*3 lata później*
-Nadal z Ciebie cienka masa.- Sasori zaśmiał się i podał mi rękę, żeby łatwiej było mi pozbierać się z ziemi.
-Taijutsu nigdy nie było moją mocną stroną.- również na mojej twarzy pojawił się uśmiech, po czym skorzystałam z pomocnej dłoni.
-Sasori, [Imię], Deidara, przyjdźcie do mojego gabinetu.- usłyszałam w głowie głos Nagato.
Tak więc ruszyliśmy razem z Sasorim we wskazane miejsce, ocierając resztki potu z czoła.
Nawet spocony wygląda niezwykle przystojnie. Aż podniósł mi się kącik ust, gdy o tym pomyślałam.
Gdy byliśmy na miejscu, Sasori zapukał w drzwi.
-Wejść.
Weszliśmy więc do środka i stanęliśmy przed Painem. Deidary jeszcze nie było.
-Gdzie trzecia osoba?-zadał nam pytanie.
-Nie widzieliśmy go od 2 dni.-odpowiedział czerwonowłosy.
To było dziwne, zawsze wszędzie było go pełno, codziennie dało się słyszeć jego donośny śmiech, cięty język, a zapach jego szamponu do włosów roznosił się w całej bazie.
W sumie to cięte języki... Nieważne.
Czekaliśmy tak dobre 10 minut, jak nie dłużej.
-Przepraszam za spóźnienie!-wbiegł do gabinetu, nawet nie pukając i stanął obok Sasoriego, uspokajając swój oddech.
-Gdzie byłeś?-zadałam mu pytanie.
-Dopracowywałem swoją ostateczną technikę, jest niesamowita! Prawdziwa sztuka!-niemal wykrzyknął z ekscytacją.
Popatrzyłam na niego zdziwiona, a zarazem zaciekawiona.
-Te Twoje gliniane figurki nazywasz prawdziwą sztuką? Nie znasz się na sztuce.- rzucił Sasori z wyższością.
-To Ty się nie znasz! Twoje marionetki to tylko kupa drewna.
-Są bardziej pożyteczne, niż ta Twoja kupa gliny.
-Ta kupa gliny tworzy więcej sojuszników i jest bardziej przydatna.- zaczęło się robić agresywniej.
-Chyba, że skończy się jej zapas w magicznym woreczku i wszystkie wybuchną, nie zostawiając po sobie śladu.
-Ich wybuch to dopiero sztuka!
-Nie rozśmieszaj mnie.
-Przestańcie, bo zaraz się tu pobijecie.-stanęłam pomiędzy nimi, wtrącając się w ich jakże mądrą rozmowę.
Chociaż nie powiem, oboje zaczynali się rozkręcać i było to ciekawe.
-Mogę już zacząć?-Pain spojrzał na nas tym swoim chłodnym wzrokiem.
-Hai.-odpowiedzieliśmy razem, prostując nasze sylwetki.
-Zebrałem was, ponieważ zaczynamy nasz plan zdobycia ogoniastych bestii. Przydzielam wam zadanie zdobycia pierwszej z nich, Shukaku. Nasz dzieciak został jakiś czas temu Kazekage, więc udacie się do Sunagakure. Zaczynacie pojutrze, liczę na was i wasze umiejętności. Przygotujcie się do podróży.
-Hai.
-Możecie odejść.
Ruszyliśmy w stronę wyjścia.
Jak to się stało, że otrzymał brzemię zostania Kazekage? Jest jeszcze przecież taki młody. Co na to starszyzna? Jinchuuriki wodzem? Przecież ludzie ich nienawidzą.
CZYTASZ
,,Wśród Czerwonej Otchłani''~Sasori x Reader
FanfictionMoja pierwsza opowieść na wattpadzie dotycząca serii anime ,,Naruto''. Tym razem [Imię] poznaje czerwonowłosego chłopaka, który wpędzi ją w niezłe tarapaty, ratując jej przy tym życie. Miłego czytania :D