Rozdział 8

591 28 0
                                    

Roy

Oparłem się o samochód i zapaliłem papierosa. Kiedy dym wypełniał moje płuca, zacząłem rozmyślać nad planem, w którym pewna blondynka zagra główne skrzypce. Skoro jest najlepszą przyjaciółką Eks, to nie powinna nas zdradzić. Jednak nigdy nie można być niczego pewnym. Ludzie są różni. Czasem wystarczy jednak trochę ich postraszyć, żeby robili wszystko, tak jak chcemy.

Kiedy zobaczyłem niebieskooką, która szybkim energicznym krokiem szła w moją stronę, rzuciłem niedopałek na ziemie.

- Panie przodem. - odparłem z szelmowskim uśmiechem i otworzyłem jej drzwi od strony pasażera. Ta na początku była zdziwiona jednak pokiwała głową i wsiadła do środka.

- Czego ode mnie chcesz?

- Zawsze jesteś taka konkretna.

- Nie lubię marnować czasu.

- Auć zabolały mnie twoje słowa. - dziewczyna pokręciła rozbawiona głową.

- O jak mi przykro.

Przez chwilę byłem zdziwiony jej zachowaniem. Jeszcze kilka minut temu się mnie bała, a teraz mi pyskuje. Coś czuję, że świetnie będę się bawił. Jednak najpierw postanowiłem zająć się interesami.

- Jak długo znasz Ricka?

Ta była zaskoczona moim pytaniem, jednak bez zbędnych dywagacji, zaczęła odpowiadać. Najwyraźniej zauważyła, że żarty się skończyły. Przynajmniej na ten moment.

- Od ponad roku.

- Co was łączy?

- Walczę u niego. Nie zauważyłeś. - zaśmiała się, a ja byłem pod wrażenie. Nie każdy umie tak panować nad strachem.

- Zauważyłem nieźle ci poszło.

- To komplement?

- O skarbie mogałbyś docenić. - ta zmarszczyła czoło na mojej słowa.

- Nie nazywaj mnie tak. Mam imię jakbyś zapomniał.

- Wiem, że masz, ale skoro to ci się nie podoba, to wymyślę coś innego. - zastanawiałem się przez chwilę, aż wpadłem. - A może będę cię nazywał wojowniczka. Albo mała wojowniczka. Tak brzmi lepiej.

Zerknąłem na nią, zacisnęła mocno szczękę, z trudem hamowała złość.

- Gdzie jedziemy? Nie kojarzę tej ulicy.

- Do mnie. - stwierdziłem, jakby była to najoczywistrza rzecz na świecie.

- Coo? - spytała zdziwiona, lekko się jąkając. Przełknęła głośno ślinę. - Po co?

- Dowiesz się na miejscu.

- Nie! Masz mi powiedzieć teraz. - krzyknęła i niespodziewane otworzyłam schowek, w którym trzymałem broń. Ta wycelowała ją prosto we mnie.

Robi się coraz ciekawiej. Oblizałem usta i czekałem na dalszy rozwój zdarzeń.

- Zatrzymaj się i otwórz drzwi.

- Albo co? - spytałem z kpiną. - Zastrzelisz mnie.

- Chcesz się przekonać. - kobieta odbezpieczyła broń, a ja stanąłem na poboczu, przed doskonale znanym mi miejscem. Co za świetny zbieg okoliczności. Wyłączyłem silnik i obróciłem się w jej stronę.

- Trzęsą ci się ręce. Zabiłaś kogoś kiedyś? - kiedy zobaczyłem jej wyraz twarzy, to byłem pewny, że nie.

Ta kompletnie zignorowała mój komentarz.

Niepokonana #2 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz