37.

1.2K 113 52
                                    

W lewo, w prawo... 

-[Imię], ja...- zaczął Sasori.

Ja zaś milczałam i patrzyłam, jak jego twarz przybliża się do mojej. Musnął lekko wargami o moje. Prawdopodobnie chciał zobaczyć, jak zareaguje. Po chwili chciał złożyć lekki pocałunek, na moich ustach, pochylając mnie, ale...

-Tadaima! Wróciłam już dzieci, co robiliście podczas moje...- nie dokończyła babcia Chiyo wchodząca do mieszkania.

Razem z Sasorim gwałtownie obróciliśmy głowę w stronę drzwi, a ręce, które oplatały moją talię puściły mnie, przez co z hukiem upadłam na ziemię.

-Babciu, to nie tak.- zaczął Sasori.

-Mieliśmy taneczne wyzwania z Yuuką, z okazji jej awansu.

-Właśnie widzę.- uśmiechnęła się, niczym pedofil.

Razem z Sasorim złapałam się za głowę.

-Gdybyście widzieli swoje miny! Wasze twarze były czerwieńsze, niż włosy Sasoriego! A teraz to posprzątajcie.

-Hai.- powiedzieliśmy obaj zrezygnowani.

Po posprzątaniu całego wystroju poszłam do pokoju. Otworzyłam tam okno i spojrzałam na nocne niebo. Było zimno, zresztą jak zawsze, ale chłodny wiaterek dostający się do pomieszczenia wcale mi nie przeszkadzał.  Dodawał mi energii. Czułam się zrelaksowana i rozmarzona. Moje przemyślenia przerwała osoba, właśnie wchodząca do mojego pokoju.

-[Imię]-chan.

-Tak babciu?

-Czy ty i Sasori jesteście ze sobą?

-Nie babciu. To było takie jednorazowe, przez przypadek.- powiedziałam zaciskając pięści na parapecie.

-[Imię], spójrz mi w oczy.

Obróciłam się w stronę babci. 

-Czy ty go kochasz?

-Nie wiem.

-Jak to nie wiesz?

-W pewnych momentach czuję do niego coś więcej, ale gdy tylko o tym pomyślę, wracają wszystkie te okropne chwile.

-Nie wracaj do przeszłości [Imię], nie żyj nią.- powiedziała, po czym wyszła.

Coś krótka była ta rozmowa, chyba dała mi czas do namysłu.

Wróciłam do swojej dawnej pozycji, oparłam się o parapet i patrzyłam w niebo, które tej nocy było wyjątkowo rozgwieżdżone. Gubię się sama w swoich myślach. Dziwne uczucie... pragniesz czegoś od dłuższego czasu, a gdy jesteś bliski celu, strach jest tak ogromny, że jesteś bliski rezygnacji... To bez sensu. Muszę się komuś wygadać, nie, ja tak dłużej nie mogę. 

Wyskoczyłam przez okno na dach i pobiegłam do Yuuki, skacząc po każdym dachu, aż natrafiłam na ten właściwy. Stanęłam na parapecie i zaczęłam uderzać, albo nie, to za słabe określenie, zaczęłam walić i bębnić w szybę tak mocno, że prawie ją rozbiłam. 

-[Imię], co ty wyprawiasz?!

-Wpuść mnie to pogadamy.

-Kobieto, nie możesz normalnie pukać, lub podejść do drzwi, a nie bijesz mi w szybę, jak jakaś wściekła małpa?- powiedziała zrezygnowana.

-Nie.

-Co się stało, że mogę Cię tutaj witać?

- Porozmawiajmy, proszę, bo ja już tak dłużej nie mogę.

,,Wśród Czerwonej Otchłani''~Sasori x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz