25.

1.2K 120 32
                                    


Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie ujrzałam za tą skałą. Nogi ugięły się pod moim ciężarem, a z moich zaciśniętych oczu wydostały się łzy. Najchętniej widok tam ujrzany wymazałabym z pamięci. Istnieje jeszcze opcja wydłubania oczy, tudzież wycięcia mózgu. To było okropne. Nigdy bym się nie spodziewała, że ujrzę taki widok. Postanowiłam na ostatkach sił niepostrzeżenie wymknąć się do domu.

-[Imię], już jesteś?

-Chiyo-sama? Nie miałaś wrócić później?

Wtedy zaczęła się szaleńczo śmiać. To nie była babcia. Niemal od razu wyciągnęłam kunaia i przybrałam bojową pozycję.

Z babci Chiyo, nieznajomy przyjął formę jakiegoś zamaskowanego mężczyzny. Nie był on zwykłym shinobi. Był kimś innym...

-Naprawdę chcesz walczyć?

-Nie boję się Ciebie.

-Wyglądasz na roztrzęsioną, coś się stało?

-Nie powinno Cię to obchodzić.

I zaatakowałam. Drasnęłam go tylko lekko kunaiem, a on za to zniknął.

Po chwili jednakże znalazł się za mną i wstrzyknął mi coś w kark. Opadłam bezwładnie na Ziemię.

Obudziłam się przytwierdzona w salonie do ściany jakimiś kajdanami i łańcuchami? Ciul tam wie, ale ja podejrzewam, że gościu się nie pozbiera. Babcia ostatnio malowała tę ścianę i się nieźle wkurzy jak to zobaczy. 

-Czego ode mnie chcesz?- spytałam próbując się uwolnić.

-To na nic.

-Co?

-Nie uciekniesz i nie wykorzystasz żadnej techniki. Twoja chakra została zablokowana.

-Kuso.

-Naprawdę chcesz wiedzieć po co tutaj jestem?

-Skończ niepotrzebnie zawracać mi głowę, mów, a nie bawisz się w te swoje gierki.

-Zaraz tą śliczną główkę mogę Ci odciąć. Są dwa proste powody mojej wizyty. Pierwszy jest taki, że szukam niejakiego Mistrza Sasoriego, jest mi dłużny zapłatę od 3 lat. Dosyć sporą zresztą. Drugi jest taki, że dowiedziałem się, że posiadasz interesujące zdolności. Przydasz mi się, więc po Ciebie przyszedłem.

-Nigdzie się stąd nie ruszam i nie obchodzą mnie Twoje i tego palanta interesy, więc powiem prosto z mostu...Wypierdalaj z tego mieszkania!

-Masz rację, wypierdolę, lecz razem z Tobą w zestawie.

Wtedy znów mi coś wstrzyknął i straciłam przytomność. Zadaję sobie samej kilka pytań... Jakim cudem tak łatwo mnie pokonał? Muszę chyba jeszcze trochę poćwiczyć. Jak on znalazł się w mieszkaniu? Skąd o mnie wie? Kim on jest? I co go łączy z Sasorim? Nie mam pojęcia.

Odzyskałam przytomność w jakiejś dziwnej piwnicy. Było ciemno, póki mój porywacz nie oświecił małej żarówki.

-Tak więc, powiedz mi gdzie jest twój kochany?

-Ja go nawet nie lubię.

-No to możemy się dogadać.

-Z Tobą nie mam zamiaru się dogadywać.

-Powiesz mi, gdzie jest?

-Nie wiem.

-Kłamiesz!

Dostałam z liścia w twarz.

-Jeszcze raz się pytam, gdzie on jest!

-Nie wiem!

,,Wśród Czerwonej Otchłani''~Sasori x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz