68.

611 65 4
                                    

Spojrzała na nas przenikliwym wzrokiem.

Razem z chłopakiem staliśmy bez ruchu z przepraszającymi uśmiechami i przerażonym wzrokiem.

Zaczęła do nas podchodzić powolnym krokiem. W końcu przyspieszyła i zaczęła krzyczeć wszystkie przekleństwa, jakie przyszły jej na myśl. Ze strachu się nawet nie ruszyliśmy, a gdy była tuż przy nas zamknęliśmy oczy. Ku naszemu zdziwieniu przytuliła nas, a nie przywaliła. Po chwili się odsunęła.

-Na brata mego, po jaką cholerę tu wróciliście?!

-Długa historia, oj długa. Zaraz Ci ją opowiemy.

-Ale nie tutaj, mogą nas podsłuchiwać i was złapią.

-Jesteśmy tu legalnie.

-Naprawdę?-była bardzo zdziwiona.

-No tak, zaraz Ci wszystko opowiemy.

Pociągnęła nas za nadgarstki i zaprowadziła do pomieszczenia bez żadnych okien, gdzie kiedyś trenowałam medyczne jutsu.

-No to słucham.-powiedziała, siadając na podłodze.

*Nieokreślony czas później*

-Czyli ty zdradziłaś jego z synem ludzi, którzy zabili waszych rodziców, a ty z kotką?-popatrzyła na nas jak na wariatów.

-Naprawdę nie interesuje Cię bardziej to, jak tutaj się znaleźliśmy, niż nasza sfera uczuciowa?-spytał czerwonowłosy.

-Oj tam. Idźcie już odpocząć, pewnie jesteście wykończeni drogą, a ja was tutaj trzymam.-w końcu wyszliśmy. 

Od razu poczułam świeże powietrze docierające do moich nozdrzy. 

Oczywiście pragnę zaznaczyć, że przy rozmowie z babcią nie mówiliśmy jej wszystkiego, Pain by nas zaszlachtował. 

Otworzyłam drzwi do swojego pokoju i ujrzałam swoje kochane 4 kąty. W oku zakręciła mi się łezka. 

Ku mojemu zdziwieniu, nie panował tu nieporządek, było czysto. 

Opadłam niemal od razu na łóżko i ostatnie co usłyszałam to trzaśnięcie dużych i ciężkich drzwi, do pracowni Sasoriego. 

Obudziłam się, w miarę z tego co mi się wydaje, późno. Na dworze było już jasno, promienie słoneczne dostawały się do mojego pokoju. Powoli wstałam i zajrzałam do swojej starej szafy. Znajdowały się tam, takie jak kiedyś nosiłam, lżejsze ubrania w odcieniach piaskowych. Ubrałam je, po czym poszłam do łazienki, gdzie się ogarnęłam. 

Ostatni raz poprawiłam włosy i wyszłam z pomieszczenia.

-Dawno Cię w tym widziałem.-usłyszałam głos, gdy zakładałam sandały.

-Ja Ciebie też w tym.-wstałam i wskazałam na jego ubranie.

-O wiele lepiej się w tym chodzi, niż w ubraniach z Akatsuki, te są lżejsze i zwiewniejsze.

-Foch Ci przeszedł?-zaśmiałam się pod nosem.

-Na Twoim miejscu bym się nie śmiał.

Wywróciłam oczami i otworzyłam drzwi frontowe, przez które po chwili wyszłam. 

Postanowiłam się przejść po Sunie, przypomnieć sobie wszystko. Oczywiście czułam na sobie wzrok każdego mijanego mieszkańca. Jakoś nie przeszkadzało mi to. Do czasu.

-Córka bohaterów, a zachowuje się, jak nie powiem kto.-usłyszałam od pewnej babki, dokładnie tej samej, co kiedyś komentowała pewną kwestię.

,,Wśród Czerwonej Otchłani''~Sasori x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz