośladki i zaczął ocierać się o mnie przez ubranie.
- Jesteś niewinna i taka żałosna, ale rozumiem, dlaczego Abel wybrał właśnie ciebie. Bałby się silniejszej od siebie kobiety. Lubi dominować, więc zrozumiałym jest, że nie pozwoliłby jakiejś pięknej lasce przywiązać się do łóżka i wychłostać.
Miałam na końcu języka, aby powiedzieć mu z dumą, że Abel pozwolił mi przykuć się do łóżka, ale nie mogłam pogarszać swojej i tak już nieciekawej sytuacji, dlatego milczałam.
CZYTASZ
Legatus Mortis
ActionWysłannicy Śmierci to zamaskowana grupa kierowana przez Abla Luciano. Mężczyzna przeżył w dzieciństwie piekło i wraz ze swoimi przyjaciółmi pragnie naprawić ten pełny obłudy świat. Uważa, że jest kimś w rodzaju Boga. Człowiekiem, który nawróci świat...