3.

192 18 0
                                    

Rozejrzałem się po ogromnej sali zastanawiając od czego możemy zacząć szkolenie. Cała hala była podzielona na trzy części. Obecnie znajdowaliśmy się w pierwszej części wyłożonej tylko miękką matą. Druga znajdowała się na środku, był to sam beton na którym często z chłopakami ćwiczyliśmy próbne walki, a trzecia to tor na zwinność. Różnego rodzaju i wysokości rampy z uchwytami i różnego rodzaju ścianami. Za dzieciaka uwielbiałem tą część najbardziej ze wszystkich. Po bokach znajdowały się miejsca dla strażników i na szafy ze sprzętami.

- Wszyscy umieją się przemienić w obie formy? - spytałem kontrolnie. Wszyscy zaczęli kiwać zgodnie głowami oprócz małolata. Westchnąłem cicho ściągając emocje na bok. - Dobrze, w takim razie poćwiczcie ze sobą nawzajem w parach. Ze schowanymi pazurami w drugiej części. - machnąłem ręką w poprawnym kierunku. - Ćwiczcie upadanie, uniki i tym podobne. Runda kończy się kiedy przeciwnik się podda. Wszystkie chwyty dozwolone ale nie odnieście jakichś złamań. Za niedługo niektórzy z was mają pierwsze walki. Wszystko jasne?

Jeden mulat uniósł niepewnie rękę zerkając na pilnującego mnie strażnika kontrolnie. Ten sprawiał wrażenie nieobecnego choć sądząc po zachowaniu jego ciała, był ciągle czujny i w każdej chwili się zerwać żeby zareagować. Skinąłem głową udzielając mu głosu.

- Na arenie będziemy bez kajdan? - skinąłem twierdząco głową i czując że jeszcze nie skończył nie odezwałem się nic poza tym. - Czy na czas tych próbnych walk też możemy ściągnąć?

- Nie - odparłem ostro. Może i chłopak nie miał żadnych złych intencji ale gdyby spróbował by uciec, wszystkim by się słono oberwało, a wolę nie ponosić za kogoś odpowiedzialności. - Ma powstać jedna trójka. Rozejść się.

Wszyscy ruszyli niepewnie we wskazane miejsce ruszając się pierwszy raz od kilku godzin. Zatrzymałem dzieciaka nim ten zdążył podążyć za resztą stada i przytrzymałem w miejscu pomimo wzroku jaki rzucił mi spod byka.

- Musisz się umieć przemienić w obie formy. - powiedziałem starając się o jak najprzyjaźniejszy ton. Chłopak otworzył usta jednak zanim zdążył cokolwiek wypowiedzieć, zatrzymałem go ruchem dłoni. - Jeśli umiesz to w porządku ale to jest kwestia dosłownie życia i śmierci. Zastanów się dobrze nad wyborem.

Zawiesił się na moment analizując szybko swoją sytuację. W końcu jego ramiona delikatnie drgnęły symbolizując że chłopak się poddał.

- Poducz mnie. - westchnął w końcu.

Skinąłem głową zadowolony z dorosłej postawy młodzika, który pomimo zapewne dumy postanowił jednak przyjąć oferowaną mu pomoc. Zerknąłem jeszcze na strażnika przyglądającego nam się znudzonym wzrokiem.

- Panie? Będziemy mogli się przemieniać? W celu ćwiczeń naturalnie. - spytałem wedle reguł. Nie można było się przemieniać od tak. Do tego było potrzebne pozwolenie albo nakaz.

- Jasne - machnął na nas ręką.

Zaprowadziłem młodego na sam środek maty przypominając sobie z trudem jak sam zacząłem kurs przemiany w inne formy.

- Pokaż co umiesz. - nakazałem. Chłopak natychmiast przemienił się w wilka opadając miękko na przednie łapy. Szaro złoty wilk popatrzył przez moment na mnie machając ogonem w zdenerwowaniu, po czym poddał się próbie przemiany w wilkołaka. Krzyżówki wyglądającej jak wilk na tylnich łapach z bardziej precyzyjnymi ruchami dłoni i umiejętnościami należącymi do tych ludzkich. Przybrał wyprostowaną pozycję ale na zmianach poprzestało. Futro nadal było za długie, tak samo jak pazury czy kły. Łapy wyglądały identycznie a szyja była wciąż pochylona do przodu jak przy polowaniu. W końcu odmienił się całkiem patrząc na mnie z lekkim zawstydzeniem. - Wyszło ci kiedyś? - pokiwał głową wbijając oczy w matę. - Jest coś, co utrudnia ci tą przemianę?

GladiatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz