Kłębowisko ciał co chwila wypływało i wciągało kogoś do siebie. Wszyscy się tłoczyli jak najciaśniej zwarci. Co chwila dało się słyszeć przekleństwo rzucane czy to z ust strażników lub gladiatorów, gdy ktoś inny nadepnął im na stopę. Skołowane kotołaki same nie do końca wiedziały co robią. Nie, żeby z nami było lepiej.
- Dobrze. Widzę, że mają to już opanowane. - ruda nauczycielka dała gestem znak, żeby wszyscy oprócz nas wyszli. Rozsypaliśmy się natychmiast z poprzedniego szeregu. 9003 jedynie wnosił głośno do nieba lamenty, że ktoś mu obie nogi zmiażdżył.
- Z całym szacunkiem, ale co miało dać zebranie ich wszystkich w jednym miejscu?
- Chciałam sprawdzić jak się zachowują w ścisku. Z waszych raportów nic nie wynika. - strażnik prychnął z oburzeniem ale dziewczyna nie zwracając uwagi na niego zastukała dziwnymi butami o zaśnieżoną ziemię. - Czemu musimy być na zewnątrz? Jest strasznie zimno.
Większość moich kolegów zajęczało z oburzenia. Ruda miała na sobie grubą kurtkę puchową gdy my byliśmy odziani jedynie w znoszone dresy. Biały puch diabelnie parzył w stopy. Od zimna wszystkim już potworzyły się czerwone plamy, na bladej cerze. Nawet u mulata było widać znaczną różnicę. Nasza koordynacja z kolei była delikatnie mówiąc tragicznie zaburzona, przez co reagowaliśmy na wszystko ze znacznym opóźnieniem. A jej cholera jasna zimno! Bo dostała gęsiej skórki! Jack wtulił się w mój bok. Najmniejszy z nas wszystkich miał problem, aby już nie tyle co się ogrzać, a żeby chociaż zachować odrobinę ciepła. Otuliłem go zimnym ramieniem przyciskając mocniej, w opiekuńczym geście.
Tym razem strażnik machnął lekceważąco ręką, nie zainteresowany wdawać się w takie przekomarzanki z rozpieszczoną lalą. Dziewczyna zmarszczyła nos i z niemal obrażonym gestem machnęła włosami. Rude loki zaświeciły miękkim blaskiem i opadły jak puch śnieżny.
- Wszystko jedno. Przetestujcie ich. Zadawajcie im pytania, każcie coś zrobić. Mają odpowiedzieć lub wykonać zadanie natychmiast, bez żadnego sprzeciwu. - ziewnęła szeroko nawet nie próbując zasłonić ust ręką. - Niech będą trzy kundle na jednego.
Kolejne kilka godzin spędziliśmy na wykonywaniu krótkich ale nieprzyjemnych rozkazów. Za każdą chwilę wachania obrywaliśmy. Rudzielec za każdym razem podskakiwał delikatnie słysząc huk wywijającego się pod niebem pejcza, który spadał po chwili przecinając na wskroś powietrze.
Wszelkiego rodzaju ćwiczenia ustały nagle. Wszyscy się poobracali w stronę drzwi wejściowych i szturhali kolegów z pracy, jeśli ci się nie zorientowali jeszcze, że mamy gościa pełniącego chwilowo rolę widowni. Tylko kobieta nie wiedziała o co chodzi. Stała tyłem, więc nawet nie mogła zauważyć kotołaka. Jej blada twarz z nawet przymglonymi rumieńcami w ułamku sekundy zmieniła kolor na buraczkowy odcień. Zaczęła wrzeszczeć na strażników i tupać co chwilę z furią nogą w dziwnym bucie wzburzając kolejne hałdy śnieżynek w powietrze. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Dopiero gdy dostała porządnej chrypki, gość raczył cicho odchrząknąć, zwracając tym samym uwagę dziewczyny. Wystrzeliła w górę wystraszona, aż zgubiła szpikulcowate buty i opadła jako duży, ale puchaty i domowy kot.
- No witam ja ciebie. Już skończyłaś? - Aleks uśmiechnął się fałszywie do kotki, stojącej wciąż sztywno z nastroszonym ogonem sterczącym niczym antena. Parę moich kolegów zachichotało. Speszona dziewczyna natychmiast usiadła speszona i szczelnie owijając łapy ogonem skuliła się delikatnie w sobie. - Świetnie. - mruknął patrząc z rozbawieniem na buty nauczycielki. - Chłopcy, wyprowadźcie mi 2255, 1312 i 7383. Reszta koniec. Weźcie prysznic... - niektórzy jęknęli z dezaprobatą, jednak zaraz zostali uciszeni. - Nie marudzić! Wyglądacie gorzej niż śmierć. To was przynajmniej rozgrzeje.
CZYTASZ
Gladiator
WerewolfNajlepszy gladiator na świecie zostaje sprzedany i wypuszczony do świata, w którym przemoc nie jest powszechnie akceptowana. Będzie musiał się przystosować do nowych warunków, zmienić hierarchię swoich wartości oraz zrezygnować z nieosiągalnej dla n...