48

1.9K 69 5
                                    

Goldie

- Uklęknij przede mną, a ja przygotuję kamerę.

Dash wskazał mi dywanik znajdujący się na środku pokoju. Dokładnie w tym miejscu zostałam wcześniej poniżona. Myślałam, że Dash wyśle Ablowi tylko jedno nagranie, ale byłam w błędzie.

- Podpełznij tam na czworakach. Od teraz nie masz prawa wstać.

Pokręciłam przecząco głową, ale się nie odezwałam. Czując na sobie przeszywające spojrzenie Dasha, zaczęłam kroczyć na czworakach na środek pomieszczenia. Uklękłam posłusznie na dywaniku i spuściłam wzrok, czekając na dalsze instrukcje.

Gdy mężczyzna poszedł po statyw, spojrzałam na drzwi. W myślach marzyłam o tym, aby w tej chwili wszedł przez nie Abel. Zastrzeliłby Dasha, a ja wpadłabym w ramiona mojego męża, dziękują opatrzności za to, że się nade mną zlitowała.

Niestety, moje marzenia miały się nijak do rzeczywistości. Dlatego gdy mój porywacz ustawił kamerę i podszedł do mnie nagi, spojrzałam w górę, obserwując jego dziki wzrok. Dash chwycił mnie za policzek. Zmrużyłam oczy, obawiając się, że uderzy mnie przed kamerą, ale on jedynie pogładził z czułością mój policzek.

- Spójrz, Abel - rzekł, mówiąc do kamery. - Twoja żona klęczy przede mną tak, jak klęczała kiedyś przede mną Lilith. Goldie czeka na polecenie, jakie jej wydam. Jest posłuszna. Wychowałeś sobie uległą niewolnicę. To dobrze. Przynajmniej nie muszę jej karcić. Nie miałbym sumienia bić jej delikatnego ciała. Lilith była przyzwyczajona do klapsów, uderzeń pejcza i szpicruty, ale twoja żonka chyba nie jest tak doświadczona, mylę się?

Penis Dasha uniósł się w erekcji. Czułam, że Dash zmusi mnie do ssania go, aby potem móc wysłać nagranie Ablowi. Robiłam to już wcześniej, dlatego znałam rozmiar Dasha i jego odruchy. Mogłam znów mu obciągnąć, ale czy mogłam znieść więcej? Przecież na pewno przygotował dla mnie coś jeszcze, prawda?

- Rozkuję ci ręce, dziecinko. Będą ci potrzebne.

Po obejściu mnie, Dash stanął za moimi plecami. Nie odważyłam się odwrócić do kamery, aby w nią spojrzeć, mając nadzieję, że Abel odczyta emocje malujące się w moich oczach. Spuściłam więc pokornie głowę i gdy moje ręce były wolne, przeniosłam je do przodu i rozmasowałam. Dash nie dał mi wiele czasu na przygotowanie się do tego, co miało nadejść.

- Pochyl się i pocałuj moje stopy. Rozkoszuj się tym.

Zaczęłam się mimowolnie trząść. Spojrzałam w oczy Dasha, ale on skarcił mnie za to.

- Nie patrz w oczy swojego pana bez jego zgody. Teraz zrób to, co nakazałem, bo inaczej będę musiał użyć pejcza. Uwierz mi, że na twojej delikatnej skórze zostawi porządne ślady.

Oparłam ręce o podłogę i pochyliłam się powoli. Nie miałam fetyszu stóp, ale też nigdy nie czułam do nich obrzydzenia. Wiedziałam, że wiele osób nie lubiło stóp, lecz dla mnie to była część ciała, jak każda inna.

Moje łzy skapnęły na stopy Dasha, ale on mnie za to nie skarcił ani się tym nie przejął.

Pocałowałam jego stopę, przyciskając usta do jego skóry przez kilka sekund. Potem przeniosłam się na drugą nogę i zrobiłam to samo. Kiedy wykonałam rozkaz, podniosłam się do klęczków i czekałam na kolejne instrukcje.

W tej chwili dotarło do mnie, że gdyby Abel poprosił mnie o pieszczenie jego ciała w taki sposób, nie miałabym przed tym oporów. Skoro usiadłam na jego twarzy, gdy on był skuty i miał zasłonięte oczy, nie powinnam mieć już wstydu przed niczym. Może całowanie stóp swojego mężczyzny byłoby źle postrzegane przez feministki, ale odkąd pamiętałam, chciałam kochać swojego mężczyzną całą sobą. Marzyłam o miłości aż po grób. Pełnej zaufania, pieszczot i troski o partnera. Pożądałam czegoś takiego jak miłość z romansów. Abel był daleki do ideału faceta z takich książek, ale jakimś sposobem poczułam do niego silne przyciąganie. Dlatego bez wahania padłabym przed nim na kolana i wycałowała jego stopy, będąc pewna, że odwdzięczy mi się tym samym, a może nawet czymś o wiele lepszym.

Legatus MortisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz