12.

1.5K 135 29
                                    


-Spokojnie [Imię]-chan.

-Jak mam być spokojna?! Babciu, o czym on mówi?!

-Bo widzisz...

-Miałaś być moją żywą marionetką. Wszystko było od początku zaplanowane. 

-Ale jak to?!

-Normalnie, a co ty sobie myślałaś, żeby bez powodu bym Cię tamtej pamiętnej nocy uratował?  Że bez powodu babcia się Tobą opiekowała? Że bez powodu zgodziła się Cię szkolić?

-Chiyo-sama?

-Tak, to prawda, ale wysłuchaj mnie [Imię]-chan!

-Czego mam słuchać?! Miałam być zwykłą kukłą tego popaprańca?! 

-Wypraszam sobie, żadnego popaprańca.

-Och, przepraszam, nie popaprańca, może raczej bezdusznego, ułomnego, fałszywego, dumnego, opryskliwego, samolubnego, nieczułego, niecierpliwego, oschłego, impulsywnego, bezczelnego, hardego zboczeńca?!

-[Imię], daj mi wytłumaczyć.- babcia próbowała dojść do głosu.

-A co ma mi babcia tłumaczyć?! Wszystko jasne, że miałam być tylko zwykłą marionetką z Kekkei Tota!

-Tak, to było zamierzone. Ale postanowiłam zmienić plany. Zżyłam się z Tobą i nie chciałam, abyś została jedną z marionetek Sasoriego, chociaż takie były plany. Pamiętasz, gdy na Twoje urodziny dostałaś ode mnie klepsydrę? Naszyjnik, który został wrzucony kilka lat temu przez Twoje okno miał sprawić, że byłabyś pod kontrolą jakiegoś mistrza marionetek. Z czasem jednak uświadomiłam sobie, że taki talent nie może się zmarnować na marionetkę. Pokochałam Cię, jak wnuczkę i pokładam w Tobie nadal nadzieję. Klepsydra, którą Ci podarowałam wessała piasek, dzięki temu nikt nie może Tobą manipulować nićmi chakry. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.

-Nie mogę uwierzyć Chiyo-sama, że zniżyłaś się do tego poziomu, że kogoś przepraszasz. Zniszczyłaś wszystko, co planowaliśmy kilka lat temu.- powiedział zły Sasori, patrząc na mnie jak na ufo.

-Nie unoś się Sasori. Nie poświęcałam Ci wiele uwagi, a ty zachowywałeś się karygodnie przez ostatnie czasy. 

-J-ja już nie chcę tutaj mieszkać.

-[Imię], posłuchaj, tutaj będzie Ci lepiej, obiecuję Ci, nie wykorzystam Cię jako marionetkę, nie mam jak, skoro masz klepsydrę. Tutaj będziesz się szkolić.

-Niby jak?

-Z Sasorim.

-Chyba babci klepki w mózgu się przemieściły, nie mam zamiaru nigdzie trenować z nim.

-A ja tak samo z nią, już wystarczająco czcigodna mnie zdenerwowała.

-Zachowujecie się jak 7 latki. To nie akademia. Macie współpracować i się szkolić. [Imię], mój wnuk Ci nic już nie zrobi, nie ma jak, a zabić Cię nie może. Zostań, bo nigdzie indziej się nie doszkolisz, tak jak tutaj. Jak zostaniesz, możesz stać się kunoichi ze swoich marzeń. A co do Ciebie Sasori, nie masz prawa odzywać się do mnie takim tonem. Póki nie ukończysz odpowiedniego wieku to ja mogę wydawać Ci rozkazy, a nie na odwrót. W Sunagakure panują inne zasady, a zaprzepaściłam plan, bo uważałam to za słuszne i masz się do tego dostosować.  

Gdy babcia skończyła mówić, wybiegłam z domu, musiałam się z tym zastanowić. Na poprawę humoru udałam się na dango. 

Gdy już dostałam swoją porcję popatrzyłam na nią wzrokiem pełnym nienawiści. Jedzenie mi nic nie zrobiło, a mam ochotę się na nim wyżyć. Musiałam się zastanowić, czy chcę nadal tam mieszkać. Nie wiem,czy mogę ponownie zaufać babci Chiyo. Choć w sumie i tak nie mam nic do stracenia. Jedynie z tym bałwanem nie chce mieć nic wspólnego. Będzie nas łączył tylko trening. A powoli się przekonywywałam co do jego osoby. No cóż, nic nie poradzę. W mgnieniu oka zjadłam kolorowe kulki i poszłam na cmentarz. 

,,Wśród Czerwonej Otchłani''~Sasori x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz