47.

1.2K 115 62
                                    

Obudziłam się wtulona w czerwonowłosego.

-Wstajemy.-szepnął.

-Ale tu jest tak miło...

-Pamiętasz, że dzisiaj zdajesz na jonina?

-A która jest godzina i na którą mam tam być?

-Jest 11:00 i nie pamiętam.

-Mhm.- przewróciłam się na drugi bok, wstałam i udałam się w stronę drzwi, ubierając przy okazji szlafrok.

-Gdzie idziesz?

-Wziąć prysznic.

Po moich słowach chłopak wstał, ubrał na siebie koszulkę i bokserki oraz poszedł za mną.

*Pod prysznicem*

-A może umyć Ci plecki?

Spojrzałam na niego krzywo.

-No co?

-Nic Sasori... To po prostu jest dziwne...- obróciłam się do niego plecami, podając mu gąbkę.

-W sensie?- zaczął myć mi plecy.

-Nadal nie mogę się przyzwyczaić, że jesteśmy razem. Poza tym jakby ktoś mi powiedział tydzień temu, że będziesz mi mył plecy to bym go wyśmiała. 

-Pora się przyzwyczaić, bo tak prędko Cię nie zostawię. Tak przy okazji, nie musisz krzyżować rąk, już widziałem Twoje piersi.

-Po prostu mi tak wygodnie.

-Uważaj, bo Ci uwierzę.- rzucił gąbkę na bok i oplótł dłońmi moją talię.

-Czas wychodzić.

-Jeszcze chwilę, jest tak miło...

-Uważaj, bo poszczuję Cię prysznicem.

-Nie bij mamo...- wyszedł spod prysznica i podał mi rękę. 

Założyliśmy na siebie ręczniki i wyszliśmy z łazienki. Śmialiśmy się i patrzyliśmy na siebie, ale gdy spojrzeliśmy przed siebie, zaniemówiliśmy.

-A więc tak się bawicie, pod moją nieobecność!- babcia Chiyo zaczęła się głośno śmiać.

Mogłam przysiąc, że Sasori tak jak ja spalił buraka.

-No nie wstydźcie się już! Ja też kiedyś byłam w związku i też uprawiałam sex, to normalne dzieci!

-A-ale my...

-Żadnych wymówek!! Idźcie już się ubrać... A i [Imię], Kazekage-sama kazał przekazać, że będzie czekał w gabinecie i żebyś jak najszybciej się u niego stawiła.

-Hai.

*W pokoju u Sasoriego*

Oboje wybuchliśmy śmiechem.

-To było takie...

-Upokarzające?

-Tak! A teraz muszę się ubrać i naszykować.

No i jak powiedziałam, ubrałam się, ogarnęłam włosy i już miałam wychodzić, ale ktoś stanął mi na drodze.

-Dasz radę.- powiedział, całując mnie w czoło.

-Ja bym nie dała? W końcu miałam najlepszego trenera z całej Suny.

-Nie przesadzajmy.- uśmiechnął się.

-Widzimy się popołudniu. 

Ruszyłam w stronę budynku w centrum wioski.

Zapukałam do drzwi od gabinetu.

,,Wśród Czerwonej Otchłani''~Sasori x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz