*Kilkanaście dni później*
-Na serio? Haha, nie mogę!
-No a potem ona...
Rozmowy z Kakashim były bardzo miłe i wciągające. Rozbawiał mnie, czasami sypnął jakimś tekstem. Kto by pomyślał, że taki buc może być tak miłą i charyzmatyczną osobą.
-Oj Karoi... Muszę wyjść, wrócę za jakąś godzinę.
-Gdzie Ty znowu idziesz?
-Do biblioteki i do Hokage.
-Tylko nie mów, że znowu po te swoje pornograficzne rzeczy.
Srebrnowłosy popatrzył się na mnie z powagą. Nastała cisza, po czym po kilku sekundach wybuchliśmy śmiechem.
-Idź idź, ale wiedz, że i tak je kiedyś przeczytam.
-Jeszcze czego.-zaśmiał się.
-Co ja mam tu robić przez ten czas?
-Co tylko chcesz, ale masz nie wychodzić z domu, bo...
-Bo nie mogę bez Ciebie, tak, wiem, pamiętam co starszy mówił.
-Odnoś się do Hokage z szacunkiem.
-To nie ja go nazwałam starym cepem jarającym bango na fotelu, po tym, jak dał Ci wypłatę z dwudniowym opóźnieniem, hm.
Popatrzył na mnie zabawnym wzrokiem, po czym wyszedł.
Cała chata dla mnie, o tak.
*Sasori POV. około 3 dni wstecz*
Wróciłem z misji do bazy. Gdy tylko przekroczyłem próg drzwi wejściowych, do moich uszu nie dotarł żaden hałas. Zupełna cisza. Nie żebym się nie cieszył, ale coś tu nie gra. Normalnie byłoby słychać krzyki szczęśliwego z życia Tobiego, czepiającego się Kakuzu, odgłosy godowe Hidana, marudzenie Deidary o to, że włosy mu się nie układają, rozmowy Kisame z Itachim, bo ten pierwszy się drze na pół bazy, a co najważniejsze, melodyjny śmiech [Imię], śmiejącej się z tego wszystkiego i żartującej razem z Konan.
Zamiast tego, była zupełna cisza. Jedyne co można było się chociaż trochę dosłyszeć, to były kroki i skrzypienie kanapy.
Byłem zaskoczony.
Poza tym, muszę pomyśleć, jak dogadać się z [Imię], zachowałem się trochę jak palant, a nie mogę wytrzymać bez jej ciała śpiącego tuż obok mnie, jej zapachu, tego magicznego spojrzenia, które rozgrzewa mnie od środka.
Poszedłem do salonu, gdzie siedzieli wszyscy, z wyjątkiem Paina i [Imię].
-Co tak tutaj cicho? Ktoś umarł?
-Spytaj się lepiej swojego szefa, hm.-rzucił Deidara.
-To jest nasz szef.-poprawiłem go.
-Nie wiem, jak on mógł to zrobić.-powiedziała Konan.
-Wytłumaczy mi ktoś, co się w ogóle dzieje?
-No bo ten chuj pozbył się [Imię], na Jashina-sama no on jest niedojebany no.-dodał zbulwersowany, jak kobieta po złamaniu paznokcia Hidan.
-Słucham?-spojrzałem na nich, jak na bandę idiotów.
-Choć danna, spokojnie napijemy się Twojej ulubionej herbatki i porozmawiamy.-powiedział, opierający się o mnie Deidara.
Zrzuciłem go z siebie.
-Macie mi natychmiast powiedzieć, gdzie jest [Imię].
-Sasori, my...-zaczęła Konan, której przerwał Itachi.
![](https://img.wattpad.com/cover/115859692-288-k871686.jpg)
CZYTASZ
,,Wśród Czerwonej Otchłani''~Sasori x Reader
Fiksi PenggemarMoja pierwsza opowieść na wattpadzie dotycząca serii anime ,,Naruto''. Tym razem [Imię] poznaje czerwonowłosego chłopaka, który wpędzi ją w niezłe tarapaty, ratując jej przy tym życie. Miłego czytania :D