32.

1.2K 101 23
                                    

-M-mamo..

Zaczęłam się trząść i upuściłam jedną z kartek papieru. Łzy zaczęły się lać po moich policzkach. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że mogłam dowiedzieć się tylu rzeczy, a z drugiej zrozpaczona. Wstrząsnęły mnie jej słowa, ich historia. Najbardziej jednak pragnę ich spotkać, usłyszeć ich głosy, które ostatnio dotarły do moich uszu, gdy byłam niemowlęciem. Poznać dokładniej ich charaktery i zasmakować rodzicielskiej miłości. Moje serce jest wypełnione prawie w całości, brakuje mi tylko jednej części, którą zwą miłością. 

W końcu otarłam łzy i postanowiłam podejść do tego drzewa. Już miałam przyłożyć dłoń, lecz mi przerwano.

-Nie dotykaj tego lepiej.

-Co dziadek tutaj robi?

-Przyglądałem Ci się, jak czytasz i co robisz. Nie myliłem się, dałaś radę wejść tutaj.

-Tak, ale dlaczego mam tego nie dotykać?

-Drzewo jeszcze nie urosło w pełni. Trzeba jeszcze poczekać kilka lat, aż wypuści kwiaty. W przeciwnym razie, gdy go dotkniesz Twoja ręka zacznie się świecić i zaczną obumierać komórki. 

-To ja się lepiej odsunę.

-Dobry pomysł dziecko.

-Wpadłam na pomysł. Chciałabym zadać dziadkowi kilka pytań, tak, aby wszystko to dopełnić i dopiąć na ostatni guzik.

-Tak teraz? Myślałem, że chcesz się pozbierać trochę.- podszedł bliżej.

-Nie mogę w nieskończoność rozpaczać, a popłakać mogę sobie w domu.

-Tak więc zacznijmy.- powiedział, siadając ze mną na podłodze.

-Tak więc może najpierw... Podasz mi okoliczności wyjechania Twojej siostry?

-Oh poczekaj, bo z moją pamięcią coś na te lata słabo...

-Chce mi dziadek wmówić, że dziadek ma słabą pamięć? Przecież powiedziałeś mi prawie całe swoje życie włączając do tego dialogi. No proszę Cię.

-Wiedziałem, że się zorientujesz. 

-Wiec to było umyślnie?

-Nieważne. Tak więc to był ranek. Razem z siostrą siedzieliśmy w ogrodzie i zrywaliśmy kwiaty z drzew podobnych do tego, jednak takich, aby mogły przeżyć na pustyni. To był taki pustynny ogród z źródełkiem wody podtrzymywanym przez chakrę. Moja matka bardzo lubiła naturę i bardzo się starała, aby otoczenie wyglądało najładniej, jak tylko się da. Kwiaty zbieraliśmy dwa razy w roku. Przyrządzało się z nich znakomite lekarstwa oraz potrawy. Gdy skończyliśmy matka przyszła do nas i oznajmiła, że jutro moja siostra musi wyjechać. Nie chciałem się z nią rozstawać, bardzo ją kochałem. Uznawano nas za wybitne rodzeństwo w okolicy. Ona piękna, białowłosa z bardzo jasnymi, niebieskimi oczami, przechadzała się w swoich jasnych szatach po klifach i była uznawana za twór gwiazd. Mówili, że jest najpiękniejszą. Była silna, znakomicie władała technikami iluzji oraz świetnie opanowała lecznicze jutsu. Włosy jej sięgały za pas, a zawsze po zmroku, gdy było już zimno, na jej bladej twarzy pojawiały się rumieńce, a mimo to nie czuła zimna, ani strachu. Po zmroku na klifach pojawiała się z blaskiem księżyca, czy też tam gwiazd. Ja za posiadałem krótkie, śnieżnobiałe włosy z związanymi po bokach kosmykami włosów. (Coś jak Asura Otsutsuki, tylko, że Irahashi miał białe o takie: A teraz uwaga, mistrz painta Cheerful-Senpai, w skrócie Cheer, ujawnia swe dzieło artystyczne, przerobionego Asure:)

 (Coś jak Asura Otsutsuki, tylko, że Irahashi miał białe o takie: A teraz uwaga, mistrz painta Cheerful-Senpai, w skrócie Cheer, ujawnia swe dzieło artystyczne, przerobionego Asure:)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
,,Wśród Czerwonej Otchłani''~Sasori x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz