13.

1.4K 142 43
                                    

Decyzja do podjęcia nie była zbytnio łatwa. Chociaż jak się spojrzy na to z drugiej strony.. Może zróbmy plusy i minusy.

+Nowe umiejętności

+Pomoc ze strony babci Chiyo

+Brak poczucia samotności

+Możliwość spełnienia marzeń

+I tak nie mam nic do stracenia

-Uciążliwy, mieszkający w swojej jamie, zwanej inaczej pracownią, Sasori

-Szkolenia ze strony Sasoriego

-Brak całkowitego poczucia bezpieczeństwa, ze względu na Sasoriego

-Widzenie okropnej mordy Sasoriego prawie dzień w dzień

Ach.. plusów jest zawsze więcej, jak to mawiają. Raz się żyje, gdybym w tym momencie odmówiła ponownych szkoleń nie mogłabym pomścić Ikiry-sensei i Pakury-sensei oraz nie spełniłabym marzeń. Jak to mówił Ikira-sensei.. Albo walczysz o swoje, albo przestaje być Twoje. Ja mam zamiar o swoje walczyć i żaden czerwonowłosy chłopak mi w tym nie przeszkodzi. Zanim jednak udam się z powrotem do czcigodnej pójdę na ramen. Jestem strasznie głodna, znów. Apetyt w czasie stresu i życiowych decyzji widzę, że mi dopisuje.

Gdy dotarłam do małego baru i dostałam mój upragniony posiłek uwagę przykuła mi pewna dziewczyna, którą znam z widzenia. Biegła prosto na mnie i moje kochane jedzenie. Natychmiast stanęłam na przeciwko, aby ochronić ten posiłek bogów przed Yuuką.

-[Imię]-chan!!!!

-Yuuka, nie!

Wtedy prawie wpadła na mój ramen, ale zatrzymałam ją nićmi chakry, którymi kilka lat temu kontrolowałam swoją marionetkę.

-Przepraszam [Imię]. Po prostu się ucieszyłam, że Cię widzę.

-Wszystko dobrze.

Usiadłyśmy i zaczęłam jeść.

-Jak tam u Ciebie [Imię]?

-Powiem Ci, że niewiele się zmieniło.-skłamałam.

Tylko dowiedziałam się, że miałam być marionetką jakiegoś zapaleńca. Nic zwykłego.

-Słyszałam, że byłaś u mojego ojca w szpitalu. Widziałaś Hikari i Hirokiego? Są tacy kawaii!

-Tak, widziałam. U Ciebie się coś zmieniło? 

-W zasadzie to tak. Dowiedziałam się dwóch wiadomości, złej i dobrej.

-Zacznij od złej.

-Co?

-Wiem, że chcesz mi powiedzieć. Mam czas.

-A więc zła jest taka, że tata musi zostać w szpitalu jeszcze przynajmniej kilka miesięcy, jak nie rok. Druga jest taka, że się zakochałam, [Imię]-chan!

Zdrętwiałam przez chwilę. Miłość? Czy ja kiedykolwiek mogłam poznać to uczucie? 

-Może pójdziemy na klify, Yuuka-chan?

-Powiedziałaś zdrobniale chan!!!!-pisnęła i pociągnęła mnie za rękę, a ja rzuciłam tylko pieniądze na stół i ledwo krzyknęłam, że dziękuję za posiłek. 

Usiadłyśmy na klifie i zaczęłyśmy rozmawiać. A to o jakimś chłopaku, w którym Yuuka się zakochała, a to o świecie, a to o innych duperelach. 

Coś czuję, że po raz pierwszy w życiu będę mieć przyjaciółkę, której zaufam.

*Kilka godzin później*

Po miłych chwilach spędzonych z nową bliską osobą szłyśmy w stronę centrum wioski, gdzie miałyśmy się pożegnać. Słońce już dawno zaszło, a ja znów zauważyłam kałużę...

-Yuuka! Nie podchodź do tamtego budynku!

-Ale dlacze...- nie dokończyła, bo przerwał jej nagły atak wroga.

Przejechał jej kunaiem po ręce. Na pewno będzie blizna. Ja pieprze, czy ci cholerni shinobi z Kirigakure nie mogą dać spokoju?! Nie dość, że zabili Pakurę-sensei to nadal atakują! Będę ich wyżynać po kolei, tak ją tylko mogę pomścić! Chociaż na razie nieprzyjaciel był jeden. 

-Hariken no ririsu!

Wtem rozpętał się wielki huragan. Była to moja autorska technika, którą mogłam stworzyć dzięki umiejętności władania piaskiem oraz Kekkei Toty.

Technika Hariken no ririsu (uwolnienie huraganu) wywołuje wielki huragan, który z połączeniem mojego piasku tworzy dla przeciwnika pewną śmierć. Huragan przekształca się w piaskową trąbę powietrzną, która powoli się zmniejsza. W jej środku przeciwnik się dusi i nie ma dla niego drogi ucieczki. Są trzy stopnie tej techniki:

1.Normalny: Zwykły huragan lub trąba powietrzna z wykorzystaniem piasku.

2.Wyższy: Huragan przekształca się w wielkie tornado o średnicy prawie kilometra. Z pozoru nie aż tak wielkie, ale przeciwnicy w zasięgu 4 kilometrów od niego zostają siłą ściągnięci do jego wnętrza, gdzie tak jak w stadium pierwszym tej techniki duszą się.

3.Najwyższy: W najwyższym stopniu mogę rozpętać armagedon z piasku. Ogólnie wielką burzę piaskową, którą mogę kontrolować nieważne na jakim terenie i nie ważne na jaką odległość. Tutaj to ja decyduję, jak ma być silna i na jaki zasięg.

Aktualnie użyłam stopnia pierwszego. Nie chciałam niczego zniszczyć, ani nikogo skrzywdzić, no chyba, że tego przydupasa z Kirigakure. Po chwili padł na ziemię.

-[Imię]! Arigatou!

-Nie ma za co.

W pewnym momencie zrobiło mi się strasznie słabo i upadłam na ziemię.

-[Imię]!

Podbiegła i ukucnęła przy mnie Yuuka.

Ostatkami sił szepnęłam:

-Zawołaj Chiyo-sama. Centrum wioski, piętro 3.

-Hai!

I urwał mi się film.

Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Nie było w nim okien, a ja leżałam na podłodze. Nagle ktoś otworzył drzwi i wydobył się z nich blask słońca. Przez framugę przeszedł pewien chłopak. Sasori? Tak, to on.

-Czemu jestem w Twojej pracowni popaprańcu? Co chcesz mi zrobić?

-Ja? Nic nie chcę.-powiedział podając mi dłoń.

Niechętnie ją złapałam i się podniosłam. 

-[Imię], nie musisz się mnie bać.

-Nie boję się.

-Ja będę Cię chronił.

-Co? Wiesz co mówisz?

-Jesteś bliską mi osobą, [Imię]. Nie pozwolę Cię skrzywdzić.- wyszeptał mi do ucha, a ja dostałam dreszczy.

Nagle położył dłoń na moim kolanie i jeździł, w górę, w dół, w górę , w dół...

Usłyszałam w pewnym momencie hałas. Spojrzałam w róg pokoju, a tam przywiązana do krzesła była Yuuka, której krew lała się z oczu. Moje oczy się rozszerzyły do niewyobrażalnych rozmiarów.

Obudziłam się. To był jednak sen. Wiedziałam, że Sasori by takich rzeczy nie robił. Teraz mam raczej pewność, że Yuuka jest bezpieczna. 

Rozejrzałam się naokoło. Byłam znów w tym samym pomieszczeniu. W moim pokoju, że tak powiem. Drzwi się niespodziewanie uchyliły, a w nich ujrzałam...



,,Wśród Czerwonej Otchłani''~Sasori x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz