49.

933 116 17
                                    

*Rok później*

-Tadaima!-krzyknęłam, przekraczając próg domu.

-Wróciłaś już z misji? Szybko. Patrz, co kupiłam!

Babcia pokazała mi dango na talerzu, a ja się uśmiechnęłam.

-Kupiłaś bo zdolności kucharskie zawiodły?

-Po czwartej próbie się poddałam.

Zaśmiałyśmy się. Ktoś zaczął pukać do drzwi.

To była Yuuka.

-No witam! Widzę, że humor wyjątkowo pani dopisuje!

-Zabawne, babcia kupiła dango.

-I wszystko jasne. Ja zaś przyniosłam inny podarunek.- powiedziała, machając mi butelkami sake przed nosem.

-Ale z tym to zostajemy u mnie w domu, pamiętasz, jak to się kiedyś skończyło.

-No dobra, um!

Zaprosiłam Yuukę do środka. Siedziałyśmy w trójkę w salonie i zajadałyśmy się dango. 

-Wybaczcie dziewczynki, ale teraz muszę wyjść, miłej zabawy.

-Do zobaczenia, babciu.

Kilka minut później zaczęłam z Yuuką pić alkohol.  Z salonu przeniosłyśmy się do moich czterech kątów.

-[Imię], a ty nadal tęsknisz za nim?

-Się pytasz głupio, jasne, że tak.

-Jakiś czas temu mówiłaś, że nie chcesz go znać, kłamstwo wyszło na jaw, ha!

Byłyśmy już trochę podpite i zaczęłyśmy rozmawiać o różnych głupich tematach, a godzina na zegarach wskazywała dopiero 12:00.

-Chyba za mało tego kupiłam, zaczynam wracać do normy.

-Ja też.

Później poruszałyśmy różne tematy, rodzina, kontakty, ale nie miłość. Yuuka bowiem wiedziała, że nienawidzę teraz poruszać tego tematu.

-[Imię], kiedy pójdziemy do dziadziusia Irahashiego?

-Możemy jutro.

W ciągu roku zdarzyły się pewne rzeczy. Powiedziałam Chiyo i Yuuce o dziadziusiu. one zaś złożyły mi obietnicę, że nikomu o nim nie powiedzą i inne różne rzeczy.

Takie jak na przykład ''przypadkowe'' złamanie nosa Kazekage. czy też jego nogi. Nie oddał mi na moje szczęście, ale powiedział, że jak jeszcze raz ''przypadkowo'' mu coś zrobię to mnie ukarze.

Po jakimś czasie postanowiłyśmy się opanować.

Gdy już w miarę się ogarnęłyśmy, co zajęło nam około godzinę, postanowiłyśmy się przejść na klify.

-Mówiłaś kiedyś, że masz żal do Kazekage, dlaczego?

-Bo tak się składa, że jest fałszywy, nie każ mi o tym mówić.

-No dobrze, tak właściwie, to co mu tutaj mamy robić?

-Nie wiem, posiedźmy i pogadajmy.

-A o czym, [Imię]-chan?

-Oh, może..

Moją wypowiedź przerwał mi nadlatujący jastrząb z wiadomością.

''Droga [Imię],

Masz jak najszybciej stawić się u mnie w gabinecie. Z wyrazami szacunku, Kazekage.''

-Z wyrazami szacunku, dobre mi żarty.-prychnęłam.

,,Wśród Czerwonej Otchłani''~Sasori x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz